thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:156.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:34
Średnia prędkość:16.83 km/h
Maksymalna prędkość:32.30 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:19.55 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Niedzielne popołudnie

Niedziela, 15 lutego 2015
km:24.47km teren:0.00
czas:01:22km/h:17.90
Kategoria ze zdjęciami, 1. 1-30km, z Michałem
W niedzielę postanowiliśmy z Michałem pojechać na przejażdżkę. W końcu obiadek się "uleżał", zebrałam się, przebrałam i mogliśmy jechać. Wcześniej jeszcze Michał przykręcił mi koło (bo rano tata kleił dętkę) i wyregulował hamulce. 
Przed wyjazdem szybkie zdjęcie oraz moja mina pt. Nie rób mi zdjęć!

Przed wyjazdem :) fot. M. Szaroleta

No i wyjechaliśmy, było nawet całkiem ciepło, no i cudownie świeciło słonko. Pojechaliśmy przez Konarzewo w stronę Dopiewa i odbiliśmy do Trzcielina. Tam moment przerwy i zastanowienie się dokąd jedziemy. Padło na Żarnowiec. :)
Po drodze zdjęcie za zdjęciem, a oto jedno z nich:

W stronę Lisówek fot. M. Szaroleta

Nad źródełkiem chwilka przerwy i pojechaliśmy przez Podłoziny, by kawałek dalej na przejeździe zrobić następną przerwę i zdjęcia:

Przejazd koło Podłozin fot. M. Szaroleta

Pociąg i ja fot. M. Szaroleta

W końcu ruszyliśmy, robiło się już zimno. Przejechały dwa pociągi, a my pojechaliśmy w stronę domu. Przez mega błoto na Bukowskiej, Konarzewo i prosto do Chomęcic na ciepłą herbatkę.
Dziękuję za kolejną wycieczkę! :)

Niedzielnie do kościoła

Niedziela, 15 lutego 2015
km:6.67km teren:0.00
czas:00:19km/h:21.07
Kategoria 1. 1-30km, transport

Do Komornik, potem z Lotką

Czwartek, 12 lutego 2015
km:23.43km teren:0.00
czas:01:30km/h:15.62
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, WPN, z Lotką
Musiałam pojechać do Komornik ogarnąć kilka rzeczy, a że słonko niemalże wiosennie przyświecało, transportem został rower. Z powodów technicznych musiałam pojechać mamy rowerem :)
Do Komornik pojechałam przez Szreniawę i Grajzerówką. Droga powrotna również Grajzerówką i wjechałam do Lotki. :) Wzięła rower i ruszyłyśmy "spacerowym" tempem nad Jarochę. Spadł mi łańcuch, więc pięknie ubrudziłam sobie rączki. :P Dalej pojechałyśmy przez las do Grajzerówki i w stronę Szreniawy naprawdę rekreacyjnym tempem. W Szreniawie Lotka skręciła do domu, a ja pomknęłam do swojego. :)
Dzięki za przejażdżkę, krótka bo krótka, ale rozkręcimy się! :)

Nadwarciańsko

Sobota, 7 lutego 2015
km:39.44km teren:0.00
czas:02:21km/h:16.78
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
Dziś kolejna wycieczka z Michałem. Umówiliśmy się w połowie drogi, żeby nie musiał znowu po mnie przyjeżdżać. "Połowa" jakoś tak wypadła w Luboniu, a jak już tam byliśmy to padło nie inaczej jak na Nadwarciański Szlak Rowerowy. 
Do Lubonia dojechałam w miarę szybko, ale że późno wyjechałam z domu to Michał musiał czekać na mnie w umówionym miejscu. Ruszyliśmy szlakiem w kierunku Puszczykowa. Pierwszy raz jechałam w tę stronę, zawsze na odwrót.
Jechało się bardzo przyjemnie, choć od samego początku Michał narzekał na marznące stopy i dłonie, ja później też. :(

Jedziemy jedziemy :)

W pewnym momencie Michał chciał zrobić mi zdjęcie, ja zahamowałam i wtedy się przewrócił. Na szczęście nikomu nic się nie stało. ;) Ja za to dostałam ataku śmiechu, co zostało uwiecznione na zdjęciu:

Fot. Michał Szroleta

W końcu ruszyliśmy dalej, kilka osób spacerowało, ktoś nawet jechał na rowerze, oczywiście nas wyprzedził. Szlak o tej porze roku też wygląda pięknie. 

Nadwarciański Szlak Rowerowy fot. Michał Szroleta

W Puszczykowie zrobiliśmy chwilę przerwy. Kilka łyków herbaty, trochę czekolady, rozgrzanie rąk i ruszyliśmy dalej.

Przerwa fot. Michał Szroleta

Wyjechaliśmy na asfalt, Michał zaczął pędzić i wtedy poczułam, że jestem zmęczona. Te kilka kilometrów Grajzerówką do Jezior było dla mnie straszne. Później jakoś tak troszkę lepiej. W Szreniawie chwila przerwy przy parkingu, dokończyliśmy czekoladę, herbatę i ruszyliśmy zmarznięci do domu. Jak wyjechaliśmy na asfalt koło muzeum to myślałam, że tych 4 kilometrów do Chomęcic nie dam rady przejechać, bo tak wiało. Masakra. Jakoś powoli udało się dojechać. :) Ale byłam wypompowana jak nigdy :P

W domu cieplutko, w końcu można było się ogrzać. Potem jeszcze wspólne robienie pizzy i pyszny obiadek.

