Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 467.02 km (w terenie 110.00 km; 23.55%) |
Czas w ruchu: | 25:30 |
Średnia prędkość: | 18.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.00 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 19.46 km i 1h 03m |
Więcej statystyk |
Z pracy
Czwartek, 31 lipca 2014
Kategoria transport
km: | 5.43 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:17 | km/h: | 19.16 |
Po zakupy do Biedronki
Środa, 30 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 9.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:24 | km/h: | 22.51 |
Małe rozruszanie się z rana. Musiałam pojechać na zakupy po ryż i warzywa na obiad, coby się przygotować do całodziennej wyprawy na ponton z Martą, Gumisiem, Patrycją i Mateuszem. Oczywiście cudownym zbiegiem okoliczności spotkałam ich wszystkich. :)
WPN i Puszczykowo
Wtorek, 29 lipca 2014
Kategoria 3. 50-100km, WPN, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 53.49 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:03 | km/h: | 17.54 |
Tego dnia umówiłam się z Gumisiem na rower jak tylko uporam się z zaległościami na blogu. On też stwierdził, że opisze chociaż Warszawę i pojedziemy. Wyszło na to że po obiedzie wyruszyliśmy w stronę WPN-u z głównym celem w Puszczykowie, którym był sklep rowerowy. Ruszyliśmy w stronę Szreniawy i dalej Grajzerówką do j. Jarosławieckiego, tam okrążenie wokół jeziora, jechałam tam w zeszłym roku i teraz żałowałam, że tak długo mnie tam nie było, mimo że kilka razy trzeba było przenosić rowery nad leżącymi drzewami. Potem ruszyliśmy znów Grajzerówką do Jezior i zjechaliśmy do jeziora Góreckiego. Tam zrobiliśmy chwilę przerwy, żeby zgadać się z Lotką, która miała do nas dojechać.
Gumiś stęsknił się za tym miejscem i był zachwycony, że znów tu wrócił:
I ja zgadzam się z tym, że tu jest cudownie, chociaż zdjęcie wcale tego nie oddaje:
Po ustaleniu z Lotką, że mamy jechać do Puszczykowa, a ona dojedzie do nas, ruszyliśmy przed siebie. Najpierw w kierunku Kociołka i dalej podjazd na Osową Górę. Później Gumiś uparł się, że pokaże mi trasę downhillową i choć jechaliśmy najłatwiejszą trasą, to i tak nie umiałam zjechać z tych górek. :P
Zjechaliśmy gdzieś w Mosinie i już prosto do Puszczykowa. Wstąpiliśmy na chwilę na słynne lody. :)
Po dojechaniu do sklepu Gumiś poszedł do sklepu, a ja czekałam przed, co wcale mi nie przeszkadzało, bo przed sklepem był rozłożony namiot i leżaczki:
Poczekaliśmy jeszcze trochę, ja poszłam do biedronki i akurat przyjechała Lotka. Gumiś szybko dopompował jej koło i musieliśmy ruszać szybko w stronę domu, bo z przeciwnego kierunku szły chmury i grzmiało dość mocno. Gumiś prowadził, z różnym skutkiem. :P W końcu obraliśmy dobry kierunek, jechaliśmy po bezdrożach i lasach. Lotka narzekała na takie trasy i tempo, a Gumiś jej cisnął, że nie daje rady przez fajki. Zabawne było to ich przekomarzanie :D
Jechało się przyjemnie, tylko pod koniec już trochę czułam kolana na podjazdach. Przed Szreniawą przecięliśmy Grajzerówkę i jechaliśmy koło wieży widokowej. Wyjechaliśmy blisko domu Lotki, więc stanęliśmy pod blokiem, a ona poszła na chwilę po wodę. Gumiś oczywiście gdzieś dzwonił, więc ja też skorzystałam z okazji i zadzwoniłam do Miłosza bo obiecałam mu zabrać go na rower.
W Rosnówku:
Po powrocie Lotki ruszyliśmy przez Rosnówko do Chomęcic, żeby zgarnąć Miłosza. Był już u mnie, ale chyba zwątpił, czy może z nami jechać. Robiło się już późno, więc kazałam mu założyć kamizelkę, wypiliśmy po szklance zimnego kompociku i ruszyliśmy odprowadzić Gumisia do Głuchowa. Po drodze Paweł z Miłoszem się ścigali, co dawało młodemu niemałą frajdę. :)
Od Gumisia pojechaliśmy polną drogą do Konarzewa i powrót już asfaltem do Chomęcic. Odstawiłyśmy Miłosza do domu, akurat ciocia była na dworze, więc chwilę pogadałyśmy i pojechałyśmy dalej. Odprowadziłam Lotkę do Walerianowa i szybciutko śmignęłam z powrotem domu.
