Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 870.78 km (w terenie 14.20 km; 1.63%) |
Czas w ruchu: | 54:12 |
Średnia prędkość: | 15.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.10 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 34.83 km i 2h 15m |
Więcej statystyk |
Z Lotką na Rosnówko
Piątek, 29 sierpnia 2014
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, 1. 1-30km
km: | 26.18 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:20 | km/h: | 19.64 |
Chciałyśmy z Lotką pojechać gdzieś na szybko, więc Lotka wpadła po mnie i ruszyłyśmy przed siebie bez większego planu. Pojechałyśmy z Chomęcic do Gołusek, dalej chciałyśmy jechać do Palędzia i wjechać gdzieś w las. W Gołuskach jednak pojechałyśmy prosto i wylądowałyśmy na drodze do Plewisk. Jadąc i rozmawiając przejechałyśmy przez Plewiska i Komorniki. Lotka zaproponowała, że pojedziemy do Rosnówka zobaczyć stary most koło torów, który widać od strony Trzebawia. Chciała jechać przez Rosnowo i Walerianowo, ale namówiłam ją, żeby pojechać do Szreniawy i dalej Grajzerówką. Tak więc pojechałyśmy, ale gdy pokonałyśmy górkę w Szreniawie (dlatego Lotka wolała tamtędy nie jechać) to zaczęło kropić. Chciałyśmy odbić do domu Lotki, bo nic nie miałyśmy przeciwdeszczowego, ale po chwili przestało, więc pojechałyśmy dalej. Przez Jarosławiec dojechałyśmy do Rosnówka, ale okazało się, że nie dojedziemy tam gdzie chciałyśmy. Zrobiłyśmy fotę na peronie i pojechałyśmy w stronę domu.
Niestety zaczęło padać, więc rozdzieliłyśmy się. Lotka pojechała prosto do domu, ja też, ale po drodze musiałam się zatrzymać, żeby wytłumaczyć komuś drogę. Potem pomknęłam przez pola do domu. :)
Niestety zaczęło padać, więc rozdzieliłyśmy się. Lotka pojechała prosto do domu, ja też, ale po drodze musiałam się zatrzymać, żeby wytłumaczyć komuś drogę. Potem pomknęłam przez pola do domu. :)
Komorniki
Piątek, 29 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 8.77 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:23 | km/h: | 22.87 |
Konarzewo i Głuchowo
Czwartek, 28 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 12.19 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:38 | km/h: | 19.25 |
Najpierw z mamą na 18.00 do Konarzewa na Mszę, bo kuzynka kończyła 18 lat, później powrót do domu i jeszcze do Głuchowa do Gumisia.
Z Miłoszem
Środa, 27 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport, z Miłoszem
km: | 11.82 | km teren: | 1.20 |
czas: | 00:50 | km/h: | 14.18 |
Musiałam pojechać do Komornik po zakupy na obiad, a że rozmawiałam z Miłoszem rano, to zaproponowałam mu, żeby pojechał ze mną. Wyjechaliśmy grubo po 11, pojechaliśmy do Biedronki w Komornikach, tam szybkie zakupy i powrót. Postanowiliśmy pojechać przez Głuchowo i wstąpić na chwilę do Gumisia bo nas zapraszał. W Głuchowie był mały problem z przejazdem, bo robili na pewnym odcinku nowy asfalt, ale pojechaliśmy polną drogą, którą i tak Miłosz chciał mi pokazać. U Gumisia chwilę pogadaliśmy, napiliśmy się soku, obejrzeliśmy rowery i z powrotem już prosto do domu do Chomęcic.
Dzięki Miłosz za towarzystwo! :)
Dzięki Miłosz za towarzystwo! :)
Pod wieczór na szybko
Wtorek, 26 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 19.49 | km teren: | 13.00 |
czas: | 00:58 | km/h: | 20.17 |
Lotka zadzwoniła około 16 czy chcę gdzieś jechać. Chciałam, ale pod wieczór miał przyjechać na kawę Gumiś z Michałem i Bartkiem, a jeszcze szybko chciałam upiec placek. Lotka przyjechała do mnie przed 18 i po uporaniu się ze wszystkim o 18.15 wyjechałyśmy. Plan był żeby pojechać tylko przez Rosnówko i Wypalanki, ale w końcu wyszło Rosnówko, Wypalanki, Glinki, Konarzewo i dalej jeszcze przez Głuchowo do Rosnowa. Tam Lotka odbiła na Szreniawę, a ja do domu.
