thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:325.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:00
Średnia prędkość:19.17 km/h
Maksymalna prędkość:39.80 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:27.16 km i 1h 25m
Więcej statystyk

Niedzielnie do domu

Niedziela, 22 marca 2015
km:22.17km teren:0.00
czas:01:05km/h:20.46
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem

Śnieżycowy Jar

Sobota, 21 marca 2015
km:64.16km teren:0.00
czas:03:37km/h:17.74
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem, ze zdjęciami

Wyjazd do Śnieżycowego Jaru planowany był na zeszły tydzień przez TCT Poznań, ale pogoda nie dopisała i został przełożony na tę niedzielę. Niestety mi nie pasowała niedziela za bardzo, więc wybraliśmy się z Michałem w sobotę.
Po wyjechaniu z Poznania i wjechaniu na Nadwarciański Szlak Rowerowy jechało się bardzo przyjemnie. W cieniu co prawda było chłodno, ale słońce cudownie grzało. :)
W połowie drogi zaczęło nieprzyjemnie wiać przez co jechało się gorzej i było chłodno.
W końcu jednak dojechaliśmy do Starczanowa - mała wioska, a ludzi mnóstwo. Poczułam się jak na ścieżce rowerowej gdzieś nad Bałtykiem w środku sezonu urlopowego, jechać normalnie się nie dało. :P Nikt jednak nie zginął pod naszymi kołami. :D

Raz za zimno, raz za ciepło
 
Już w Starczanowie krótka przerwa bo gorąco, kawałek dalej jednak musiałam się ubrać, bo niby ciepło, ale po uszach wiało. :P
Jechaliśmy przez pole pod wiatr, aż w końcu wjechaliśmy w las, skręt i już tabliczka informująca, że jesteśmy w rezerwacie. Trzeba było zejść z rowerów i je poprowadzić, ale to nic. :) W końcu doszliśmy do celu, to z lewej, to z prawej zaczęły się pojawiać pojedyncze małe dzwoneczki. Im dalej szliśmy tym było ich więcej:

W Śnieżycowym Jarze

Rezerwat

Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tego, jak pięknie to wyglądało. Tuż obok ścieżki udało się zrobić zdjęcie z bliska:

Śnieżyca wiosenna

Michał robił zdjęcia z naprawdę wielkim poświęceniem: :P

Michał z poświęceniem robi zdjęcia śnieżyc :)

Po oglądaniu śnieżyc nadszedł czas by ruszyć dalej, bo w zacienionym lesie zrobiło się chłodno. Podjechaliśmy kawałek i nad rzeką zrobiliśmy przerwę. Zjedliśmy sobie kanapki i czekoladę. Można było usiąść na trawie, słoneczko grzało i było cieplutko, tylko ten wiatr taki zimny. :/ 

Odpoczynek nad Wartą

Ruszyliśmy w drogę powrotną, trzeba było pokonać dość długi, uciążliwy podjazd i jeszcze omijać pieszych, więc myślałam, że spadnę z tego roweru i dalej nie pojadę :P

Szlak ze śnieżycą

Powrót do domu

Droga powrotna już raczej z wiatrem, ale mimo to odczuwaliśmy zmęczenie. 
Gdy dojechaliśmy do Poznania pogoda już nie była taka ładna, zachmurzyło się i zrobiło się szaroburo. Nam jednak udało się wykorzystać słoneczny dzień i zobaczyć piękne śnieżyce. Ja widziałam je po raz pierwszy. :)

Dziękuję za wycieczkę! :)

Do Michała

Piątek, 20 marca 2015
km:24.68km teren:0.00
czas:01:07km/h:22.11
Kategoria 1. 1-30km, transport

Popołudniowo-wieczorna przejażdżka

Czwartek, 19 marca 2015
km:48.27km teren:0.00
czas:02:25km/h:19.97
Kategoria 2. 30-50km, z Michałem
Na spotkanie z Michałem koło Cykloturu, później już razem do niego przez Rusałkę i Sołacz. :)
Wieczorem powrót do domu. :)

Z Michałem do domu

Niedziela, 15 marca 2015
km:25.12km teren:0.00
czas:01:18km/h:19.32
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
Po sobotnim wieczorze byliśmy mega niewyspani. Niby obejrzeliśmy tylko jeden film, ale Marta przywiozła świetną planszówkę i tak jakoś nam zleciało... :P

W niedzielę wyszło słońce, ale strasznie nie chciało nam się iść na rower. Jednak trzeba było, bo musiałam wrócić do domu. W końcu około 17 wyszliśmy zwarci i gotowi. 
Jechało się całkiem przyjemnie, było dość ciepło, dopóki słońce nie zaszło. Po drodze wstąpiliśmy na minutę do Gumisia i dalej już prosto do mnie. :) Ostatni kilometr pod mega wiatr.