Dzięki wszystkim za wycieczkę. :)
Gumiś stęsknił się za tym miejscem i był zachwycony, że znów tu wrócił:
I ja zgadzam się z tym, że tu jest cudownie, chociaż zdjęcie wcale tego nie oddaje:
Po ustaleniu z Lotką, że mamy jechać do Puszczykowa, a ona dojedzie do nas, ruszyliśmy przed siebie. Najpierw w kierunku Kociołka i dalej podjazd na Osową Górę. Później Gumiś uparł się, że pokaże mi trasę downhillową i choć jechaliśmy najłatwiejszą trasą, to i tak nie umiałam zjechać z tych górek. :P
Zjechaliśmy gdzieś w Mosinie i już prosto do Puszczykowa. Wstąpiliśmy na chwilę na słynne lody. :)
Po dojechaniu do sklepu Gumiś poszedł do sklepu, a ja czekałam przed, co wcale mi nie przeszkadzało, bo przed sklepem był rozłożony namiot i leżaczki:
Poczekaliśmy jeszcze trochę, ja poszłam do biedronki i akurat przyjechała Lotka. Gumiś szybko dopompował jej koło i musieliśmy ruszać szybko w stronę domu, bo z przeciwnego kierunku szły chmury i grzmiało dość mocno. Gumiś prowadził, z różnym skutkiem. :P W końcu obraliśmy dobry kierunek, jechaliśmy po bezdrożach i lasach. Lotka narzekała na takie trasy i tempo, a Gumiś jej cisnął, że nie daje rady przez fajki. Zabawne było to ich przekomarzanie :D
Jechało się przyjemnie, tylko pod koniec już trochę czułam kolana na podjazdach. Przed Szreniawą przecięliśmy Grajzerówkę i jechaliśmy koło wieży widokowej. Wyjechaliśmy blisko domu Lotki, więc stanęliśmy pod blokiem, a ona poszła na chwilę po wodę. Gumiś oczywiście gdzieś dzwonił, więc ja też skorzystałam z okazji i zadzwoniłam do Miłosza bo obiecałam mu zabrać go na rower.
W Rosnówku:
Po powrocie Lotki ruszyliśmy przez Rosnówko do Chomęcic, żeby zgarnąć Miłosza. Był już u mnie, ale chyba zwątpił, czy może z nami jechać. Robiło się już późno, więc kazałam mu założyć kamizelkę, wypiliśmy po szklance zimnego kompociku i ruszyliśmy odprowadzić Gumisia do Głuchowa. Po drodze Paweł z Miłoszem się ścigali, co dawało młodemu niemałą frajdę. :)
Od Gumisia pojechaliśmy polną drogą do Konarzewa i powrót już asfaltem do Chomęcic. Odstawiłyśmy Miłosza do domu, akurat ciocia była na dworze, więc chwilę pogadałyśmy i pojechałyśmy dalej. Odprowadziłam Lotkę do Walerianowa i szybciutko śmignęłam z powrotem domu.
Dzięki wszystkim za wycieczkę. :)
Do Lubonia po raz trzeci
Wtorek, 29 lipca 2014
Kategoria transport
km: | 18.55 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:52 | km/h: | 21.40 |
Dziś postanowiłam pojechać rano, zanim zrobi się gorąco. No i ruszyłam o 9 z domu :) Jechało się o wiele przyjemniej. W drodze powrotnej na zakupy do Biedry :)
Do Lubonia po raz drugi
Poniedziałek, 28 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
km: | 18.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:48 | km/h: | 22.50 |
Tata poprosił mnie, żebym pojechała zawieźć kolejne zwolnienie i jakąś kartkę. Tak więc pojechałam tą samą trasą co ostatnio. Dziś tak nie wiało, więc jechało się lepiej, ale było strasznie gorąco.
Przed Luboniem niespodzianka na drodze:
Jakoś udało się przejechać bokiem. Do firmy dojechałam o 15.01 i było już zamknięte, więc jutro czeka mnie taka sama podróż jeszcze raz xD Nie pozostaje mi nic innego jak spokojnie wrócić do domu... :)
Przed Luboniem niespodzianka na drodze:
Jakoś udało się przejechać bokiem. Do firmy dojechałam o 15.01 i było już zamknięte, więc jutro czeka mnie taka sama podróż jeszcze raz xD Nie pozostaje mi nic innego jak spokojnie wrócić do domu... :)
Oglądamy rower :)
Piątek, 25 lipca 2014
Kategoria 2. 30-50km, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami, WPN
km: | 32.64 | km teren: | 4.50 |
czas: | 01:45 | km/h: | 18.65 |
Ostatnio zgadaliśmy się, że Gumiś może sprzedać Lotce rower, więc pojechałyśmy do niego obejrzeć to cudo.
