thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wyprawa na wschód - dzień 10. Niemoc

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016
km:48.08km teren:0.00
czas:03:29km/h:13.80
Kategoria 2. 30-50km, Wschód 2016, z Michałem, z sakwami, ze zdjęciami

Brrr, zimno... Rano było okropnie, mokro, zimno i brzydko. Założyłam na siebie kilka warstw ciuchów i nawet chustę na głowę, bo marzły uszy. Zapakowaliśmy wszystkie sakwy i umówiliśmy się, że zostawimy je w namiocie i pojedziemy do kościoła. Mieliśmy nadzieję, że namiot się wysuszy do naszego powrotu i nie będzie potrzebny, żeby się w nim ponownie schować przed deszczem. 

Wyprawa, dzień 10 - paskudna pogoda

Jadąc do kościoła nie widzielismy perspektyw na poprawę pogody, choć teraz dojrzałam na zdjęciu przebłysk błękitu. Na lewo od wieży kościelnej. :) 

Wyprawa, dzień 10 - w drodze do kościoła

Gdy wracaliśmy z kościoła nasze modlitwy już były wysłuchane, bo pięknie świeciło słońce.

Wyprawa, dzień 10 - powrót z kościoła

Niestety gdy przez godzinę stałam w kościele rozbolał mnie brzuch i lędźwie. Poprzedniego dnia dopadła mnie comiesięczna dolegliwość. Nie wróżyło to zbyt dobrego dnia. 
Zostaliśmy poczęstowani herbatą, sernikiem i ciastkami. Planowaliśmy zjeść trochę i wziąć sobie resztę na drogę, ale wciągnęliśmy wszystko. :D

Wyprawa, dzień 10 - cudownie, sielsko, niedzielnie

Nasi gospodarze byli w kościele, więc odjeżdżając zostawiliśmy liścik z podziękowaniem. Ruszyliśmy przed siebie, jechaliśmy fajną, gładką ścieżką, droga cały czas lekko się wznosiła i opadała. Te krótkie podjazdy nie były dobre, nie miałam mocy by je pokonywać. Po pięciu kilometrach był pierwszy postój, musiałam poleżeć chwilę na poboczu. Generalnie cały dzień był taki, często zsiadałam z roweru, żeby podprowadzić pod górkę, albo prosiłam o przerwę. Michał był bardzo wyrozumiały. :)

Wyprawa, dzień 10 - znów na szlaku

Wyprawa, dzień 10 - Żabojady

Niedługo dojechaliśmy do Stańczyków.

Wyprawa, dzień 10 - Michał

Pokręciliśmy się tam trochę, nie chcieliśmy wchodzić na górę, ale z dołu zrobiliśmy sobie zdjęcie.

Wyprawa, dzień 10 - Stańczyki

Podjechaliśmy kawałek i zatrzymaliśmy się w fajnym MORze. Z jednej strony był widok na mosty, z drugiej, za płotem pasły się krowy. Siedzieliśmy tam prawie godzinę, zrobiliśmy kanapki, jedliśmy i grzaliśmy się na słońcu. 

Wyprawa, dzień 10 - ładnie położony MOR

Niespiesznie jechaliśmy dalej. Michał czasem pędził do przodu, żeby z zarośli pstryknąć mi fotkę. Ja czasem schodziłam z roweru i go prowadziłam. 

Wyprawa, dzień 10 -

Widoki były bardzo ładne, głównie pastwiska, czasem pola, stawki i jeziorka. 

Wyprawa, dzień 10 - łaciate

Mieliśmy przygodę z wyprzedzaniem wielkiego kombajnu na wąskiej drodze. Niby zjechał na bok, ale się nie zatrzymał, więc dreszczyk emocji był. Zatrzymaliśmy się na chwilkę w MORze dla wielkich ludzi. Odległość stolika od ławki i jego wysokość były ciut za duże. Ale może to my jesteśmy zbyt mali. :P

Wyprawa, dzień 10 - MOR dla wielkich ludzi

Z drogi gruntowej wyjechaliśmy na ścieżkę wzdłuż głównej i według znaków mieliśmy zaraz dojechać do Trójstyku. 

