Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 172.49 km (w terenie 24.00 km; 13.91%) |
Czas w ruchu: | 09:10 |
Średnia prędkość: | 18.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.70 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 43.12 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Pożegnanie Pielgrzymki Rowerowej
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Kategoria 3. 50-100km, transport, ze zdjęciami
km: | 57.61 | km teren: | 3.00 |
czas: | 03:02 | km/h: | 18.99 |
Dziś pobudka, bardzo wcześnie, szybko do sklepu po bułki, kawka i o 6.40 wyjeżdżam z domu. Mój cel: Wzgórze św. Wojciecha w Poznaniu.
Jest przyjemnie, jeszcze czuć poranny chłód, ale zapowiada się ciepły dzień. Do Poznania jedzie się całkiem przyjemnie, gorzej przebić się przez miasto, ale i tak rowerkiem lepiej niż komunikacją. :)
O 7.45 rozpoczyna się Msza Święta, która jest pierwszym punktem
VIII Poznańskiej Rowerowej Pielgrzymki: Szlak Cysterski - Południe.
www.poznanskarowerowa.ksm.org.pl
A że jedzie w niej kilku moich znajomych z KSM, chciałam się z nimi pożegnać tuż przed wyjazdem.
Jeszcze zdjęcie grupowe tuż przed wyruszeniem w drogę:
POWODZENIA! A ja może się skuszę za rok... :)
Później mykam do domku i jeszcze do Lubonia. A po powrocie pakowanie, szykowanie itd... Bo jutro moja pierwsza Wielka-Mała Wyprawa na Mazury!!! :D
Jest przyjemnie, jeszcze czuć poranny chłód, ale zapowiada się ciepły dzień. Do Poznania jedzie się całkiem przyjemnie, gorzej przebić się przez miasto, ale i tak rowerkiem lepiej niż komunikacją. :)
O 7.45 rozpoczyna się Msza Święta, która jest pierwszym punktem
VIII Poznańskiej Rowerowej Pielgrzymki: Szlak Cysterski - Południe.
www.poznanskarowerowa.ksm.org.pl
A że jedzie w niej kilku moich znajomych z KSM, chciałam się z nimi pożegnać tuż przed wyjazdem.
Jeszcze zdjęcie grupowe tuż przed wyruszeniem w drogę:
POWODZENIA! A ja może się skuszę za rok... :)
Później mykam do domku i jeszcze do Lubonia. A po powrocie pakowanie, szykowanie itd... Bo jutro moja pierwsza Wielka-Mała Wyprawa na Mazury!!! :D
Na spotkanie z Martyną
Niedziela, 4 sierpnia 2013
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport
km: | 12.54 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:41 | km/h: | 18.35 |
Szybki wieczorny wypad na luzie na spotkanie z Martyną do Konarzewa. :)
W poszukiwaniu górek
Sobota, 3 sierpnia 2013
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 43.11 | km teren: | 16.00 |
czas: | 02:41 | km/h: | 16.07 |
Dziś wycieczka z Lotką w poszukiwaniu górek znalezionych kiedyś w opisie wycieczki jednego z bikerów. Inny przesłał mi piękną mapkę i wiedziałam już jak tam dojechać. JPbike Dziękuję za pomoc! :)
Tak więc po 17 ruszam po Lotkę do Szreniawy i razem śmigamy do Puszczykowa, stamtąd przez Mosinę do Krosinka. Podjeżdżamy pod górę do Ludwikowa, robimy zapasy Ludwiczanki i fotkę:
Chwila i trzeba uciekać bo komary tną niemiłosiernie. Zjeżdżamy trochę z górki i wjeżdżamy w las w poszukiwaniu naszych górek. Troszkę krążymy, ale w końcu naszym oczom ukazuje się upragniony widok! :)
Nawet ja załapałam się na zdjęcie - trochę niewyrażne, ale zawsze jest:
A tak cieszyła się moja współtowarzyszka:
Przejechanie tych górek dało nam tyle radości, a gdzy przejechałyśmy ten odcinek wyjechałyśmy w pięknym miejscu, widziałyśmy sarnę kilka metrów od nas, a widok był taki:
Prawie jak w górach!
