thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wyprawa Nysa Odra - dzień 1. Zaczynamy

Środa, 15 lipca 2015
km:53.49km teren:0.00
czas:04:23km/h:12.20
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem, z sakwami, ze zdjęciami, Szlak Odra-Nysa 2015

Nadszedł ten dzień, w którym plany stają się rzeczywistością. :)
Pobudka była bardzo wcześnie, bo przed 4:00. Mieliśmy godzinę na ogarnięcie się, zrobienie kanapek, zapakowanie rowerów i wyjście z domu. Chwilę przed 5 wyjechaliśmy w kierunku dworca:


5 rano, zmierzamy w kierunku dworca PKP


Jeszcze w Poznaniu

Poznań powoli budził się do życia, przejazd poszedł nam sprawnie. Na dworcu zjechaliśmy windą z rowerami, ale trzeba było się dostać na odpowiedni peron, nie uśmiechało nam się znosić i wnosić tych rowerów, ani dostać mandatu za przechodzenie górą. Zapytaliśmy więc panów z SOK czy możemy przejść, problemu nie było, sami nas przeprowadzili. :)
Z wejściem do pociągu również nie było problemu, dużo miejsca:

Nie do wiary... Tyle miejsca na rowery! :D

Nie wieszaliśmy rowerów, i dobrze, bo przez całą drogę przybyły tylko 2 rowery więc nasze mogły bez problemu tak stać :)
Po 6,5 godziny jazdy pociągiem wysiedliśmy na stacji Szklarska Poręba Górna.

Początek! :) Szklarska Poręba Górna

Na początku czekał nas fajny zjazd, ale potem podjazd prawie do granicy. Żartowałam, że przez te kilka kilometrów będzie trzeba zrobić co najmniej 4 przerwy, ale wystarczyła jedna.

Przerwa na regenerację i jedzonko na podjeździe

Zjedliśmy po kanapce, coś słodkiego i po 15 minutach pojechaliśmy dalej. I znów pod górę, uff... ciężko, zaczęłam myśleć w co ja się wpakowałam. Za tym podjazdem będzie zjazd, potem następny podjazd, kolana bolały, a sakwy ciągnęły rower w dół. Jakoś tak powoli dojechaliśmy do granicy polsko-czeskiej. Oczywiście fotka:

Granica polsko-czeska :)

Anna w górach :P

Przyznam, że jazda była dla mnie momentami bardzo ciężka, ale dawała też wiele radości. Jechaliśmy powoli, pod górkę kilka kilometrów na godzinę. Zaczęło mi brakować lżejszych przełożeń, bo 1-1 i tak było za ciężkie. :D Kilka razy robiliśmy krótkie przerwy, niezbyt długie, żeby się nie zastać.
Gdy zbliżaliśmy się do Nowej Wsi, zaczęliśmy rozglądać się za oznaczeniami gdzie może znajdować się początek szlaku. Zrobiliśmy dłuższą przerwę i w międzyczasie zapytaliśmy miejscowych rowerzystów o Pramen Nisy czyli źródło Nysy Łużyckiej.

Przerwa :)

I jedziemy dalej szukać rzeczki :)

Dojechaliśmy do Nowej Wsi, naszym oczom ukazała się tablica informująca o szlaku w językach: czeskim, niemieckim i polskim. Fajnie, ale tłumaczenie na poziomie translatora google.

Prawie dotarliśmy

Dojechaliśmy do źródła, rzeka wypływa z dwóch stron w dole obok dużego głazu, jest tam też kilka tablic informacyjnych i pamiątkowych.

Pramen Nisa - żródło Nysy :)

Jest też tablica informująca o wielkim otwarciu pierwszego mostu na rzece, które miało miejsce jakiś czas temu przy udziale mieszkańców wsi, oto on:

Pierwszy most na rzece

Wyjechaliśmy z Nowej Wsi, oznaczenia szlaku były słabe, a wręcz nie było ich w ogóle. Gdyby nie to, że znaliśmy kierunek i Michał miał wgrany ślad w nawigację, pewnie trochę czasu byśmy stracili na studiowaniu map i szukaniu drogi.

Nowa Ves n. Nisa

Szukaliśmy sklepu, w Nowej wsi był zamknięty, więc pojechaliśmy do Jabłońca. Tam chyba zjechaliśmy ze szlaku kierując się strzałkami do Kauflandu. Zrobiliśmy zakupy i pojechaliśmy dalej, by za miastem poszukać noclegu.

Gdzieś w Czechach :)

Kilka razy zjeżdżaliśmy z drogi, ale miejsca były niedobre - to jakieś podmokłe, tamto zbyt widoczne, albo prawie dobre, bo zbyt strome. Po kilku kilometrach znaleźliśmy miejsce na polance tuż obok drogi, zasłonięte przez pas drzewek i krzaków. Bardzo fajne, ale delikatnie z górki, no cóż... w górach trudno o idealnie poziome miejsce.

Pierwszy nocleg

Rozbiliśmy namiot, każdy miał swoje 3 minuty w namiocie na "prysznic" chusteczkami nawilżanymi. Później zjedliśmy resztę bułek i do tego cieplutkie zupki. Posprzątaliśmy wokół namiotu i położyliśmy się spać. Już wiedzieliśmy, że całą noc będziemy zjeżdżać w dół :P



Dzień 2. > > >


Komentarze
Cześć. Skąd mieliście ślad gpx? Ja przymierzam się we wrześniu do tej trasy. tomaszgumulak@op.pl Gość - 11:28 wtorek, 16 lipca 2019 | linkuj
Ano fajna była, tylko tak ciężko opisywać. Zdecydowanie lepiej się jechało :) Gość - 17:00 piątek, 18 września 2015 | linkuj
Zapowiada się fajna wycieczka
davidbaluch
- 14:28 piątek, 18 września 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]