thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:467.02 km (w terenie 110.00 km; 23.55%)
Czas w ruchu:25:30
Średnia prędkość:18.31 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:19.46 km i 1h 03m
Więcej statystyk

Z pracy

Czwartek, 31 lipca 2014
km:5.43km teren:0.00
czas:00:17km/h:19.16
Kategoria transport

Po zakupy do Biedronki

Środa, 30 lipca 2014
km:9.00km teren:0.00
czas:00:24km/h:22.51
Kategoria 1. 1-30km, transport
Małe rozruszanie się z rana. Musiałam pojechać na zakupy po ryż i warzywa na obiad, coby się przygotować do całodziennej wyprawy na ponton z Martą, Gumisiem, Patrycją i Mateuszem. Oczywiście cudownym zbiegiem okoliczności spotkałam ich wszystkich. :)

WPN i Puszczykowo

Wtorek, 29 lipca 2014
km:53.49km teren:0.00
czas:03:03km/h:17.54
Kategoria 3. 50-100km, WPN, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami
Tego dnia umówiłam się z Gumisiem na rower jak tylko uporam się z zaległościami na blogu. On też stwierdził, że opisze chociaż Warszawę i pojedziemy. Wyszło na to że po obiedzie wyruszyliśmy w stronę WPN-u z głównym celem w Puszczykowie, którym był sklep rowerowy. Ruszyliśmy w stronę Szreniawy i dalej Grajzerówką do j. Jarosławieckiego, tam okrążenie wokół jeziora, jechałam tam w zeszłym roku i teraz żałowałam, że tak długo mnie tam nie było, mimo że kilka razy trzeba było przenosić rowery nad leżącymi drzewami. Potem ruszyliśmy znów Grajzerówką do Jezior i zjechaliśmy do jeziora Góreckiego. Tam zrobiliśmy chwilę przerwy, żeby zgadać się z Lotką, która miała do nas dojechać. 

Gumiś stęsknił się za tym miejscem i był zachwycony, że znów tu wrócił:

Gumiś zachwyca się miejscem

I ja zgadzam się z tym, że tu jest cudownie, chociaż zdjęcie wcale tego nie oddaje:

Jezioro Góreckie

Po ustaleniu z Lotką, że mamy jechać do Puszczykowa, a ona dojedzie do nas, ruszyliśmy przed siebie. Najpierw w kierunku Kociołka i dalej podjazd na Osową Górę. Później Gumiś uparł się, że pokaże mi trasę downhillową i choć jechaliśmy najłatwiejszą trasą, to i tak nie umiałam zjechać z tych górek. :P
Zjechaliśmy gdzieś w Mosinie i już prosto do Puszczykowa. Wstąpiliśmy na chwilę na słynne lody. :)
Po dojechaniu do sklepu Gumiś poszedł do sklepu, a ja czekałam przed, co wcale mi nie przeszkadzało, bo przed sklepem był rozłożony namiot i leżaczki:

Przed Max Bike w Puszczykowie

Poczekaliśmy jeszcze trochę, ja poszłam do biedronki i akurat przyjechała Lotka. Gumiś szybko dopompował jej koło i musieliśmy ruszać szybko w stronę domu, bo z przeciwnego kierunku szły chmury i grzmiało dość mocno. Gumiś prowadził, z różnym skutkiem. :P W końcu obraliśmy dobry kierunek, jechaliśmy po bezdrożach i lasach. Lotka narzekała na takie trasy i tempo, a Gumiś jej cisnął, że nie daje rady przez fajki. Zabawne było to ich przekomarzanie :D

Gumiś z Lotką

Jechało się przyjemnie, tylko pod koniec już trochę czułam kolana na podjazdach. Przed Szreniawą przecięliśmy Grajzerówkę i jechaliśmy koło wieży widokowej. Wyjechaliśmy blisko domu Lotki, więc stanęliśmy pod blokiem, a ona poszła na chwilę po wodę. Gumiś oczywiście gdzieś dzwonił, więc ja też skorzystałam z okazji i zadzwoniłam do Miłosza bo obiecałam mu zabrać go na rower. 