Wyprawa, dzień 10 - Bolcie

Przy drodze stoi greenvelowa ławeczka, obok jest MOR, ale do trójstyku trzeba jeszcze kawałek podjechać. Od rowerzystów spotkanych na trasie słyszeliśmy, że jest ciężki podjazd, ale wcześniej jest zjazd, więc można się nieźle rozpędzić. Problem pojawia się pewnie gdy jest dużo pieszych i trzeba na zjeździe wyhamować. Nam udało się podjechać.

Wyprawa, dzień 10 - podjazd do Trójstyku

Wyprawa, dzień 10 - trójstyk Wisztyniec

To nasz drugi trójstyk odwiedzony rowerami, pierwszy był podczas wyprawy rok wcześniej. Przy słupku najpierw zrobiliśmy zdjęcia, a później dopiero spojrzeliśmy na tablicę.

Wyprawa, dzień 10 - tablica przy trójstyku

Chmury tego dnia krążyły w każdą możliwą stronę, co kilkanaście minut zmieniając kierunek, w którym się przesuwały. Gdy jechaliśmy drogą na Wiżajny po prawej stronie mieliśmy widok na jezioro Bolcie w dole, a po lewej chmury niewątpliwie zwiastujące deszcz. 

Wyprawa, dzień 10 - staw, w dole jez. Bolcie

Wyprawa, dzień 10 - będzie z tego deszcz

Chmury zbliżały się coraz szybciej, na drodze zaczęły się pojawiać drogowskazy z Litewskimi nazwami, a my pędziliśmy do Wiżajn. 

Wyprawa, dzień 10 - litewskie nazwy

Udało nam się znaleźć schronienie i schować w sklepie przed pierwszymi kroplami deszczu. Nabrałam ochoty na kawę, którą tam sprzedawano z ekspresu, ale okazało się, że ekspres tego dnia pojechał na jakąś imprezę w okolicy, szkoda. :( Czekając na przejaśnienie uzupełniliśmy zapas batoników, zupek i picia. Później jeszcze długo staliśmy w przedsionku.

Wyprawa, dzień 10 - ciekawe chmury

Po deszczu jechaliśmy dalej spokojnym tempem. Chmury przybierały najróżniejsze formy. Wjechaliśmy na Green Velo, który opuściliśmy za trójstykiem. Warto było jechać przez Wiżajny, fajne wzniesienia i ładne widoki.
Gdy dojechaliśmy do jeziora Hańcza, niebo było prawie całkowicie zachmurzone. Zrobiliśmy najpierw przerwę w MORze i pogadaliśmy z innymi rowerzystami.

Wyprawa, dzień 10 - MOR Hańcza

Obowiązkowo zjechaliśmy do jeziora i zrobiliśmy fotkę.

Wyprawa, dzień 10 - jez. Hańcza

Wyprawa, dzień 10 - miejscowość Hańcza

W Hańczy (miejscowości) zapytaliśmy o nocleg gospodarza. Musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bo jeździł po polu kombajnem. Kiedy podjechał wysypać plon, obraził się na syna, który krzywo ustawił przyczepę i pojechał dalej. Czekaliśmy aż przejedzie do końca pola i z powrotem. Nie był tak groźny jak się wydawał i bez oporów pozwolił nam rozbić się na jego terenie.

Wyprawa, dzień 10 - nocleg

Wyprawa, dzień 10 - przed spaniem

Robiło się coraz zimniej, więc sprawnie rozbiliśmy obóz i ugotowaliśmy zupki. Zjedliśmy je już w namiocie, bo było bardzo zimno.

<<< dzień 9.
CIĄG DALSZY NASTĄPI... :)

Komentarze
No i skończyło się, wyprawa utknęła w Wiżajnach na dobre:) A tak dobrze szło... przepraszam .... jechało, choćby tylko te dwa dni. Gość - 18:40 sobota, 1 lipca 2017 | linkuj
Będzie ciąg dalszy, ale to już tylko dwa dni :)
animalek
- 10:19 czwartek, 18 maja 2017 | linkuj
mmmmmm :-( a nie będzie już cd ????? Czy ja nie mogę odszukać ......
Tak tylko pytam bo mój przyjaciel Waldek planuje GV na przyszły rok i fajnie poczytać wasz opis.
Gozdzik
- 09:45 czwartek, 18 maja 2017 | linkuj
MOR ze zdjęcia rzeczywiście jakiś dziwny - jak dla wielkoludów :)
Kot
- 19:59 niedziela, 19 marca 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kogod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]