Poligon
Sobota, 22 sierpnia 2015
Kategoria 3. 50-100km, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 83.18 | km teren: | 0.00 |
czas: | 04:43 | km/h: | 17.64 |
Pomysł na tę wycieczkę narodził się w naszych głowach, gdy jadąc w czerwcu Pierścieniem dookoła Poznania, leżeliśmy na pięknej polanie w Glinnie. Z jednej strony chciałyśmy z Lotką obejrzeć czołgi na poligonie, ale z drugiej strony szkoda było czasu. Postanowiliśmy wtedy, że przejedziemy się na poligon kiedyś. I tak ten dzień nadszedł pewnej pięknej soboty w sierpniu. Umówiliśmy się w Kiekrzu, Michał miał przyjechać od swojej strony, ja z Lotką od nas. Pokazał mi na mapce trasę, więc byłam spokojna o dojazd. My spotkałyśmy się w Rosnowie i ruszyłyśmy razem przez Komorniki, Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo, Przeźmierowo i Baranowo, aż do Kiekrza. Tam się trochę pogubiłyśmy, bo nie mogłyśmy odnaleźć ścieżki z trasy od Michała. Przez to byłyśmy spóźnione i Michał na nas nie czekał, tylko wyjechał w naszą stronę.
Gdy wyjechałyśmy w końcu na dobrą drogę jechałyśmy wzdłuż jeziora i jechało się bardzo przyjemnie. Do czasu, aż nadjechał Michał. :P Posprzeczaliśmy się o to, że do kitu trasę mi pokazał. On jednak obstawał przy swoim, że pokazał tylko punkt zbiórki na mapie, a trasa sama się wyznaczyła, ale wcale nie miałyśmy nią jechać. Ehh... Zrozumieć faceta :P
Po kilkunastominutowym fochu dotarliśmy do sklepu i zatrzymaliśmy się na małe zakupy.
Zjedliśmy lody, batoniki i od razu było lepiej. W dobrych humorach pojechaliśmy dalej. Przypominaliśmy sobie trasę z czerwca i wspominaliśmy tamten wyjazd. Przejazd przez poligon bardzo przyjemny, zatrzymaliśmy się na chwilę przy ruinach kościoła w Chojnicy i pojechaliśmy dalej w kierunku czołgów:
Najpierw zwiedziliśmy tramwaj:
Później czołg:
A to my:
Tam trochę posiedzieliśmy i zrobiliśmy dłuższą przerwę, m.in. na jedzonko.
Pojechaliśmy dalej, ale było nam mało atrakcji i zjechaliśmy w boczną drogę. Obejrzeliśmy kilka kolejnych starych czołgów i pojeździliśmy takimi drogami:
Sprawiało nam to ogromną frajdę! Następnym punktem naszej wycieczki było stare kasyno oficerskie.
Pojechaliśmy dalej, zrobiliśmy przerwę przy Biedronce i uzupełniliśmy zapasy picia. Dalej to już droga powrotna do domu. Wracaliśmy prawie tą samą trasą, z kilkoma krótkimi postojami. W Skórzewie Lotka już marudziła, ale ostatecznie pobiła tego dnia swój dzienny rekord przejechanych kilometrów.
Dziękuję Wam za wspólny wyjazd! :) Lotka, czekam na Twój opis :)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj