thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:274.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:12
Średnia prędkość:15.98 km/h
Maksymalna prędkość:34.50 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:30.55 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Na razie 500 :)

Czwartek, 31 marca 2016
km:21.22km teren:0.00
czas:01:01km/h:20.87



Przejechałam 500 km! Nie, nie na raz. Na dwadzieścia kilka razy :) Ale przez pierwsze 3 miesiące w tym roku, co zważywszy na to, że byłam zasmarkana już kilka razy, jest dla mnie bardzo dobrym wynikiem. Jakiś tam mały cel osiągnięty. :)
Od kilku dniu myślałam o tym, że jeśli się uda to dokręcę trochę, aby do końca marca była pięćsetka. Wczoraj pogoda i moje samopoczucie były niedobre, ale dziś było ok i wyjechałam po Michała, który wracał z pracy i razem pojechaliśmy do Plewisk po łożyska do kołowrotka dla mojego taty. Później już powrót do mnie.

Świąteczna przejażdżka

Poniedziałek, 28 marca 2016
km:44.41km teren:0.00
czas:02:52km/h:15.49
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami

Już przed świętami planowaliśmy z Michałem wyjście na rower w Poniedziałek Wielkanocny. Pogoda zapowiadała się dobra i taka też okazała się być w dniu wyjazdu. Rano do kościoła, później śniadanko, trochę babeczki i szykowanie się na rower. Ubieranie się w ciuchy rowerowe zajęło mi jak zwykle więcej czasu niż powinno. Postawiłam na zrezygnowanie z softshellu i ubrałam koszulkę oraz bluzę termoaktywną. Wyjechałam 15 minut później, niż zamierzałam. :P Jednak Michał też miał kilka minut poślizgu i nie było go w umówionym miejscu. Ruszyłam powoli w jego kierunku, nad autostradą zatrzymałam się na chwilę by zrobić zdjęcie. 

Autostrada A2 - Luboń

Pojechałam dalej i na Dębinie spotkałam Michała. Pojechaliśmy do Lubonia i wjechaliśmy na Nadwarciański Szlak Rowerowy. 

Wjeżdżamy na szlak - NSR

Zaraz nastąpiła chwila przerwy na poszukanie skrytki przy starym moście. 

Most w Luboniu

Szlakiem jechało się bardzo fajnie, słońce świeciło i grzało, tylko chwilami zawiewał wiaterek. Pąki już prawie pękają na drzewach i to tylko kwestia czasu, aż się zazieleni. Trzeba będzie przyjechać tu znów za jakiś czas. 

Nadwarciański Szlak Rowerowy

Znaleźliśmy zaciszne miejsce nad rzeką na postój. 

Przerwa nad rzeką

Nasze rowerki

Lubimy taką pogodę, kiedy można się zatrzymać na dłużej i nie robi się zimno od razu. Wyjęliśmy jedzenie, picie, usiedliśmy i zachwycaliśmy się ciepłem i widokami. 

Piknik na słonku

Michał 3

Po pół godziny odpoczynku wyjechaliśmy znów na szlak. Kręcąc powoli dotarliśmy do Puszczykowa, gdzie ludzi na szlaku było mnóstwo. Wolny, świąteczny i pogodny dzień robi swoje, każdy chce wyjść z domu i poczuć wiosnę. :)

Na Nadwarciańskim Szlaku Rowerowym

Poszukaliśmy jeszcze skrytki przy muzeum Arkadego Fiedlera.
Słynna lodziarnia też już była otwarta i kolejka jak zwykle była spora. :)

Kolejka do lodziarni ogromna

Przejechaliśmy obok i skręciliśmy w kierunku Mosiny. Dotarliśmy do drogi na Osową Górę i czekał nas podjazd. Od razu zrobiło się gorąco! :) Ale pedałując szybko i lekko pokonaliśmy górkę bez cierpień :P

Podjazd na Osową Górę

Zdjęcie wieży widokowej zrobiliśmy tylko z daleka. Tu też kręciło się sporo osób. 