Gumiś u Lotki pod blokiem

W Rosnówku:

W Rosnówku

Po powrocie Lotki ruszyliśmy przez Rosnówko do Chomęcic, żeby zgarnąć Miłosza. Był już u mnie, ale chyba zwątpił, czy może z nami jechać. Robiło się już późno, więc kazałam mu założyć kamizelkę, wypiliśmy po szklance zimnego kompociku i ruszyliśmy odprowadzić Gumisia do Głuchowa. Po drodze Paweł z Miłoszem się ścigali, co dawało młodemu niemałą frajdę. :)

W drodze do Głuchowa

Lotka, Miłosz i Gumiś

Od Gumisia pojechaliśmy polną drogą do Konarzewa i powrót już asfaltem do Chomęcic. Odstawiłyśmy Miłosza do domu, akurat ciocia była na dworze, więc chwilę pogadałyśmy i pojechałyśmy dalej. Odprowadziłam Lotkę do Walerianowa i szybciutko śmignęłam z powrotem domu. 

Dzięki wszystkim za wycieczkę. :)

Do Lubonia po raz trzeci

Wtorek, 29 lipca 2014
km:18.55km teren:0.00
czas:00:52km/h:21.40
Kategoria transport
Dziś postanowiłam pojechać rano, zanim zrobi się gorąco. No i ruszyłam o 9 z domu :) Jechało się o wiele przyjemniej. W drodze powrotnej na zakupy do Biedry :) 

Do Lubonia po raz drugi

Poniedziałek, 28 lipca 2014
km:18.00km teren:0.00
czas:00:48km/h:22.50
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
Tata poprosił mnie, żebym pojechała zawieźć kolejne zwolnienie i jakąś kartkę. Tak więc pojechałam tą samą trasą co ostatnio. Dziś tak nie wiało, więc jechało się lepiej, ale było strasznie gorąco. 

Przed Luboniem niespodzianka na drodze:

Piękna droga do Lubonia

Jakoś udało się przejechać bokiem. Do firmy dojechałam o 15.01 i było już zamknięte, więc jutro czeka mnie taka sama podróż jeszcze raz xD Nie pozostaje mi nic innego jak spokojnie wrócić do domu... :)

Oglądamy rower :)

Piątek, 25 lipca 2014
km:32.64km teren:4.50
czas:01:45km/h:18.65
Kategoria 2. 30-50km, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami, WPN
Ostatnio zgadaliśmy się, że Gumiś może sprzedać Lotce rower, więc pojechałyśmy do niego obejrzeć to cudo.

Po południu czekałam na Lotkę, a że byłam uszykowana to wyjechałam po nią do Rosnowa. Wstąpiłyśmy na kawkę do mnie, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do umówionej z Pawłem godziny. :)
Oczywiście standardowo zaczęły się zbierać ciemne chmury, ale pojechałyśmy w końcu. U Gumisia oględziny roweru, przejażdżki i negocjacje.

Lotka się przymierzała do roweru:

Przymiarka do roweru

Uśmiech był, więc chyba pasuje:

Rowerek pasuje

Potem jeszcze pogawędka z Martą, Gumiś pokazywał Lotce rozmiary kół, opony itd. więc po chwili u Gumisia przed domem była cała wystawa rowerów. Mój i Lotki, nowy oglądany, Marty, Gumisia, szosa i nawet rower mamy Pawła z super licznikiem z Biedronki :)
W końcu pojechałyśmy dalej w stronę Gołusek, dalej przez Palędzie i Dopiewiec do Dopiewa, gdzie zrobiłyśmy przerwę przy sklepie. Lotka poszalała i postawiła po batonie :) Później pojechałyśmy przez Konarzewo, Glinki, Wypalanki do Rosnówka. Po chwili namysłu pojechałyśmy przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozstajemy i w końcu wracamy do domu kiedy nie jest całkiem ciemno :)