Pizza :)

Oby więcej takich wyjazdów! No może trochę cieplejszych :)

Samotnie zimowo :)

Piątek, 6 lutego 2015
km:15.24km teren:0.00
czas:00:59km/h:15.50
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami
Pogoda całkiem spoko, mrozik, ale nic nie pada. Miałam jechać z Lotką, ale koniec końców mnie wystawiła, więc postanowiłam pojechać sama. Szybka decyzja, bo było już późno i lada chwila ciemno...
Ruszyłam z domu w stronę Głuchowa, wiało dosyć mocno i zimno mi się zrobiło. W Głuchowie skręciłam w polną drogę do Konarzewa i już było lepiej. A tak prezentowała się droga:

Droga z Głuchowa do Konarzewa


Był śnieg, ale nie było ślisko, więc jechało się całkiem przyjemnie. :) Dojechałam do Konarzewa i skierowałam się w stronę Glinek, a dalej Wypalanek. Zjechałam sobie do jeziora i tam zrobiłam chwilę przerwy. Kilka łyków ciepłej herbaty smakowało wyśmienicie :)

Nad jeziorem Chomęcickim

Rower i jezioro

W końcu ruszyłam dalej przez las do Rosnówka, robiło się szaro już. W lesie drogę przebiegły mi dwie sarny. 
W Rosnówku przejechałam przez kładkę i pojechałam polną drogą prosto do Chomęcic.

Kładka w Rosnówku

Samotne przejażdżki wcale nie są złe :)

Anna zimą :D

Czwartek, 5 lutego 2015
km:11.65km teren:0.00
czas:00:44km/h:15.89
Kategoria ze zdjęciami, transport, na luzie, 1. 1-30km

Musiałam dzisiaj jechać do Komornik na pocztę i do bankomatu. Po chwili zastanowienia postanowiłam, że nie pojadę autobusem tylko rowerem. :) Ale śnieg... No właśnie. Na drodze jednak jest ładnie, nie ślisko więc ok :)
Mój rower jeszcze prawdziwego śniegu nie widział, co prawda zimą jechałam nie raz, w mrozie też się zdarzyło, ale nigdy gdy był śnieg.
To mój rowerek przed wyjazdem:

Mój rower i śnieg

Wyjeżdżam z domu, ale po pół kilometra cofam się do domu po kurtkę, bo przewiewa mi i jest zimno. W końcu wyjeżdżam na dobre i jest ok. Postanawiam urozmaicić trasę i pojechać przez Szreniawę. Po jakimś czasie znów robi mi się za ciepło. :P 
W Szreniawie kawałek drogi pod lasem iście zimowy:

Piękna zimowa droga

Jadę sobie zadowolona, pięknie jest i tu nagle koleina, ślisko, rower mi ucieka spod tyłka, a ja jadę dalej bez roweru... Gleba! :P Pierwsza w tym roku i w ogóle pierwsza od dawna. Kolana obite, ale śmieję się z samej siebie. :D Powoli ruszam dalej, jednak robię postój na ściągnięcie bluzy spod spodu. 

Postój

Ruszam w stronę Grajzerówki i do Komornik. Zorientowałam się, że gdy kierownica mi się wykręciła podczas upadku, to wyrwał się kabelek od licznika. :/ Cóż, jakieś straty muszą być... Mam tylko nadzieję, że da się to naprawić. :)

W Komornikach załatwiam co trzeba na poczcie, później do bankomatu i do domu normalną trasą, czyli przez Rosnowo. :)

Ciężkie moje początki "zimowej" jazdy. :) Zobaczymy jak to będzie :P

Znów WPN :)

Niedziela, 1 lutego 2015
km:29.00km teren:0.00
czas:km/h:
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami
Dzisiaj na rower pojechałam z Lotką i Michałem. Co prawda dość późno, bo dopiero około 15 wyruszyłam z Michałem z domu. Pojechaliśmy do Szreniawy, Lotka wzięła rower i ruszyliśmy tradycyjnie w stronę j. Jarosławieckiego:

Droga nad Jarochę


Droga nad Jarochę

Za jeziorem skręciliśmy i koło parkingu poprowadziłyśmy Michała nieznaną mu dotąd drogą. Wyjechaliśmy w Jeziorach:

Siedziba WPN

Dalej zjazd do jeziora Góreckiego i oczywiście przerwa na zdjęcia, smarkanie itd. :P

Nad jeziorem Góreckim

Dalej jechaliśmy dookoła jeziora czerwonym szlakiem. Niesamowite błotko :D Ale dojechaliśmy do tarasu koło Wyspy Zamkowej. Z jednej strony widok na Pałac w Jeziorach:

Widok na Pałac w Jeziorach

Z drugiej na ruiny zamku:

Wyspa Zamkowa na j. Góreckim

Było też coś pożywnego, zawsze spoko fioletowa Goplana :)

Czekolaaada :)

Jezioro Góreckie

Jeszcze fotka jeziorka i ruszyliśmy dalej. Błotko, błotko i dojechaliśmy do Górki, dalej do Trzebawia. Lotkę opuściły siły, ale jechaliśmy przez Rosnówko do Szreniawy, gdzie się z nią rozstaliśmy i pojechaliśmy szybko do Chomęcic, bo już było ciemno i mroziło trochę za mocno.

Dzięki Wam za wspólną i mam nadzieję udaną wycieczkę! Przynajmniej ja tak uważam :)

Do Konarzewa na Mszę

Niedziela, 1 lutego 2015
km:6.47km teren:0.00
czas:00:19km/h:20.45
Kategoria 1. 1-30km, transport
Po południu mam pojechać na rower z Lotką i z Michałem, więc przed południem śmignęłam sobie do kościoła rowerkiem.
Mamy rowerem. :)