Wieża widokowa na Osowej Górze

Pojechaliśmy w głąb WPN-u i tłumy ludzi na ścieżkach były dla nas zbyt przytłaczające, żeby w pełni cieszyć się z obecności w tym miejscu. Mój WPN - zawsze cichy i spokojny, często można usłyszeć stukanie dzięcioła i śpiew ptaków. Jednak nie tym razem, dało się słyszeć tylko gwar rozmów, piski dzieci i szczekanie małych kejtrów, których ciężko było nie porozjeżdżać. 
W naszym (a na pewno moim) ulubionym miejscu zrobiliśmy króciutki postój, pstryknęłam tradycyjną fotkę. 

Moje miejsce

Ruszyliśmy dalej przedzierając się przez gąszcz spacerowiczów, których kiedyś już nazwaliśmy "łajzami". :D Pojechaliśmy w stronę Jarosławca i Rosnówka, kierując się do domu.

W drodze do domu

Na kładce w Rosnówku kilka zdjęć i pojechaliśmy do Chomęcic. Dzwonili już do mnie, że czekają na nas z jedzeniem. 

Michał na kładce w Rosnówku

Dziękuję za fajną przejażdżkę i aktywnie spędzony świąteczny dzień. :*

Powrót od Michała

Niedziela, 20 marca 2016
km:21.66km teren:0.00
czas:01:20km/h:16.25
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem

Po wczorajszej wycieczce do Śnieżycowego Jaru zostałam u Michała. Dziś deszcz nam zepsuł plan wyjścia na rower, więc tylko powrót rowerkiem do domu pod wieczór. Dziękuje za odprowadzenie :*


Śnieżycowy Jar

Sobota, 19 marca 2016
km:68.35km teren:0.00
czas:04:31km/h:15.13
Kategoria 3. 50-100km, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami

Ta wycieczka w planach była już dość długo, choć nie było pewności czy w ogóle dojdzie do skutku. Śnieżyca wiosenna kwitnie w Śnieżycowym Jarze bardzo krótko, a wyjazd uzależniony był głównie od pogody. Ta szczęśliwie była dobra.
Mieliśmy jechać w trójkę - ja, Michał i Lotka. Od Michała jest zdecydowanie bliżej, niż od nas, więc ja przyjechałam do niego w piątek, a Lotka rano zapakowała rower w samochód i również dotarła na osiedle Warszawskie. Byliśmy już gotowi, gdy wyjeżdżała z domu, więc przejechaliśmy się nad Maltę i gdy dotarła do nas, mieliśmy na licznikach po pięć kilometrów. Chwila na wypakowanie roweru, złożenie, dopompowanie i mogliśmy ruszać.

Jeszcze w Poznaniu

Początkowo jechaliśmy przez miasto, najpierw ścieżką rowerową, później trochę ulicą i w końcu wyjechaliśmy na mniej ruchliwe drogi. Dalej jechaliśmy cały czas Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym. Zdarzały się momenty, że szlak był zakorkowany i nie było jak wyprzedzić całej grupy.

Korki nawet na szlaku

Jechało się dobrze, wiatr głównie nam sprzyjał i nie zrobiliśmy żadnej przerwy, aż do Starczanowa. Dotarliśmy do Śnieżycowego Jaru i zanim ujrzeliśmy choć jedną śnieżycę to spotkaliśmy już całe tłumy ludzi.

Rezerwat

Miejsce stało się popularne i chyba trochę szkoda, bo przybywa tam coraz więcej ludzi, którzy nie potrafią uszanować tego pięknego widoku. Najwyraźniej trzymanie się wyznaczonej ścieżki jest zbyt trudne dla niektórych, a zrobienie własnego "artystycznego" zdjęcia jest ważniejsze, niż pojedyncze podeptane kwiatki...