Zdjęcie po drodze:
Zdjęcie po drodze:
Do mamy do pracy
Wtorek, 26 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 10.22 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:28 | km/h: | 21.90 |
Mama zadzwoniła do mnie, żebym podjechała do niej do pracy jej coś przywiozła, więc wskoczyłam na rower i ruszyłam do Komornik. W tamtą stronę jechałam pod wiatr, ale z powrotem stwierdziłam, że tamto to był delikatny zefirek, bo dopiero teraz jechałam pod wiatr. :/
Na szybko z Lotką
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 32.76 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:58 | km/h: | 16.66 |
Po porannych zakupach szybko się ogarnęłam i pojechałam z Lotką na rower. Niestety czasu nie było dużo, bo po południu szłam na osiemnastkę do kuzynki, a że była już na 17 to trzeba było się ogarnąć jeszcze.
Na początek pojechałam do Szreniawy, chwila u Lotki, potem przykręcenie koszyka na bidon do roweru i ruszyłyśmy tradycyjnie w stronę jeziora Jarosławieckiego. Tam odbiłyśmy w las i przecięłyśmy Grajzerówkę. Dojechałyśmy lasem do Puszczykowa i dalej w kierunku Mosiny. Tam chwila zastanowienia gdzie dalej i w końcu postanowiłyśmy podjechać na Osową Górę.
Lotka wyczaiła stację naprawczą, co jest świetnym pomysłem. Zrobiłyśmy tam chwilę przerwy, no i zrobiłam zdjęcie stacji, mojego rowerka i kciuka Lotki uniesionego w górę:
Fajnie było, ale trzeba podjechać. Patrzyłyśmy z podziwem na grupę kolarzy która to zjeżdżała, to znów podjeżdżała i tak w kółko... :P
My na szczęście musiałyśmy podjechać tylko raz. Nie było aż tak źle, tylko po wyprawie jakoś tak na podjazdach mnie łupie w kolanach.. :/
Ale podjechałyśmy i do góry szybka fotka:
Zjazd po kamieniach nie był tak przyjemny, zdecydowanie wolę jechać w drugą stronę. :)
Koło jeziora Kociołek odbiłyśmy w prawo, a po chwili w lewo w kierunku Górki. Dalej przez Trzebaw i Wypalanki do Chomęcic. Lotka wstąpiła na kawę i w przerwach między deszczykiem ruszyła do domu.
Dzięki za wycieczkę :)
Na początek pojechałam do Szreniawy, chwila u Lotki, potem przykręcenie koszyka na bidon do roweru i ruszyłyśmy tradycyjnie w stronę jeziora Jarosławieckiego. Tam odbiłyśmy w las i przecięłyśmy Grajzerówkę. Dojechałyśmy lasem do Puszczykowa i dalej w kierunku Mosiny. Tam chwila zastanowienia gdzie dalej i w końcu postanowiłyśmy podjechać na Osową Górę.
Lotka wyczaiła stację naprawczą, co jest świetnym pomysłem. Zrobiłyśmy tam chwilę przerwy, no i zrobiłam zdjęcie stacji, mojego rowerka i kciuka Lotki uniesionego w górę:
Fajnie było, ale trzeba podjechać. Patrzyłyśmy z podziwem na grupę kolarzy która to zjeżdżała, to znów podjeżdżała i tak w kółko... :P
My na szczęście musiałyśmy podjechać tylko raz. Nie było aż tak źle, tylko po wyprawie jakoś tak na podjazdach mnie łupie w kolanach.. :/
Ale podjechałyśmy i do góry szybka fotka:
Zjazd po kamieniach nie był tak przyjemny, zdecydowanie wolę jechać w drugą stronę. :)
Koło jeziora Kociołek odbiłyśmy w prawo, a po chwili w lewo w kierunku Górki. Dalej przez Trzebaw i Wypalanki do Chomęcic. Lotka wstąpiła na kawę i w przerwach między deszczykiem ruszyła do domu.
