thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:448.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:17
Średnia prędkość:18.92 km/h
Maksymalna prędkość:42.40 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:40.80 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Poligon

Sobota, 22 sierpnia 2015
km:83.18km teren:0.00
czas:04:43km/h:17.64
Kategoria 3. 50-100km, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami

Pomysł na tę wycieczkę narodził się w naszych głowach, gdy jadąc w czerwcu Pierścieniem dookoła Poznania, leżeliśmy na pięknej polanie w Glinnie. Z jednej strony chciałyśmy z Lotką obejrzeć czołgi na poligonie, ale z drugiej strony szkoda było czasu. Postanowiliśmy wtedy, że przejedziemy się na poligon kiedyś. I tak ten dzień nadszedł pewnej pięknej soboty w sierpniu. Umówiliśmy się w Kiekrzu, Michał miał przyjechać od swojej strony, ja z Lotką od nas. Pokazał mi na mapce trasę, więc byłam spokojna o dojazd. My spotkałyśmy się w Rosnowie i ruszyłyśmy razem przez Komorniki, Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo, Przeźmierowo i Baranowo, aż do Kiekrza. Tam się trochę pogubiłyśmy, bo nie mogłyśmy odnaleźć ścieżki z trasy od Michała. Przez to byłyśmy spóźnione i Michał na nas nie czekał, tylko wyjechał w naszą stronę.
Gdy wyjechałyśmy w końcu na dobrą drogę jechałyśmy wzdłuż jeziora i jechało się bardzo przyjemnie. Do czasu, aż nadjechał Michał. :P Posprzeczaliśmy się o to, że do kitu trasę mi pokazał. On jednak obstawał przy swoim, że pokazał tylko punkt zbiórki na mapie, a trasa sama się wyznaczyła, ale wcale nie miałyśmy nią jechać. Ehh... Zrozumieć faceta :P
Po kilkunastominutowym fochu dotarliśmy do sklepu i zatrzymaliśmy się na małe zakupy.

Pierwsza przerwa w Kiekrzu

Zjedliśmy lody, batoniki i od razu było lepiej. W dobrych humorach pojechaliśmy dalej. Przypominaliśmy sobie trasę z czerwca i wspominaliśmy tamten wyjazd. Przejazd przez poligon bardzo przyjemny, zatrzymaliśmy się na chwilę przy ruinach kościoła w Chojnicy i pojechaliśmy dalej w kierunku czołgów:

Już na poligonie

Najpierw zwiedziliśmy tramwaj:

W starym tramwaju na poligonie

Fot. Dorota Florczak

Później czołg:

Lotkiewicz i jej czołg

Fot. Dorota Florczak

A to my:

My 3

Tam trochę posiedzieliśmy i zrobiliśmy dłuższą przerwę, m.in. na jedzonko.

Musztra

Pojechaliśmy dalej, ale było nam mało atrakcji i zjechaliśmy w boczną drogę. Obejrzeliśmy kilka kolejnych starych czołgów i pojeździliśmy takimi drogami:

Mega fajna zabawa

Po drodze dla czołgów

Sprawiało nam to ogromną frajdę! Następnym punktem naszej wycieczki było stare kasyno oficerskie.

W dawnym kasynie wojskowym

Kasyno wojskowe

Pojechaliśmy dalej, zrobiliśmy przerwę przy Biedronce i uzupełniliśmy zapasy picia. Dalej to już droga powrotna do domu. Wracaliśmy prawie tą samą trasą, z kilkoma krótkimi postojami. W Skórzewie Lotka już marudziła, ale ostatecznie pobiła tego dnia swój dzienny rekord przejechanych kilometrów.

Dziękuję Wam za wspólny wyjazd! :) Lotka, czekam na Twój opis :)

Puszczykowo z Michałem

Piątek, 21 sierpnia 2015
km:23.81km teren:0.00
czas:01:15km/h:19.05
Kategoria 1. 1-30km, transport, WPN, z Michałem

Na szybko po południu do Puszczykowa, do sklepu rowerowego.

