Niedziela na bogato
Niedziela, 14 maja 2017
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 47.26 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:13 | km/h: | 14.69 |
Przejażdżka Wartostradą, geocaching i grill nad Wartą... Tylko kilometrów mało. :P
Pojechaliśmy rowerami razem z Michałem na Mszę do kościoła św. Rocha, a później udaliśmy się na Wartostradę. Jechało się bardzo przyjemnie, choć pod wiatr. Szkoda tylko, że nowy odcinek jest szerokim ciągiem pieszo-rowerowym, a nie jest przedzielony... Tym razem było mało ludzi, ale nie wyobrażam sobie przedzierania się przez tłumy spacerowiczów.
Koniec marudzenia. :P
Z Wartostrady zjechaliśmy przy Hetmańskiej i skręciliśmy w stronę Starołęki. Celem było to samo miejsce, które odwiedziliśmy podczas naszej poprzedniej, wspólnej wycieczki.
Kontynuowaliśmy zbieranie skrytek. Słońce grzało bardzo mocno i było gorąco. Szukanie utrudniały wysokie, bujne pokrzywy. Musieliśmy też prowadzić rowery przez wąskie, zarośnięte ścieżki i piach.
Później nastąpił najbardziej wyczekiwany moment tego dnia, czyli grill.
Poszukaliśmy odpowiedniego miejsca i zajęliśmy się przygotowaniem naszego małego obozu.
Mieliśmy grilla jednorazowego, kocyk i świetne nastroje. Taki klimat bardzo lubimy.
Upiekliśmy sobie kiełbasy i chleb, do tego musztarda, pomidor - pychotka. :)
Po jedzeniu mieliśmy czas na leniuchowanie, a grill na ostygnięcie. Słońce schowało się za chmurami, a ja na opalonych rękach zaczęłam odczuwać skutki jego wcześniejszego działania.
Posprzataliśmy wszystko i ruszyliśmy zdobyć ostatnią skrytkę, do której Michał musiał się wdrapać na drzewo. Pokrzywy były wszędzie.
Stan wody w Warcie jest wysoki, na zdjęciu powyżej nie widać miejsca, gdzie Michał siedział 1 maja.
Później czekał nas powrót do domu, najpierw w stronę Rogalinka przez Czapury, Wiórek i Sasinowo czyli nieznane mi tereny. Od Rogalinka już przez Puszczykowo, doskonale znanymi drogami do domu.
Dziękuję za fajny dzień, następnym razem musimy pamiętać o kremie z filtrem, odstraszaczu owadów i dużej ilości wody. :)
Pojechaliśmy rowerami razem z Michałem na Mszę do kościoła św. Rocha, a później udaliśmy się na Wartostradę. Jechało się bardzo przyjemnie, choć pod wiatr. Szkoda tylko, że nowy odcinek jest szerokim ciągiem pieszo-rowerowym, a nie jest przedzielony... Tym razem było mało ludzi, ale nie wyobrażam sobie przedzierania się przez tłumy spacerowiczów.
Koniec marudzenia. :P
Z Wartostrady zjechaliśmy przy Hetmańskiej i skręciliśmy w stronę Starołęki. Celem było to samo miejsce, które odwiedziliśmy podczas naszej poprzedniej, wspólnej wycieczki.
Kontynuowaliśmy zbieranie skrytek. Słońce grzało bardzo mocno i było gorąco. Szukanie utrudniały wysokie, bujne pokrzywy. Musieliśmy też prowadzić rowery przez wąskie, zarośnięte ścieżki i piach.
Później nastąpił najbardziej wyczekiwany moment tego dnia, czyli grill.
Poszukaliśmy odpowiedniego miejsca i zajęliśmy się przygotowaniem naszego małego obozu.
Mieliśmy grilla jednorazowego, kocyk i świetne nastroje. Taki klimat bardzo lubimy.
Upiekliśmy sobie kiełbasy i chleb, do tego musztarda, pomidor - pychotka. :)
Po jedzeniu mieliśmy czas na leniuchowanie, a grill na ostygnięcie. Słońce schowało się za chmurami, a ja na opalonych rękach zaczęłam odczuwać skutki jego wcześniejszego działania.
Posprzataliśmy wszystko i ruszyliśmy zdobyć ostatnią skrytkę, do której Michał musiał się wdrapać na drzewo. Pokrzywy były wszędzie.
Stan wody w Warcie jest wysoki, na zdjęciu powyżej nie widać miejsca, gdzie Michał siedział 1 maja.
Później czekał nas powrót do domu, najpierw w stronę Rogalinka przez Czapury, Wiórek i Sasinowo czyli nieznane mi tereny. Od Rogalinka już przez Puszczykowo, doskonale znanymi drogami do domu.
Dziękuję za fajny dzień, następnym razem musimy pamiętać o kremie z filtrem, odstraszaczu owadów i dużej ilości wody. :)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj