Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2017
Dystans całkowity: | 38.97 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:18 |
Średnia prędkość: | 16.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.60 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 19.48 km i 1h 09m |
Więcej statystyk |
Krótka przejażdżka z Lotką
Wtorek, 28 lutego 2017
Kategoria z Lotką, 1. 1-30km
km: | 15.10 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:55 | km/h: | 16.48 |
Miało padać, a nie padało, więc umówiłyśmy się z Lotką na krótką przejażdżkę. Po powrocie do domu szybko zjadłam obiad i założyłam te same ciuchy co wczoraj. Dodatkowo na wierzch założyłam cienką kurtkę, bo wczoraj jak wracałam to zachodziło słońce, a dzisiaj zachodziło jak wyjeżdżałam, więc było chłodniej.
Trasa: Chomęcice - Głuchowo - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo
Zdjęć nie ma bo było ciemno. :P
Randka z WPN
Poniedziałek, 27 lutego 2017
Kategoria ze zdjęciami, WPN, 1. 1-30km
km: | 23.86 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:23 | km/h: | 17.25 |
Prognozy pogody były dobre, więc napisałam do Lotki pytanie czy chce wyjść na rower, ale miała inne plany. Postanowiłam wyjść sama i wykorzystać przecudowną pogodę. Spontanicznie zaproponowałam też wyjazd Gumisiowi, ale i on nie mógł. Powiedział jednak, że może spotkam Martę, bo jeździ gdzieś w okolicy. Jesienią kupiła szosę i myślę, że to na niej dzisiaj śmigała. Ja też chciałam jechać dziś raczej asfaltowymi drogami, bo nie chciałam się upaprać błotem jak podczas poprzedniej przejażdżki, ale serce porwało mnie w inne miejsce...
Wyjechałam z domu przed 16:00, było cudownie, ciepło, słonecznie, tylko trochę wietrznie. Zaraz za Chomęcicami pierwsza fotka, pokazująca w jakim stanie jest droga po zimie.
W Szreniawie pojechałam drogą przy lesie i było takie błoto, że od razu zjechałam na bok i jechałam polem po trawie. Dotarłam do mojego ukochanego - WPN-u. :)
Jeszcze jest szaro, buro i brakuje zieleni, ale już niedługo będzie przepięknie, w sumie to już jest. :) Przejechałam Grajzerówkę i w Jeziorach śmignęłam w kierunku jeziora Góreckiego, spotkałam znajomą, więc chwilę porozmawiałyśmy, potem trochę wolnej jazdy po błotku i zjechałam w dół do jeziora. Pojechałam w moje ukochane miejsce i tradycyjnie już pstryknęłam zdjęcie siedząc tam gdzie zawsze, czyli na stoliku.
Wracałam tą samą ścieżką wzdłuż jeziora i też zrobiłam zdjęcie, na jeziorze jeszcze jest lód. Ale w powietrzu czuć już bardziej wiosnę.
Później przez las podjechałam do jeziora Jarosławieckiego, po drodze oczywiście zatrzymując się by robić zdjęcia, tak było pięknie.
Z Jarosławca pojechałam do Rosnówka, z ulgą wyjechałam na asfalt i przez Walerianowo pojechałam do domu.
Podsumowując, fajna wycieczka, pogoda piękna, w ogóle pięknie, tylko kondycja mizerna. Zdjęć zrobiłam więcej niż kilometrów. :P
Co do zdjęć, to w nowym szablonie bloga mogę wstawiać je duże i nie wiem czy telefonowa jakość da radę. :)
Wyprawa na wschód Polski
Piątek, 17 lutego 2017
Kategoria ze zdjęciami, z sakwami, z Michałem, Wschód 2016
km: | 0.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | min/km: |
Rok wcześniej była wyprawa na zachód, więc tym razem postanowiliśmy pojechać na wschód. Jak wielu rowerowych podróżników w naszym kraju postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć wielki i sławny szlak Green Velo. Ciężko było znaleźć połączenie Poznań - Elbląg, więc wyjechaliśmy rowerami z domu i uważamy, że był to dobry pomysł.
Wyprawa trwała 12 dni, przejechaliśmy prawie 1000 km, przeżyliśmy wiele wspaniałych, czasem ciężkich chwil. Spaliśmy na dziko, ale częściej u gospodarzy, co potwierdziło nam, że w Polsce można spotkać wielu wspaniałych i gościnnych ludzi.
Co do Green Velo, choć na początku trochę się "obraziliśmy" na szlak, to później spodobało nam się na tyle, że planujemy kontynuować trasę na następnej wyprawie.
Opis powstaje, zapraszam do zapoznania się:
Dzień 1. Rozkręcamy się >>>
Dzień 2. Piękne drogi >>>
Dzień 3. Dziwne nazwy miejscowości >>>
Dzień 4. Niepewna pogoda >>>
Dzień 5. Depresja >>>
Dzień 6. Brrr, jak zimno >>>
Dzień 7. Zamek z monety >>>
Dzień 8. Trafiliśmy do raju? >>>
Dzień 9. Asfalt w dziurach >>>
Dzień 10. Niemoc >>>
A oto filmik z wyprawy:
Wyprawa trwała 12 dni, przejechaliśmy prawie 1000 km, przeżyliśmy wiele wspaniałych, czasem ciężkich chwil. Spaliśmy na dziko, ale częściej u gospodarzy, co potwierdziło nam, że w Polsce można spotkać wielu wspaniałych i gościnnych ludzi.
Co do Green Velo, choć na początku trochę się "obraziliśmy" na szlak, to później spodobało nam się na tyle, że planujemy kontynuować trasę na następnej wyprawie.
Opis powstaje, zapraszam do zapoznania się:
Dzień 1. Rozkręcamy się >>>
Dzień 2. Piękne drogi >>>
Dzień 3. Dziwne nazwy miejscowości >>>
Dzień 4. Niepewna pogoda >>>
Dzień 5. Depresja >>>
Dzień 6. Brrr, jak zimno >>>
Dzień 7. Zamek z monety >>>
Dzień 8. Trafiliśmy do raju? >>>
Dzień 9. Asfalt w dziurach >>>
Dzień 10. Niemoc >>>
A oto filmik z wyprawy: