Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2015
Dystans całkowity: | 35.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:05 |
Średnia prędkość: | 16.83 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.40 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 17.53 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Po czapkę do Puszczykowa
Sobota, 24 października 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 26.39 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:34 | km/h: | 16.84 |
Wybrałam się z Lotką do Puszczykowa po czapkę pod kask, była to dobra okazja, żeby w końcu wyjść na rower. :)
Pojechałam po nią, okazało się, że Marta też chce jechać. Czekając na nią Lotka przymocowała lampkę, która wróciła z reklamacji, a ja napompowałam jej dętkę, bo znów zeszło jej powietrze. Chciałyśmy też przykręcić nowy bagażnik, ale trzeba go lekko zmodyfikować.
Przyjechała Marta i razem ruszyłyśmy w stronę Jarochy i na Grajzerówkę. Skręciłyśmy w naszą ulubioną leśną ścieżkę, zatrzymałam się, żeby zrobić zdjęcie:
Ruszyłam, przejechałam kawałek i jakoś tak mało powietrza miałam z przodu. Zawołałam dziewczyny, żeby poczekały i dopompowałam trochę. Ale znów to samo - czyli laczek :D
Trzeba było kleić, bo nie miałam ze sobą dętki. Jakoś poszło, myślę że nawet dobrze jak na pierwszy raz. Później się jednak okazało, że dziury były dwie :D
Dojechałyśmy do sklepu, każda przymierzyła i wybrała czapkę dla siebie. Wracając pojechałyśmy jeszcze do sklepu, gdy Marta robiła zakupy, ja znów użyłam pompki. Powrót tą samą drogą przez las i później Grajzerówką aż do Szreniawy. Tam chwila przerwy, poczekałyśmy na Michała, który do mnie jechał. Odprowadziliśmy dziewczyny i po chwili rozmowy pojechaliśmy do mnie.
Fajnie, że udało nam się wyjść na rower! Krótko, ale zawsze coś :)
Do Głuchowa
Niedziela, 11 października 2015
Kategoria ze zdjęciami, z Michałem, transport, na luzie, 1. 1-30km
km: | 8.68 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:31 | km/h: | 16.79 |
Marta z Pawłem proponowali wyjście na rower. Byłam świeżo po chorobie więc niechętnie, ale zgodziłam się na naprawdę krótką wycieczkę.
W końcu oni zrezygnowali, ale zaprosili nas do siebie. Mogliśmy pojechać samochodem, ale postanowiliśmy ubrać się ciepło i przejechać się rowerami. W końcu zbliżała się połowa października, a ja nie byłam jeszcze na rowerze.
Urozmaiciliśmy trochę trasę jadąc przez Chomęcice do szkoły i przez pole do Głuchowa. W połowie drogi zatrzymałam się, żeby zdjąć jedną z bluz, bo ubrałam się jednak za ciepło. :P
Wracaliśmy do mnie już po ciemku. Wycieczka bardzo krótka, ale dobrze, że przynajmniej wyszliśmy na rower :)