Do Michała

Czwartek, 20 sierpnia 2015
km:52.89km teren:0.00
czas:km/h:
Kategoria 3. 50-100km, transport

Do Michała

Środa, 19 sierpnia 2015
km:47.53km teren:0.00
czas:02:26km/h:19.53
Kategoria transport, 2. 30-50km

Z Michałem na miejsce zbiórki

Piątek, 14 sierpnia 2015
km:50.00km teren:0.00
czas:km/h:
Kategoria 3. 50-100km, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami

Pojechałam do Michała, zjedliśmy obiad i zaczęliśmy się szykować do wyjazdu na miejsce zbiórki. Michał razem z TCT Poznań wybierali się na podbój Ustki. Michał zapakował wszystko co potrzebne podczas wyjazdu, a ja zabrałam turystyczny prysznic, żeby dać go Marcie i Gumisiowi, którzy za kilka dni mieli jechać na wyprawę i chcieli go pożyczyć. Wyjechaliśmy od Michała w stronę ronda Obornickiego, gdzie miała być zbiórka.



Na miejscu trochę czekaliśmy przy McDonaldzie na jednego uczestnika, wypiliśmy z Michałem shake'a, trochę pogadaliśmy i gdy już wszyscy byli na miejscu, chłopacy zaczęli przygotowywać się do wyjazdu:

Zbiórka przy rondzie Obornickim

Zjawiło się czterech śmiałków:

Chłopacy gotowi na podbój Ustki

Po serii pamiątkowych zdjęć wsiedli na rowery i odjechali. Ja ruszyłam w stronę domu, by spotkać się z Lotką. W Plewiskach poczekałam na nią na przystanku autobusowym, gdy przyjechała pojechałyśmy polną drogą w kierunku Głuchowa. Nie chciało mi się jechać daleko, więc z Głuchowa pojechałyśmy jeszcze przez Konarzewo i do domu.
Za to później razem z nią, siostrą i jej chłopakiem pojechaliśmy samochodem nad jezioro na wieczorną kąpiel i oglądanie spadających gwiazd. :)

Z Lotką wieczorem

Czwartek, 13 sierpnia 2015
km:30.02km teren:0.00
czas:01:29km/h:20.24
Kategoria z Lotką, 2. 30-50km

Wybrałyśmy się na rower dość późno, już było szaro, ale Lotka w końcu odnalazła swoje lampki, więc nie był to problem.
Zrobiłyśmy objazd po okolicy, najpierw przez Głuchowo, Gołuski, Palędzie, Dopiewiec do Dopiewa gdzie zrobiłyśmy chwilę przerwy.
W Konarzewie na Dopiewskiej spotkałyśmy kota samobójcę :D Najpierw nagle z boku wbiegł mi pod rower, zaplątał się w pedały, a gdy uciekł, wbiegł pod rower Lotce. Chciałyśmy zobaczyć co z nim, ale już uciekł. Mamy nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. :/
My miałyśmy stan przedzawałowy :P
W Chomęcicach postanowiłam odprowadzić Lotkę, przez Rosnowo i jeszcze Komorniki do Szreniawy. Tak nam się spodobała jazda po ciemku. Jak jest ciepło i z dobrym oświetleniem jest całkiem fajnie.

Dzięki za przejażdżkę.

Decathlon po raz drugi

Piątek, 7 sierpnia 2015
km:15.33km teren:0.00
czas:00:45km/h:20.44
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem


Po nieudanej próbie zakupu bidonu rano, spróbowałam jeszcze raz popołudniu. Michał jechał do mnie po pracy i spotkaliśmy się pod sklepem. Zrobiłam zakupy, posiedzieliśmy chwilę bo było strasznie gorąco i pojechaliśmy do mnie. :)

