Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2015
Dystans całkowity: | 49.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:58 |
Średnia prędkość: | 16.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.40 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 16.41 km i 0h 59m |
Więcej statystyk |
Z Michałem do Decathlonu
Sobota, 14 listopada 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
km: | 15.29 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:50 | km/h: | 18.34 |
Wieczorową porą
Czwartek, 12 listopada 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 24.76 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:34 | km/h: | 15.81 |
Miałam trochę czasu, więc napisałam smsa do Lotki czy jest chętna na rower. Chętna była, ale siedziała dłużej w pracy więc wyszło, że możemy jechać, ale już po ciemku. Ubrałam się, uszykowałam i ok. 18:30 wyjechałam. Poczekałam trochę za Lotką, bo szukała kamizelki odblaskowej i pojechałyśmy w stronę Komornik. Tam popełniliśmy błąd - pojechałyśmy nieoświetlonym chodnikiem wzdłuż głównej drogi. Zaraz potem poczułam szybki spadek ciśnienia w tylnym kole. Diagnoza była tylko jedna, czyli laczek. :D O ile dobrze pamiętam 6 w tym roku, a trzeci w ciągu miesiąca. Chyba muszę zainwestować w opony z kauczukiem, o których wspominał Michał. ;) Stację naprawy zrobiłyśmy w świetle lamp koło Biedronki.
Zmieniłyśmy dętkę, szczęśliwie ją wzięłam i nie trzeba było kleić. Dobrze, że poradziłam sobie ze zdjęciem i założeniem tylnego koła. :) Pojechałyśmy dalej, nowym asfaltem do ronda i ulicą Kolumba do Głuchowa. Po chwili zastanowienia pojechałyśmy przez pole do Konarzewa, a dalej do Chomęcic. Odbiłyśmy w polną drogę do Rosnówka i asfaltem przez Walerianowo do Rosnowa. Zatrzymałyśmy się na chwilę na przystanku, ale było zimno, więc pożegnałyśmy się i każda ruszyła w swoją stronę. Chwilkę po 21 dojechałam do domu i wskoczyłam prosto do wanny, żeby się wygrzać. :) Dzięki za przejażdżkę. :)
Do Konarzewa na cmentarz
Wtorek, 3 listopada 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem
km: | 9.17 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:34 | km/h: | 16.19 |
Zaproponowałam Michałowi, że pójdziemy na krótki rower jak do mnie przyjedzie. Miałam czekać ubrana i gotowa. Prawie dalam radę. :) Proponowałam wyjazd na groby w lesie i zapalenie znicza naszym zasłużonym rodakom, ale było już szaro, zaraz ciemno i słabo byłoby pojechać w las. Zdecydowaliśmy się pojechać na cmentarz do Konarzewa.
Wyjechaliśmy i po kilkudziesięciu metrach zawróciliśmy do domu, bo trochę mi przewiewało i jednak założyłam kurtkę. Pojechaliśmy najprostszą drogą, gdy dojechaliśmy robiło się szaro. Obeszliśmy cmentarz odwiedzając groby moich krewnych, zrobiło nam się chłodno, więc szybko musieliśmy ruszyć. Było już ciemno, więc pojechaliśmy prosto do domu.
Dziękuję Kochanie za krótką, wspólną przejażdżkę :)