Rezerwat

Na mnie śnieżyce nie zrobiły aż takiego wrażenia jak w zeszłym roku, ale to pewnie dlatego, że widziałam je kolejny raz, poza tym było pochmurno i pozostało też dość dużo suchych liści, które je przykrywały. Niemniej jest to widok godny zobaczenia i fantastyczny powód do rowerowej wycieczki. :)

Rezerwat

Śnieżyca wiosenna

Śnieżyca wiosenna

Rezerwat

Gdy już się napatrzyliśmy i zrobiliśmy kilka fotek, pojechaliśmy nad Wartę, by usiąść, coś zjeść, łyknąć herbatki i odpocząć przed drogą powrotną.

Warta

Regeneracyjna przerwa nad rzeką

Zregenerowani ruszyliśmy dalej. Trochę pokrążyliśmy po lesie i wróciliśmy na drogę, którą przyjechaliśmy. Jechało się trochę gorzej - wiatr teraz często wiał w twarz. Wyszło słońce i zrobiło się ciepło. Wszyscy byliśmy troszkę zmęczeni, ale najbardziej Lotka, dlatego ostatnie kilometry przez las jechaliśmy spokojnym tempem. W mieście, na asfalcie i ścieżkach rowerowych jakby odzyskała siły. :P Postanowiliśmy przejechać się odcinkiem Wartostrady. Piękna ścieżka, równy asfalt. Niestety piękna była też nasza wywrotka. Lotka przejechała po tej idealnej nawierzchni, ja wylądowałam pomiędzy dwoma rowerami. Niestety nie obyło się bez strat w odzieży i sprzęcie oraz obdartego kolana Lotki. :(
Dalej już pojechaliśmy do Michała, gdzie opatrzyłyśmy ranę i wypiliśmy kawkę.

Dzięki Wam za fajną wycieczkę :)
Szkoda tylko tej gleby już prawie na mecie. 

Do Michała

Piątek, 18 marca 2016
km:22.68km teren:0.00
czas:01:24km/h:16.20
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem

Stałą trasą do Michała, od Rosnowa razem z nim. Po drodze jeszcze do Leroy Merlin po klej do sklejenia torby na kierownicę. 
A jutro wycieczka do Śnieżycowego Jaru. :) Oby nie wiało i nie padało. :)

Jarosławiec

Środa, 16 marca 2016
km:25.42km teren:0.00
czas:01:30km/h:16.95
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami

Postanowiliśmy pojechać z Michałem nad Jarosławiec i do Rosnówka, żeby znaleźć skrytki, których nie podjęliśmy w niedzielę, kiedy to z powodu złego samopoczucia Michała musieliśmy skrócić wyjazd. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i ostatecznie udało nam się wykonać plan. Mieliśmy spotkać się przy Leroy Merlin, aby tam zrobić szybkie zakupy. Spotkaliśmy się przy Decathlonie, Michał zostawił rower i poszedł szybko oddać koszulę.

Rower Michała :)

Podjechaliśmy jeszcze do Leroy'a na szybkie zakupy. Michał przyjął moją propozycje, żeby rowery wprowadzić do środka:

Nasze rowerki :)

Dalej pojechaliśmy przez Komorniki i Grajzerówkę do WPNu. W końcu! :) Słonko pięknie świeciło, chociaż i tak było chłodno. 
Wspaniale jechało się wzdłuż jeziora Jarosławieckiego, dalej do Rosnówka i polną drogą do Chomęcic.

Dziękuję za przejażdżkę :*

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 13 marca 2016
km:14.58km teren:0.00
czas:01:02km/h:14.11
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, z Michałem

Krótka niedzielna przejażdżka do Komornik, żeby znaleźć dwa kesze w okolicy. :)

Powrót od Michała

Sobota, 12 marca 2016
km:28.71km teren:0.00
czas:01:54km/h:15.11
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem, geocaching

Powrót z Michałem do domu. Po drodze trochę kręcenia się koło Malty i na Dębinie w poszukiwaniu keszy. :)

Rowerkiem do Michała

Piątek, 11 marca 2016
km:27.89km teren:0.00
czas:01:38km/h:17.07
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem

W końcu mój stan zdrowia pozwolił na jazdę rowerem, mam nadzieję, że znów się nie rozchoruję. :) Do Michała jechałam stałą trasą, przez Komorniki i Luboń.