Decathlon

Piątek, 7 sierpnia 2015
km:16.12km teren:0.00
czas:00:45km/h:21.49


Postanowiłam pojechać rowerkiem do Decathlonu po nowy bidon. Dzień zapowiadał się upalnie, więc wyjechałam z domu przed 8:00.
Ku mojemu rozczarowaniu okazało się, że sklep jest otwierany o godzinie 10:00 :P Tak długo czekać nie zamierzałam, wróciłam do domu.
Jednak co przejechałam to moje, przejadę się jeszcze raz :)

Wyprawa wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry

Piątek, 7 sierpnia 2015
km:0.00km teren:0.00
czas:km/h:
Kategoria Szlak Odra-Nysa 2015, z Michałem, z sakwami, ze zdjęciami

Tym razem w dwuosobowym składzie założyliśmy sobie przejechanie szlaku wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry. Najpierw pojechaliśmy pociągiem z Poznania do Szklarskiej Poręby, stamtąd już rowerami w poszukiwaniu źródła Nysy Łużyckiej i początku szlaku, który prowadził nas przez Czechy i Niemcy. Celem wyprawy było Świnoujście - z gór nad morze (na plażę :P)

Bywało ciężko, zwłaszcza w górach i niekiedy cały dzień pod wiatr, ale daliśmy radę! 
Podsumowując: od wyjścia do powrotu z domu przejechałam 855 kilometrów. Mogliśmy oglądać wiele wspaniałych widoków, doświadczyć jazdy po górach, po zmroku, poznać kilku przewspaniałych ludzi, spać w ogrodzie u Niemców i rozmawiać z niemieckim "bosem wsi" xD

Zakończenie wyprawy

Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa w moim życiu, oby takich więcej! :)

Zapraszam do przeczytania szczegółowego opisu:

Dzień 1. Zaczynamy > > >
Dzień 2. Z gór w dół > > > 
 Dzień 3. Dzik jest dziki > > >
Dzień 4. Rozpływamy się > > >
Dzień 5. Znienawidzone miasto > > >
Dzień 6. Wiatr w oczy > > >
Dzień 7. Nasz wróg deszcz > > >
Dzień 8. Boss > > >
Dzień 9. Nieplanowany finisz > > >
Dzień 10. Świnoujście > > >
Dzień 11. Wielki powrót > > >

A także do obejrzenia filmiku:




Ludwikowo

Czwartek, 6 sierpnia 2015
km:34.12km teren:0.00
czas:02:03km/h:16.65
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami

Krótka przejażdżka pod wieczór. Lotka przyjechała do mnie i ruszyłyśmy w kierunku Konarzewa bez celu, na bieżąco ustalałyśmy trasę. Z Konarzewa pojechałyśmy polną drogą do Stęszewa, momentami było trochę piaszczyście, ale nieźle. Ze Stęszewa wyjechałyśmy w kierunku Witobla i przez Łódź dotarłyśmy do Górki, gdzie zrobiłyśmy przerwę:

Mała przerwa w Górce

Ruszyłyśmy dalej i zjechałyśmy do j. Skrzynka szlakiem czerwonym, którym dawno nie jechałyśmy. Wieczór był bardzo ciepły, a tam było wręcz duszno. Koło j. Kociołek zapadła decyzja o podjeździe do Ludwikowa. Lotka zsiadła z roweru, żeby podprowadzić, ja podjechałam. Było lepiej niż myślałam - podjazd jakoś tak szybko się skończył.

Na górze uzupełnienie zapasów wody, obmycie twarzy i ochłoda Ludwiczanką:

Ludwikowo

Po chwili pogawędki z miejscowymi kuracjuszami i naradzie, którą drogą mamy wrócić, podjęłyśmy decyzję i zjechałyśmy tą drogą, którą podjechałyśmy. Koło Kociołka podjechałyśmy w stronę jeziora Góreckiego i zrobiłyśmy przerwę w tradycyjnym już miejscu:

Tradycyjna fotka

Dalej pojechałyśmy wzdłuż jeziora, do Grajzerówki i prosto do Szreniawy. Chwilę pogadałyśmy, pożegnałam się i pojechałam do domu. :)