Po południu czekałam na Lotkę, a że byłam uszykowana to wyjechałam po nią do Rosnowa. Wstąpiłyśmy na kawkę do mnie, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do umówionej z Pawłem godziny. :)
Oczywiście standardowo zaczęły się zbierać ciemne chmury, ale pojechałyśmy w końcu. U Gumisia oględziny roweru, przejażdżki i negocjacje.
Lotka się przymierzała do roweru:
Uśmiech był, więc chyba pasuje:
Potem jeszcze pogawędka z Martą, Gumiś pokazywał Lotce rozmiary kół, opony itd. więc po chwili u Gumisia przed domem była cała wystawa rowerów. Mój i Lotki, nowy oglądany, Marty, Gumisia, szosa i nawet rower mamy Pawła z super licznikiem z Biedronki :)
W końcu pojechałyśmy dalej w stronę Gołusek, dalej przez Palędzie i Dopiewiec do Dopiewa, gdzie zrobiłyśmy przerwę przy sklepie. Lotka poszalała i postawiła po batonie :) Później pojechałyśmy przez Konarzewo, Glinki, Wypalanki do Rosnówka. Po chwili namysłu pojechałyśmy przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozstajemy i w końcu wracamy do domu kiedy nie jest całkiem ciemno :)
Po południu czekałam na Lotkę, a że byłam uszykowana to wyjechałam po nią do Rosnowa. Wstąpiłyśmy na kawkę do mnie, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do umówionej z Pawłem godziny. :)
Oczywiście standardowo zaczęły się zbierać ciemne chmury, ale pojechałyśmy w końcu. U Gumisia oględziny roweru, przejażdżki i negocjacje.
Lotka się przymierzała do roweru:
Uśmiech był, więc chyba pasuje:
Potem jeszcze pogawędka z Martą, Gumiś pokazywał Lotce rozmiary kół, opony itd. więc po chwili u Gumisia przed domem była cała wystawa rowerów. Mój i Lotki, nowy oglądany, Marty, Gumisia, szosa i nawet rower mamy Pawła z super licznikiem z Biedronki :)
W końcu pojechałyśmy dalej w stronę Gołusek, dalej przez Palędzie i Dopiewiec do Dopiewa, gdzie zrobiłyśmy przerwę przy sklepie. Lotka poszalała i postawiła po batonie :) Później pojechałyśmy przez Konarzewo, Glinki, Wypalanki do Rosnówka. Po chwili namysłu pojechałyśmy przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozstajemy i w końcu wracamy do domu kiedy nie jest całkiem ciemno :)
Do bankomatu
Środa, 23 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 8.92 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:23 | km/h: | 23.26 |
Po południu tata poprosił mnie, żebym podjechała do Komornik do bankomatu, więc wsiadłam na rower i szybko śmignęłam.
W drodze powrotnej za Komornikami wyprzedził mnie pewien rowerzysta, a moje tempo było cały czas około 26-27/h, więc byłam pełna podziwu. Jechałam cały czas w pewnym odstępie od niego. W Rosnowie skręcił w kierunku Chomęcic i nadal jechałam za nim. Przed moją piękną wioską chyba już nie dał rady trzymać tempa, wymiękł i wyprzedziłam go bez problemu. :P
Gdy dojechałam do domu on był daleeko w tyle :)
W drodze powrotnej za Komornikami wyprzedził mnie pewien rowerzysta, a moje tempo było cały czas około 26-27/h, więc byłam pełna podziwu. Jechałam cały czas w pewnym odstępie od niego. W Rosnowie skręcił w kierunku Chomęcic i nadal jechałam za nim. Przed moją piękną wioską chyba już nie dał rady trzymać tempa, wymiękł i wyprzedziłam go bez problemu. :P
Gdy dojechałam do domu on był daleeko w tyle :)
Deszczowo i niepewnie
Wtorek, 22 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 25.26 | km teren: | 9.00 |
czas: | 01:26 | km/h: | 17.62 |
Od rana był mega upał, po południu przyjechała do mnie Lotka i miałyśmy ruszyć na rower. Wyjechałyśmy, ale po pół kilometra zawróciłyśmy, bo zaczęło padać, a dokładniej mówiąc lać. Dlatego zrobiłyśmy sobie mały powrót do dzieciństwa i poszłyśmy do namiotu grać w karty :)
Gdy trochę się wypogodziło postanawiamy ruszyć tyłki.
Lotka już wyszła:
A ja jeszcze poleżałam: xD
W końcu wyjechałyśmy. Z Chomęcic polną drogą do Rosnówka, przejechałyśmy przez główną drogę i dalej koło j. Jarosławieckiego i do Jezior, po drodze przerwa na toaletę i prawie zgubiłam telefon. Z Jezior jechałyśmy Grajzerówką do Szreniawy, robiło się ciemno, więc musiałyśmy bardzo uważać. Potem już ze Szreniawy samotnie, szybko do domu. :)
I znów wyszło po ciemku, ostatnio jakoś tylko tak nam wychodzi. :P
Gdy trochę się wypogodziło postanawiamy ruszyć tyłki.
Lotka już wyszła:
A ja jeszcze poleżałam: xD
W końcu wyjechałyśmy. Z Chomęcic polną drogą do Rosnówka, przejechałyśmy przez główną drogę i dalej koło j. Jarosławieckiego i do Jezior, po drodze przerwa na toaletę i prawie zgubiłam telefon. Z Jezior jechałyśmy Grajzerówką do Szreniawy, robiło się ciemno, więc musiałyśmy bardzo uważać. Potem już ze Szreniawy samotnie, szybko do domu. :)
I znów wyszło po ciemku, ostatnio jakoś tylko tak nam wychodzi. :P
Do Lubonia
Poniedziałek, 21 lipca 2014
Kategoria transport
km: | 17.91 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:55 | km/h: | 19.54 |
Rowerkiem do Lubonia, zawieźć do taty do pracy zwolnienie. Cały czas pod wiatr. Po drodze spotykam Gumisia i mówi mi o innej drodze. Więc jadę zamiast Żabikowską, to wzdłuż głównej, a potem koło autostrady przez pola asfaltem :P Całkiem fajna droga. :)
Wieczorkiem z Lotką
Niedziela, 20 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 26.37 | km teren: | 14.50 |
czas: | 01:27 | km/h: | 18.18 |
Upał był dziś niemiłosierny, więc dopiero pod wieczór postanawiamy z Lotką gdzieś pojechać. Jako że ją bolą nogi po rozdawaniu ulotek poprzedniego dnia, to ja przyjeżdżam po nią. Ruszamy tradycyjnie w kierunku Jarosławieckiego, po drodze widzimy zwierzęta podobne do jeleni, ale z większą żuchwą, nie wiemy co to było. Dojeżdżamy do jeziora, jedziemy wzdłuż i dalej do Grajzerówki, koło pałacu w Jeziorach skręcamy w lewo i po chwili zjeżdżamy do j. Góreckiego.
Korzystam z działającego telefonu i robię zdjęcia:
Ruszamy dalej, skręcamy w prawo w pierścień, zaczął się piach więc trzeba się mocno trzymać. Docieramy do Górki gdzie odbijamy na Trzebaw, tu znowu na drodze jest lekka tarka.
Zdjęcie Lotki:
Przejeżdżamy przez Trzebaw i jedziemy do Rosnówka, jest większa tarka i piach, Lotce się nie chce już, ale gdy dostrzega dużego dzika i małe dziczki to dostaje turbo przyspieszenie. :P Dzik zauważając nas od razu ucieka.
Z Rosnówka mkniemy szybko do Szreniawy i wpadamy na szybkiego grilla, którego zrobił Lotki tata.
Do domu wracam już po ciemku, ale ze światłami i jeszcze pożyczyli mi kamizelkę odblaskową. :)
Dzięki za szybką wycieczkę. :)
Chomęcice - Rosnowo - Jarosławiec - Jeziory - Górka - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice
Link do Endomondo
Korzystam z działającego telefonu i robię zdjęcia:
Ruszamy dalej, skręcamy w prawo w pierścień, zaczął się piach więc trzeba się mocno trzymać. Docieramy do Górki gdzie odbijamy na Trzebaw, tu znowu na drodze jest lekka tarka.
Zdjęcie Lotki:
Przejeżdżamy przez Trzebaw i jedziemy do Rosnówka, jest większa tarka i piach, Lotce się nie chce już, ale gdy dostrzega dużego dzika i małe dziczki to dostaje turbo przyspieszenie. :P Dzik zauważając nas od razu ucieka.
Z Rosnówka mkniemy szybko do Szreniawy i wpadamy na szybkiego grilla, którego zrobił Lotki tata.
Do domu wracam już po ciemku, ale ze światłami i jeszcze pożyczyli mi kamizelkę odblaskową. :)
Dzięki za szybką wycieczkę. :)
Chomęcice - Rosnowo - Jarosławiec - Jeziory - Górka - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice
Link do Endomondo