Pojechałyśmy dalej i wyjechałyśmy w Dymaczewie, po drodze minęłyśmy taki oto domek:
Dojechałyśmy do jeziora na chwilę przerwy i ruszamy dalej szlakiem czarnym wzdłuż jeziora, tam znów górki i dołki. Niestety humory się psują, gryzą nas muchy, komary i jesteśmy całe poparzone przez pokrzywy. Mnie boli brzuch, a Lotka ma luźny pedał w rowerze.
Po drodze jeszcze zdjęcie zachodu słońca:
Kierujemy się w stronę Stęszewa, gdzie robimy przerwę koło sklepu i kupujemy batoniki (mi humor się poprawił:) Niestety luźny pedał w rowerze Lotki jest coraz bardziej uciążliwy, zaczynamy się zastanawiać czy dojedziemy do domu...
Postanawiamy poprosić pana, który podlewał ogródek koło domu o pomoc. I rzeczywiście, bez problemu, przyniósł klucz i dokręcił pedał. :) Było lepiej, nie idealnie, ale zawsze coś.
Do Szreniawy wracałyśmy główną drogą, bo najkrócej. Odprowadziłam Lotkę pod dom i pomknęłam do domu.
Myślę, że pomimo chwilowego kryzysu nie było tak żle. :) Dzięki Lotka!
Tak więc po 17 ruszam po Lotkę do Szreniawy i razem śmigamy do Puszczykowa, stamtąd przez Mosinę do Krosinka. Podjeżdżamy pod górę do Ludwikowa, robimy zapasy Ludwiczanki i fotkę:
Chwila i trzeba uciekać bo komary tną niemiłosiernie. Zjeżdżamy trochę z górki i wjeżdżamy w las w poszukiwaniu naszych górek. Troszkę krążymy, ale w końcu naszym oczom ukazuje się upragniony widok! :)
Nawet ja załapałam się na zdjęcie - trochę niewyrażne, ale zawsze jest:
A tak cieszyła się moja współtowarzyszka:
Przejechanie tych górek dało nam tyle radości, a gdzy przejechałyśmy ten odcinek wyjechałyśmy w pięknym miejscu, widziałyśmy sarnę kilka metrów od nas, a widok był taki:
Prawie jak w górach!
Pojechałyśmy dalej i wyjechałyśmy w Dymaczewie, po drodze minęłyśmy taki oto domek:
Dojechałyśmy do jeziora na chwilę przerwy i ruszamy dalej szlakiem czarnym wzdłuż jeziora, tam znów górki i dołki. Niestety humory się psują, gryzą nas muchy, komary i jesteśmy całe poparzone przez pokrzywy. Mnie boli brzuch, a Lotka ma luźny pedał w rowerze.
Po drodze jeszcze zdjęcie zachodu słońca:
Kierujemy się w stronę Stęszewa, gdzie robimy przerwę koło sklepu i kupujemy batoniki (mi humor się poprawił:) Niestety luźny pedał w rowerze Lotki jest coraz bardziej uciążliwy, zaczynamy się zastanawiać czy dojedziemy do domu...
Postanawiamy poprosić pana, który podlewał ogródek koło domu o pomoc. I rzeczywiście, bez problemu, przyniósł klucz i dokręcił pedał. :) Było lepiej, nie idealnie, ale zawsze coś.
Do Szreniawy wracałyśmy główną drogą, bo najkrócej. Odprowadziłam Lotkę pod dom i pomknęłam do domu.
Myślę, że pomimo chwilowego kryzysu nie było tak żle. :) Dzięki Lotka!
Do rowerowego
Piątek, 2 sierpnia 2013
Kategoria 3. 50-100km, transport
km: | 59.23 | km teren: | 5.00 |
czas: | 02:46 | km/h: | 21.41 |
Dziś postanowiłam pojechać w końcu do Poznania do sklepu rowerowego po kurtkę. Po 11 pojechałam, ale nie było mojego rozmiaru (wszystko takie wielkie:P). Ale pan w sklepie powiedział, że zamówi i późnym popołudniem będzie.
Tak więc po 19 jadę znów, dość szybko aby zdążyć do 20 przed zamknięciem sklepu. :)
W drodze powrotnej robię taką fotkę:
A co! Ze zdjęciem zawsze ładniej! :)
Tak więc po 19 jadę znów, dość szybko aby zdążyć do 20 przed zamknięciem sklepu. :)
W drodze powrotnej robię taką fotkę:
A co! Ze zdjęciem zawsze ładniej! :)