Do bankomatu

Środa, 23 lipca 2014
km:8.92km teren:0.00
czas:00:23km/h:23.26
Kategoria 1. 1-30km, transport
Po południu tata poprosił mnie, żebym podjechała do Komornik do bankomatu, więc wsiadłam na rower i szybko śmignęłam. 
W drodze powrotnej za Komornikami wyprzedził mnie pewien rowerzysta, a moje tempo było cały czas około 26-27/h, więc byłam pełna podziwu. Jechałam cały czas w pewnym odstępie od niego. W Rosnowie skręcił w kierunku Chomęcic i nadal jechałam za nim. Przed moją piękną wioską chyba już nie dał rady trzymać tempa, wymiękł i wyprzedziłam go bez problemu. :P
Gdy dojechałam do domu on był daleeko w tyle :)

Deszczowo i niepewnie

Wtorek, 22 lipca 2014
km:25.26km teren:9.00
czas:01:26km/h:17.62
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Od rana był mega upał, po południu przyjechała do mnie Lotka i miałyśmy ruszyć na rower. Wyjechałyśmy, ale po pół kilometra zawróciłyśmy, bo zaczęło padać, a dokładniej mówiąc lać. Dlatego zrobiłyśmy sobie mały powrót do dzieciństwa i poszłyśmy do namiotu grać w karty :)
Gdy trochę się wypogodziło postanawiamy ruszyć tyłki.

Lotka już wyszła:

Takie chmurki :P

A ja jeszcze poleżałam: xD

Nie chce mi się

W końcu wyjechałyśmy. Z Chomęcic polną drogą do Rosnówka, przejechałyśmy przez główną drogę i dalej koło j. Jarosławieckiego i do Jezior, po drodze przerwa na toaletę i prawie zgubiłam telefon. Z Jezior jechałyśmy Grajzerówką do Szreniawy, robiło się ciemno, więc musiałyśmy bardzo uważać. Potem już ze Szreniawy samotnie, szybko do domu. :)
I znów wyszło po ciemku, ostatnio jakoś tylko tak nam wychodzi. :P

Do Lubonia

Poniedziałek, 21 lipca 2014
km:17.91km teren:0.00
czas:00:55km/h:19.54
Kategoria transport
Rowerkiem do Lubonia, zawieźć do taty do pracy zwolnienie. Cały czas pod wiatr. Po drodze spotykam Gumisia i mówi mi o innej drodze. Więc jadę zamiast Żabikowską, to wzdłuż głównej, a potem koło autostrady przez pola asfaltem :P Całkiem fajna droga. :)

Wieczorkiem z Lotką

Niedziela, 20 lipca 2014
km:26.37km teren:14.50
czas:01:27km/h:18.18
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Upał był dziś niemiłosierny, więc dopiero pod wieczór postanawiamy z Lotką gdzieś pojechać. Jako że ją bolą nogi po rozdawaniu ulotek poprzedniego dnia, to ja przyjeżdżam po nią. Ruszamy tradycyjnie w kierunku Jarosławieckiego, po drodze widzimy zwierzęta podobne do jeleni, ale z większą żuchwą, nie wiemy co to było. Dojeżdżamy do jeziora, jedziemy wzdłuż i dalej do Grajzerówki, koło pałacu w Jeziorach skręcamy w lewo i po chwili zjeżdżamy do j. Góreckiego. 
Korzystam z działającego telefonu i robię zdjęcia:

Jezioro Góreckie
Jezioro Góreckie

Ruszamy dalej, skręcamy w prawo w pierścień, zaczął się piach więc trzeba się mocno trzymać. Docieramy do Górki gdzie odbijamy na Trzebaw, tu znowu na drodze jest lekka tarka. 
Zdjęcie Lotki:

Lotka

Przejeżdżamy przez Trzebaw i jedziemy do Rosnówka, jest większa tarka i piach, Lotce się nie chce już, ale gdy dostrzega dużego dzika i małe dziczki to dostaje turbo przyspieszenie. :P Dzik zauważając nas od razu ucieka. 
Z Rosnówka mkniemy szybko do Szreniawy i wpadamy na szybkiego grilla, którego zrobił Lotki tata.

Do domu wracam już po ciemku, ale ze światłami i jeszcze pożyczyli mi kamizelkę odblaskową. :)

Dzięki za szybką wycieczkę. :)
Chomęcice - Rosnowo - Jarosławiec - Jeziory - Górka - Trzebaw -  Rosnówko - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice

Link do Endomondo