Dzięki za wycieczkę :)
Z Magdą do Lidla
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
km: | 10.83 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:32 | km/h: | 20.30 |
W sobotę rano postanowiłyśmy z siostrą pojechać na zakupy do Lidla. Po dojechaniu pod sklep, chciałam zobaczyć jak tam dystans na obu rowerach, w których ustawiałam licznik. Myślałam, że będzie bardzo zbliżony, ale nie aż tak: :P
Z Lotką by przetestować rower
Czwartek, 21 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 29.99 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:42 | km/h: | 17.64 |
Umówiłyśmy się na rower z Lotką, żeby w końcu mogła wypróbować swoje nowe cudo. Około 17.30 wyjechałam z domu, niezrażona ciemnymi chmurami w okolicy. Dojeżdżając do Szreniawy zrobiłam zdjęcie;
Po dojechaniu do Lotki zabrałyśmy się do przemontowania licznika i lampek. Oczywiście zaczęło lać, ale na szczęście byłyśmy pod dachem. A po deszczu pokazały się dwie piękne tęcze:
Jedną nawet widać na tle domu. :) Rewelacyjny widok, zwłaszcza na żywo!
Później skoczyłyśmy do niej na szybką kawkę i przed 19 wyruszyłyśmy. Najpierw w stronę jeziora Jarosławieckiego, później przez Rosnówko do Trzebawia, a następnie do Górki. Czuć już zbliżającą się jesień i wieczorny chłodek dawał się we znaki.
Dalej zjechałyśmy przy jeziorze Góreckim, gdzie zrobiłam zdjęcie zachodu:
Po wyjechaniu koło siedziby WPNu chciałyśmy pojechać w kierunku Rosnówka, ale spotkałyśmy sporą grupę dzików, Lotka uciekła natychmiast, a ja zrobiłam zdjęcie, ale i tak nie widać za bardzo. :P drugą stroną jeziora Jarosławieckiego dotarłyśmy do Rosnówka, a dalej przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozdzieliłyśmy i każda z nas samotnie śmignęła do domu. :)
Po dojechaniu do Lotki zabrałyśmy się do przemontowania licznika i lampek. Oczywiście zaczęło lać, ale na szczęście byłyśmy pod dachem. A po deszczu pokazały się dwie piękne tęcze:
Jedną nawet widać na tle domu. :) Rewelacyjny widok, zwłaszcza na żywo!
Później skoczyłyśmy do niej na szybką kawkę i przed 19 wyruszyłyśmy. Najpierw w stronę jeziora Jarosławieckiego, później przez Rosnówko do Trzebawia, a następnie do Górki. Czuć już zbliżającą się jesień i wieczorny chłodek dawał się we znaki.
Dalej zjechałyśmy przy jeziorze Góreckim, gdzie zrobiłam zdjęcie zachodu:
Po wyjechaniu koło siedziby WPNu chciałyśmy pojechać w kierunku Rosnówka, ale spotkałyśmy sporą grupę dzików, Lotka uciekła natychmiast, a ja zrobiłam zdjęcie, ale i tak nie widać za bardzo. :P drugą stroną jeziora Jarosławieckiego dotarłyśmy do Rosnówka, a dalej przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozdzieliłyśmy i każda z nas samotnie śmignęła do domu. :)
Do Poznania do WORDu
Czwartek, 21 sierpnia 2014
Kategoria 3. 50-100km, transport
km: | 54.19 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:28 | km/h: | 21.97 |
Najpierw pojechałam na zakupy do Komornik, a później postanowiłam pojechać do WORDu, zapisać się na egzamin na prawko. Oczywiście rowerem, żeby nie stracić całego dnia w autobusach. I opłaciło się, bo droga zajęła mi godzinkę w jedną stronę, czyli połowę mniej niż komunikacją.
Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice
Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań - Plewiska - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice