thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

geocaching

Dystans całkowity:334.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:13
Średnia prędkość:16.53 km/h
Maksymalna prędkość:53.90 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:33.43 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Krótka przejażdżka w upalny dzień

Niedziela, 30 lipca 2017
km:12.18km teren:0.00
czas:00:40km/h:18.28
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, z Michałem, ze zdjęciami
W tę upalną niedzielę pojechaliśmy rowerami do Komornik na Mszę, a później w stronę Szreniawy na krótką przejażdżkę. Szukaliśmy kilka skrytek geocache. Pierwsza była w lesie, ale nie znaleźliśmy jej. Trzeba było skakać z dużej wysokości, albo przejść przez wielkie pokrzywy.

Szukamy skrytki

Kolejne dwie były w okolicy muzeum. Pierwszą podjęliśmy po chwili poszukiwań, z drugą trzeba było bardziej się wysilić. Policzyliśmy wymagane elementy w okolicy, wyliczyliśmy współrzędne i pojechaliśmy do miejsca ukrycia skrytki.

Przy Muzeum Rolnictwa w Szreniawie

Trochę kręciliśmy się w jednym miejscu, ale w końcu nam się udało i odnaleźliśmy skrytkę.

Skrytka Geocache

Po poszukiwaniach udaliśmy się od razu do domu, było tak gorąco, że nie mieliśmy ochoty jechać dalej.

Kesze na Dębinie

Niedziela, 25 czerwca 2017
km:58.12km teren:0.00
czas:03:14km/h:17.97
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem, ze zdjęciami, geocaching

Rano spotkanie z Michałem pod kościołem św. Rocha. Razem poszliśmy na Mszę, na którą ledwo zdążył przez triathlon i trasę rowerową wyznaczoną koło jego domu. Po kościele pojechaliśmy na Dębinę na geocaching. Po drodze zaliczyliśmy fajny kesz z syrenką na Starołęce i dalej w miejsce docelowe. Najpierw zgarnęłam dwa kesze, które Michał już miał, kolejnego nie udało mi się znaleźć. Później razem znaleźliśmy jeszcze kilka, tylko jeden został nieodkryty. Dopadła nas geoślepota, a w dodatku komary gryzły niesamowicie i szybko uciekliśmy. 

Dębina, szukamy keszy

Gdzie on jest?

Dębina

Na koniec podjęliśmy próbę znalezienia jednej skrytki szukanej w zeszłym roku przez 20 minut. Wtedy, rozczarowani i zmarznięci się poddaliśmy. Prawdopodobnie skrytki tam nie było, bo tym razem odnalezienie zajęło nam kilkanaście sekund. 

Wpisujemy się do logbooka

Zadowoleni z keszobrania pojechaliśmy do Michała na obiad, po drodze zgarniając jeszcze jedną zaległość przy Parku Tysiąclecia. 
Postaliśmy chwilę przy ulicy Warszawskiej i przyglądaliśmy się triathlonistom na rowerach. 

Pod wieczór Michał odprowadził mnie do Rosnowa, tam zawrócił i uciekał przed ulewą. 

Idzie deszczyk

Dziękuję za fajny dzień. :)

Niedziela na bogato

Niedziela, 14 maja 2017
km:47.26km teren:0.00
czas:03:13km/h:14.69
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
Przejażdżka Wartostradą, geocaching i grill nad Wartą... Tylko kilometrów mało. :P

Pojechaliśmy rowerami razem z Michałem na Mszę do kościoła św. Rocha, a później udaliśmy się na Wartostradę. Jechało się bardzo przyjemnie, choć pod wiatr. Szkoda tylko, że nowy odcinek jest szerokim ciągiem pieszo-rowerowym, a nie jest przedzielony... Tym razem było mało ludzi, ale nie wyobrażam sobie przedzierania się przez tłumy spacerowiczów. 

Wartostrada

Koniec marudzenia. :P
Z Wartostrady zjechaliśmy przy Hetmańskiej i skręciliśmy w stronę Starołęki. Celem było to samo miejsce, które odwiedziliśmy podczas naszej poprzedniej, wspólnej wycieczki. 

Nad Wartą

Kontynuowaliśmy zbieranie skrytek. Słońce grzało bardzo mocno i było gorąco. Szukanie utrudniały wysokie, bujne pokrzywy. Musieliśmy też prowadzić rowery przez wąskie, zarośnięte ścieżki i piach. 

Nad Wartą

Jak na wydmie

Później nastąpił najbardziej wyczekiwany moment tego dnia, czyli grill. 

Ładne miejsce

Poszukaliśmy odpowiedniego miejsca i zajęliśmy się przygotowaniem naszego małego obozu. 
Mieliśmy grilla jednorazowego, kocyk i świetne nastroje. Taki klimat bardzo lubimy. 
Upiekliśmy sobie kiełbasy i chleb, do tego musztarda, pomidor - pychotka. :) 

Grill nad Wartą

Po jedzeniu mieliśmy czas na leniuchowanie, a grill na ostygnięcie. Słońce schowało się za chmurami, a ja na opalonych rękach zaczęłam odczuwać skutki jego wcześniejszego działania. 
Posprzataliśmy wszystko i ruszyliśmy zdobyć ostatnią skrytkę, do której Michał musiał się wdrapać na drzewo. Pokrzywy były wszędzie. 

Pokrzywowy las

Stan wody w Warcie jest wysoki, na zdjęciu powyżej nie widać miejsca, gdzie Michał siedział 1 maja. 

Wysoki poziom wody w Warcie

Później czekał nas powrót do domu, najpierw w stronę Rogalinka przez Czapury, Wiórek i Sasinowo czyli nieznane mi tereny. Od Rogalinka już przez Puszczykowo, doskonale znanymi drogami do domu.

Dziękuję za fajny dzień, następnym razem musimy pamiętać o kremie z filtrem, odstraszaczu owadów i dużej ilości wody. :)

Majówka

Poniedziałek, 8 maja 2017
km:36.83km teren:0.00
czas:02:13km/h:16.62
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, z Michałem, ze zdjęciami

Od początku roku jest zimno i wietrznie. Powoli mam tego dość. Pogoda wybiła nam z głowy nieśmiałe plany wyjazdu pod namiot, ale majówka w ogóle bez roweru byłaby nie do zaakceptowania. W poniedziałek wyruszyliśmy z Michałem w teren. Przyjechał po mnie i razem pojechaliśmy w stronę Poznania. Celem na ten dzień było odnalezienie kilku skrytek geocache nad Wartą. Pojechaliśmy przez Komorniki, Luboń, Dębinę, Starołękę i zjechaliśmy w stronę rzeki. Przed nami była łąka i ścieżka prowadząca do rzeki, a potem wzdłuż niej. Dodatkowo była usiana fajnymi skrytkami.
 
Majówka - szukamy skrytek geo

Kilka razy wspinaliśmy się na drzewa, żeby dosięgnąć zdobycz. Raz odpuściliśmy, bo wejście było trudne, a w butach spd jeszcze trudniejsze. Mimo to miejsce bardzo nam się spodobało i postanowiliśmy, że kiedyś tam wrócimy.

Majówka - Warta

Majówka - kolejna skryteczka

Początkowo planowaliśmy powrót przez Mosinę, aby tam przekroczyć Wartę i wrócić do mnie. Jednak szukaliśmy skrytek dłużej niż planowaliśmy i postanowiliśmy wrócić tą samą trasą. Zmodyfikowaliśmy ją o przejazd wzdłuż autostrady do Lubonia, który poleciła nam spotkana para rowerzystów. Mimo, że skraca drogę, to trzeba nosić rowery, na koniec jechać po trawie i pewnie więcej z tego skrótu nie skorzystamy.

Majówka - A2

Wróciliśmy do domu, gdzie czekał na nas obiadek. 
Sam wyjazd bardzo udany, bardzo wiało, ale było słonecznie. Odkryliśmy też bardzo fajne, spokojne miejsce na obrzeżach miasta.

Dziękuję za niezbyt długą, ale ciekawą wycieczkę :*

Elegancko

Czwartek, 16 marca 2017
km:41.39km teren:0.00
czas:02:11km/h:18.96
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, WPN, ze zdjęciami

Pomyślałam sobie, że pojadę na Osową Górę i jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zaplanowałam trasę tak, żeby wyjechać z wiatrem i liczyłam na to, że jak będę wracać to osłabnie. :)

Pojechałam przez Wypalanki, wjechałam do lasu i jechało się całkiem fajnie. Dalej jechałam przez Trzebaw i Górkę, skąd kawałeczek kierowałam się Pierścieniem, jednak zaraz zjechałam na czerwony szlak. Bardzo lubię tę jego część, jest mało uczęszczana, nawet kiedy nad jeziorem Góreckim są tłumy. Przy jeziorze Skrzynka usiadłam sobie na pieńku i nasłuchiwałam pięknie śpiewające ptaki. Ani trochę nie wiało.
Dalsza jazda szlakiem to czysta przyjemność, troszkę piachu, lekko pod górę, w dół i już byłam przy jeziorze Kociołek.

