Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2015
Dystans całkowity: | 325.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 17:00 |
Średnia prędkość: | 19.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.80 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 27.16 km i 1h 25m |
Więcej statystyk |
Rowerowe pogotowie
Sobota, 7 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
km: | 8.89 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:24 | km/h: | 22.24 |
Wróciłam z roweru z Lotką, zdążyłam się przebrać z rowerowych ciuchów i zjeść obiad kiedy zadzwonił Michał. Jechał do mnie, po drodze chciał poprawić szybkozamykacz w tylnym kole i mu pękł.
Takich części to ja nie mam w domu, ale mogłam wyjąć z roweru taty na chwilę.
Tak więc musiałam znów przebrać się w ciuchy rowerowe i pojechać mu zawieźć to do Komornik :)
Takich części to ja nie mam w domu, ale mogłam wyjąć z roweru taty na chwilę.
Tak więc musiałam znów przebrać się w ciuchy rowerowe i pojechać mu zawieźć to do Komornik :)
Po raz pierwszy po chorobie...
Sobota, 7 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 21.30 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:16 | km/h: | 16.81 |
W końcu zdrowie jako tako pozwoliło mi wyjść na rower. Piękna pogodna sobota, więc jak tylko Lotka dała znać, że możemy jechać zaczęłam się ogarniać. Oczywiście znów dylemat: Co założyć, żeby nie było za zimno, ale i za ciepło... :D
Przed samym wyjściem przypomniało mi się, że muszę zamontować licznik, wymierzyć koło i ustawić.
Wyjechałam z domu i prędkość od razu 27-28 km/h. Myślałam że źle ten licznik ustawiłam, bo jak takie tempo po chorobie, ale licznik dobrze był ustawiony tylko mknęłam z wiatrem :)
Dojechałam do Szreniawy, a tam Lotka chciała dopompować koło z cienkim wentylem samochodową pompką :P Trzeba było jechać do mnie bo tata kupił przejściówkę ostatnio. Do mnie już pod wiatr, więc gdy dojechałyśmy po szklaneczce wody i pompowanie:
W domu jeszcze zdjęłam jedną warstwę, jednak było trochę za ciepło.
Wyjechałyśmy w stronę Wypalanek bez pomysłu co dalej, więc jechałyśmy przed siebie i dojechałyśmy nad jezioro Chomęcickie:
Po chwili przerwy ruszyłyśmy dalej przez las, dojechałyśmy do grobów. Dalej nieznaną nam do tej pory drogą przez las dotarłyśmy do Rosnówka, przejechałyśmy przez kładkę i polną drogą wróciłyśmy do Chomęcic. Lotka wpadła na chwilę, a potem pojechała do domu.
Dzięki za wycieczkę! Krótką, ale zawsze coś na rozruszanie :)
Przed samym wyjściem przypomniało mi się, że muszę zamontować licznik, wymierzyć koło i ustawić.
Wyjechałam z domu i prędkość od razu 27-28 km/h. Myślałam że źle ten licznik ustawiłam, bo jak takie tempo po chorobie, ale licznik dobrze był ustawiony tylko mknęłam z wiatrem :)
Dojechałam do Szreniawy, a tam Lotka chciała dopompować koło z cienkim wentylem samochodową pompką :P Trzeba było jechać do mnie bo tata kupił przejściówkę ostatnio. Do mnie już pod wiatr, więc gdy dojechałyśmy po szklaneczce wody i pompowanie:
W domu jeszcze zdjęłam jedną warstwę, jednak było trochę za ciepło.
Wyjechałyśmy w stronę Wypalanek bez pomysłu co dalej, więc jechałyśmy przed siebie i dojechałyśmy nad jezioro Chomęcickie:
Po chwili przerwy ruszyłyśmy dalej przez las, dojechałyśmy do grobów. Dalej nieznaną nam do tej pory drogą przez las dotarłyśmy do Rosnówka, przejechałyśmy przez kładkę i polną drogą wróciłyśmy do Chomęcic. Lotka wpadła na chwilę, a potem pojechała do domu.
Dzięki za wycieczkę! Krótką, ale zawsze coś na rozruszanie :)