Do Michała

Sobota, 14 marca 2015
km:22.00km teren:0.00
czas:01:15km/h:17.60
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
W sobotę od rana, wykorzystując dobrą pogodę pojechałam do Michała. Pisząc dobrą pogodę mam na myśli: szaro, buro i ponuro, ale jeszcze bez deszczu. :P Jechałam przez Komorniki, Luboń i Dębiec. W końcu po ponad godzinie dotarłam do Michała, pomógł mi zanieść rower na górę i nawet znalazło się dla niego piękne miejsce: 

Mój rower to ma dobrze! :)

Zakupy

Piątek, 13 marca 2015
km:15.81km teren:0.00
czas:00:42km/h:22.58
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
Postanowiłam, że pojadę do Decathlonu po mały plecaczek, który widziałam w ofercie. Później stwierdziłam, że jak już pojadę rowerem to wstąpię do lidla zobaczyć kask rowerowy i jeśli będzie w porządku to go kupić.
Gdy już się uszykowałam i ubrałam w ciuchy rowerowe, zaczęło padać. Nie zraziło mnie to, bo tylko lekko kropiło, więc pojechałam.

Kask w Lidlu okazał się całkiem ładny (tak! to ważne:P) i zgrabny. Wybrałam kolor biały i przymierzyłam, z czapką, bez czapki, żeby sprawdzić czy dobrze leży, trzyma się i jest wygodny. Postanowiłam go kupić, najwyżej go oddam, jeśli okaże się, że jest coś nie tak... :)

Tak się prezentuje:

Mój nowy kask :)

A tak z tyłu:

Kask z tyłu
Mała rzecz, a cieszy :P

Diody z tyłu moim zdaniem są bardzo dobrym pomysłem, mała rzecz a cieszy.
Teraz pozostaje mi wyregulowanie pasków, tak aby mi idealnie pasowały, trochę zabawy z tym będzie, ale jest to możliwe. :)


Do Komornik

Wtorek, 10 marca 2015
km:13.64km teren:0.00
czas:00:40km/h:20.46
Kategoria 1. 1-30km, transport
Do mamy do pracy podrzucić jej kamizelkę i lampkę, bo zapomniała zabrać, a wraca po ciemku do domu i szybko do apteki. :)

Na Mszę i spotkanie KSM

Poniedziałek, 9 marca 2015
km:6.75km teren:0.00
czas:00:19km/h:21.30
Kategoria 1. 1-30km, transport
Miałam pojechać autobusem, ale pogoda ładna to padło na rower - większa niezależność czasowa. Problemem było to, że musiałam zabrać laptopa, ale torbę zarzuciłam na plecy i te trochę ponad 3 km w jedną stronę przejechałam z przyjemnością, mimo że z powrotem już po ciemku.

Wiosna :)

Niedziela, 8 marca 2015
km:53.08km teren:0.00
czas:02:52km/h:18.52
Kategoria 3. 50-100km, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
Mieliśmy z Michałem w niedzielę odpuścić rower i iść na spacer, ale pogoda była taka, że grzechem byłoby nie wyjść na rower.
Michał przyjechał do mnie, zjedliśmy obiad, chwila odpoczynku i ruszyliśmy w stronę WPNu - a jakże! :)

W Rosnowie :)


Jechaliśmy przez Szreniawę, podjechaliśmy pod górkę do wieży. Tam moment przerwy na odsapnięcie, dalej zjazd na Grajzerówkę i nią aż do Jezior. Jechało się mega przyjemnie, cieplutko, słoneczko - wiosna tuż tuż... :) 
W Jeziorach wjechaliśmy w las w nieznaną nam wcześniej drogę, wyjechaliśmy na PDP i skierowaliśmy się w stronę jeziora Góreckiego. Chcieliśmy wjechać na czerwony szlak od strony Górki, a tata cały czas pytał kiedy koło jeziora pojedziemy. :)
W końcu zjechaliśmy z pierścienia i dotarliśmy do tarasu widokowego. Tata nie wiedział o jego istnieniu, jak sam przyznał, nie było go w tym miejscu jakieś 15 lat. Nadrobimy te zaległości! :)

Ja z tatą :)


Wyspa Zamkowa :)

Zachód słońca nad jeziorem Góreckim

Ja :)

Na tarasie zrobiliśmy dosyć długą przerwę, ale w końcu ruszyliśmy szlakiem wzdłuż jeziora. Jak ja go lubię! :) Podobnie zresztą jak "plażę", do której nim dojechaliśmy. Uwielbiam to miejsce, dlatego już chyba tradycyjnie musi być przerwa i zdjęcie w tym samym co zwykle miejscu:



W końcu ruszyliśmy dalej, przez Rosnówko polną drogą dojechaliśmy do Chomęcic. ;)

Wieczorem chciałam odprowadzić Michała do Rosnowa, zamieniliśmy się rowerami i tak dobrze się jechało, że pojechałam dalej. W Plewiskach stwierdziłam, że pokażę mu moją drogę do liceum i tak odprowadziłam go aż do ulicy Junikowskiej, a właściwie Grunwaldzkiej. :)
Powrót w samotności nie był już tak miły i w dodatku trochę pod wiatr, ale myślę że coraz bardziej przekonuję się do jazdy po ciemku. :)

Dziękuję za wspólną wycieczkę i tacie, i Michałowi. Oby więcej razem, albo w jeszcze większym gronie. :)