Nad jeziorem Kociołek

Podjechałam kawałek i przy głazie Adama Wodziczki przypomniało mi się o keszu, który chcieliśmy z Michałem kiedyś znaleźć. Wtedy był weekend, było ciepło, słonecznie i kręciło się dużo osób. Dzisiaj na odwrót, pogoda średnia i puściutko, więc znalezienie zajęło mi tylko chwilę. Ruszyłam dalej i wdrapałam się powoli na górę, pojechałam do wieży widokowej.

Wieża widokowa w Mosinie

Na chwilę weszłam do góry, wiało tylko delikatnie. Widok był średni, wszędzie chmury.

Rzut okiem w stronę domu

Mosina

"Powoli" zjechałam w dół ulicą Pożegowską i przejechałam przez Mosinę, wstąpiłam na chwilę do Eleganta.

Elegant z Mosiny

Dalej pojechałam do Puszczykowa, gdzie postraszył mnie delikatny deszczyk. Do Łęczycy dotarłam ścieżką rowerową, która miejscami jest tak zasyfiona, że wyglądała jak ścieżka w lesie. :P Dalsza droga już pod wiatr, przez Wiry, Komorniki i Głuchowo. 

Fajna przejażdżka, tylko brakowało mi trochę słońca. Ale i tak było pięknie. :)

Malta i stawy

Czwartek, 5 maja 2016
km:25.36km teren:0.00
czas:01:24km/h:18.12
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, z Michałem, ze zdjęciami

Wybraliśmy się z Michałem na przejażdżkę w jego okolicy. Najpierw w stronę Antoninka i stawów. Fajne ścieżki leśne, pięknie zielono dookoła, no i cudowny zapach wiosennego lasu, a w dodatku to było jeszcze w mieście! :)

Zielono mi!

Zatrzymaliśmy się jeszcze żebym mogła poszukać jednej skryteczki geo i pojechaliśmy dalej.

Staw w Antoninku

Słońce było już coraz niżej i robiło się chłodniej, ale jechało się wyśmienicie. W między czasie do Michała zadzwonił kolega, że wraca z Cytadeli i możemy się spotkać, bo jest nad Maltą przy źródełku. Tak też po kilku minutach spotkaliśmy się z Łukaszem i we trójkę pojechaliśmy dalej objeżdżać dookoła stawy. Naprawdę fajne tereny tam mają. :)
Chłopaki trzymali dobre tempo, ale jak dla mnie akurat, nie męczyłam się bardzo, ale też całkiem lajtowo nie było. :)
Łukasz szalał na tym rowerze i skakał, w pewnym momencie poczuł, że złapał laczka, tak więc mieliśmy przymusowy postój. 

Zdarzyła się też przebita dętka

Pokręciliśmy się trochę w okolicy i pojechaliśmy jeszcze na kółeczko nad Maltę, a potem odprowadziliśmy Łukasza. Jego tata kupił ostatnio nowy rower, więc Michał musiał go obejrzeć.

Oglądanie nowego roweru

Po chwili pogawędki pojechaliśmy do Michała. 
Dzięki Wam za wspólną, krótką przejażdżkę! :)


Świąteczna przejażdżka

Poniedziałek, 28 marca 2016
km:44.41km teren:0.00
czas:02:52km/h:15.49
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami

Już przed świętami planowaliśmy z Michałem wyjście na rower w Poniedziałek Wielkanocny. Pogoda zapowiadała się dobra i taka też okazała się być w dniu wyjazdu. Rano do kościoła, później śniadanko, trochę babeczki i szykowanie się na rower. Ubieranie się w ciuchy rowerowe zajęło mi jak zwykle więcej czasu niż powinno. Postawiłam na zrezygnowanie z softshellu i ubrałam koszulkę oraz bluzę termoaktywną. Wyjechałam 15 minut później, niż zamierzałam. :P Jednak Michał też miał kilka minut poślizgu i nie było go w umówionym miejscu. Ruszyłam powoli w jego kierunku, nad autostradą zatrzymałam się na chwilę by zrobić zdjęcie. 

Autostrada A2 - Luboń

Pojechałam dalej i na Dębinie spotkałam Michała. Pojechaliśmy do Lubonia i wjechaliśmy na Nadwarciański Szlak Rowerowy. 

Wjeżdżamy na szlak - NSR

Zaraz nastąpiła chwila przerwy na poszukanie skrytki przy starym moście. 

Most w Luboniu

Szlakiem jechało się bardzo fajnie, słońce świeciło i grzało, tylko chwilami zawiewał wiaterek. Pąki już prawie pękają na drzewach i to tylko kwestia czasu, aż się zazieleni. Trzeba będzie przyjechać tu znów za jakiś czas. 

Nadwarciański Szlak Rowerowy

Znaleźliśmy zaciszne miejsce nad rzeką na postój. 

Przerwa nad rzeką

Nasze rowerki

Lubimy taką pogodę, kiedy można się zatrzymać na dłużej i nie robi się zimno od razu. Wyjęliśmy jedzenie, picie, usiedliśmy i zachwycaliśmy się ciepłem i widokami. 

Piknik na słonku

Michał 3

Po pół godziny odpoczynku wyjechaliśmy znów na szlak. Kręcąc powoli dotarliśmy do Puszczykowa, gdzie ludzi na szlaku było mnóstwo. Wolny, świąteczny i pogodny dzień robi swoje, każdy chce wyjść z domu i poczuć wiosnę. :)

Na Nadwarciańskim Szlaku Rowerowym

Poszukaliśmy jeszcze skrytki przy muzeum Arkadego Fiedlera.
Słynna lodziarnia też już była otwarta i kolejka jak zwykle była spora. :)

Kolejka do lodziarni ogromna

Przejechaliśmy obok i skręciliśmy w kierunku Mosiny. Dotarliśmy do drogi na Osową Górę i czekał nas podjazd. Od razu zrobiło się gorąco! :) Ale pedałując szybko i lekko pokonaliśmy górkę bez cierpień :P

Podjazd na Osową Górę

Zdjęcie wieży widokowej zrobiliśmy tylko z daleka. Tu też kręciło się sporo osób. 

Wieża widokowa na Osowej Górze

Pojechaliśmy w głąb WPN-u i tłumy ludzi na ścieżkach były dla nas zbyt przytłaczające, żeby w pełni cieszyć się z obecności w tym miejscu. Mój WPN - zawsze cichy i spokojny, często można usłyszeć stukanie dzięcioła i śpiew ptaków. Jednak nie tym razem, dało się słyszeć tylko gwar rozmów, piski dzieci i szczekanie małych kejtrów, których ciężko było nie porozjeżdżać. 
W naszym (a na pewno moim) ulubionym miejscu zrobiliśmy króciutki postój, pstryknęłam tradycyjną fotkę. 

Moje miejsce

Ruszyliśmy dalej przedzierając się przez gąszcz spacerowiczów, których kiedyś już nazwaliśmy "łajzami". :D Pojechaliśmy w stronę Jarosławca i Rosnówka, kierując się do domu.

W drodze do domu

Na kładce w Rosnówku kilka zdjęć i pojechaliśmy do Chomęcic. Dzwonili już do mnie, że czekają na nas z jedzeniem. 

Michał na kładce w Rosnówku

Dziękuję za fajną przejażdżkę i aktywnie spędzony świąteczny dzień. :*

Jarosławiec

Środa, 16 marca 2016
km:25.42km teren:0.00
czas:01:30km/h:16.95
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami

Postanowiliśmy pojechać z Michałem nad Jarosławiec i do Rosnówka, żeby znaleźć skrytki, których nie podjęliśmy w niedzielę, kiedy to z powodu złego samopoczucia Michała musieliśmy skrócić wyjazd. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i ostatecznie udało nam się wykonać plan. Mieliśmy spotkać się przy Leroy Merlin, aby tam zrobić szybkie zakupy. Spotkaliśmy się przy Decathlonie, Michał zostawił rower i poszedł szybko oddać koszulę.

Rower Michała :)

Podjechaliśmy jeszcze do Leroy'a na szybkie zakupy. Michał przyjął moją propozycje, żeby rowery wprowadzić do środka:

Nasze rowerki :)

Dalej pojechaliśmy przez Komorniki i Grajzerówkę do WPNu. W końcu! :) Słonko pięknie świeciło, chociaż i tak było chłodno. 
Wspaniale jechało się wzdłuż jeziora Jarosławieckiego, dalej do Rosnówka i polną drogą do Chomęcic.

Dziękuję za przejażdżkę :*

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 13 marca 2016
km:14.58km teren:0.00
czas:01:02km/h:14.11
Kategoria 1. 1-30km, geocaching, z Michałem

Krótka niedzielna przejażdżka do Komornik, żeby znaleźć dwa kesze w okolicy. :)

Powrót od Michała

Sobota, 12 marca 2016
km:28.71km teren:0.00
czas:01:54km/h:15.11
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem, geocaching

Powrót z Michałem do domu. Po drodze trochę kręcenia się koło Malty i na Dębinie w poszukiwaniu keszy. :)