Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 454.57 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:44 |
Średnia prędkość: | 18.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.80 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 30.30 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Nadwarciański
Piątek, 10 kwietnia 2015
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 36.81 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:55 | km/h: | 19.21 |
Umówiłam się z Michałem na rower. Spotkanie zaplanowane koło Żabki w Luboniu na 18:00. Michał już czekał, a ja spóźniłam się 3 minuty. W sklepie szybkie zakupy: picie i czekolada. Wjechaliśmy od razu na Nadwarciański Szlak Rowerowy:
Jechało się przyjemnie, było cieplutko, ale nie za bardzo. W międzyczasie rozmowa weszła na temat zapasowej dętki, której jak zwykle nie miałam ze sobą. Akurat gdy gadaliśmy o narzędziach zabieranych ze sobą na rower zaczepiło nas dwóch rowerzystów z pytaniem czy mamy narzędzia do naprawy łańcucha. Michał oczywiście miał, więc pomógł im go naprawić. :)
Ja w międzyczasie bawiłam się aparatem:
Jechaliśmy dalej, Michał pstrykał fotki cały czas i postanowiliśmy pojechać na lody, jeżeli jeszcze będzie otwarte.
Po 19 dotarliśmy do lodziarni, wciągnęliśmy po włoskim, a później jeszcze po gałce, ale jakieś takie słodkie były i Michał zjadł moje :)
Wyjechaliśmy z lodziarni przed 20 i było już zimno, trzeba było szybko jechać, żeby się rozgrzać: :D
Założyłam rękawiczki z długimi palcami i zrobiło mi się ciepło, podwinęłam rękawy, a wtedy to już było idealnie :)
Z Puszczykowa pojechaliśmy lasem do Grajzerówki, skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy prosto aż do Szreniawy. Zjazd górki 41,7 km/h, jednak z dobrą lampką można się rozpędzić nawet po ciemku. :)
Ze Szreniawy już przez Rosnowo do Chomęcic. Michał nie wchodził do mnie, chwilę pogadaliśmy i pojechał do domu przygotować się i wyspać przed dwusetką, którą zaplanowali sobie na następny dzień :)
Dziękuję za kolejną wycieczkę! :*
Jechało się przyjemnie, było cieplutko, ale nie za bardzo. W międzyczasie rozmowa weszła na temat zapasowej dętki, której jak zwykle nie miałam ze sobą. Akurat gdy gadaliśmy o narzędziach zabieranych ze sobą na rower zaczepiło nas dwóch rowerzystów z pytaniem czy mamy narzędzia do naprawy łańcucha. Michał oczywiście miał, więc pomógł im go naprawić. :)
Ja w międzyczasie bawiłam się aparatem:
Jechaliśmy dalej, Michał pstrykał fotki cały czas i postanowiliśmy pojechać na lody, jeżeli jeszcze będzie otwarte.
Po 19 dotarliśmy do lodziarni, wciągnęliśmy po włoskim, a później jeszcze po gałce, ale jakieś takie słodkie były i Michał zjadł moje :)
Wyjechaliśmy z lodziarni przed 20 i było już zimno, trzeba było szybko jechać, żeby się rozgrzać: :D
Założyłam rękawiczki z długimi palcami i zrobiło mi się ciepło, podwinęłam rękawy, a wtedy to już było idealnie :)
Z Puszczykowa pojechaliśmy lasem do Grajzerówki, skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy prosto aż do Szreniawy. Zjazd górki 41,7 km/h, jednak z dobrą lampką można się rozpędzić nawet po ciemku. :)
Ze Szreniawy już przez Rosnowo do Chomęcic. Michał nie wchodził do mnie, chwilę pogadaliśmy i pojechał do domu przygotować się i wyspać przed dwusetką, którą zaplanowali sobie na następny dzień :)
Dziękuję za kolejną wycieczkę! :*
Z Miłoszem nad Jarosławiec
Piątek, 10 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Miłoszem, ze zdjęciami
km: | 21.42 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:33 | km/h: | 13.82 |
Dziś pojechałam na rower z Miłoszem. Pierwszy taki wyjazd w tym roku dla niego. Wyjechaliśmy około 14 w kierunku Wypalanek.
Po drugiej stronie jeziora zrobiliśmy krótki postój.
Pełno tam było policjantów i strażaków, ale raczej nic się nie stało, bo na luzie sobie siedzieli na ławeczkach. :P
Ruszyliśmy drogą wzdłuż jeziora, a potem odbiliśmy do góry i wyjechaliśmy na drogę do Rosnówka koło grzybka. Kawałek dalej Miłosz się zatrzymał, bo siodełko mu się przekręciło, a ja w błotnistej koleinie zauważyłam żabę, a nawet dwie. Na krótkim odcinku do Rosnówka było ich w sumie 6 :)
Jechaliśmy dalej przez Rosnówko w stronę Jeziora Jarosławieckiego, przy plaży zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę i kilka fotek:
W drodze powrotnej spotkaliśmy jeszcze 12 żab, tzn. tyle widzieliśmy a ile ich było, kto wie... :P
Powrót był już dla Miłosza trochę męczący, ale mimo to jechał dzielnie.
Dzięki Młody za przejażdżkę, oby takich więcej. :)
Do Auchan
Czwartek, 9 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
km: | 28.10 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:20 | km/h: | 21.08 |
Michał zdecydował się na kupno aparatu oglądanego dzień wcześniej, więc podjechałam do Auchan, żeby popilnować mu rower i przy okazji zobaczyć się z nim choć przez chwilę. Jechał z pracy, sporo czasu stracił w banku, więc musiałam trochę na niego poczekać, ale było tak ciepło, że nie przeszkadzało mi to absolutnie. :)
Później odprowadziłam go do Bułgarskiej i sama na spokojnie przez os. Kopernika i Plewiska wróciłam do domu. :)
Później odprowadziłam go do Bułgarskiej i sama na spokojnie przez os. Kopernika i Plewiska wróciłam do domu. :)
Kilka spraw na mieście
Środa, 8 kwietnia 2015
Kategoria 2. 30-50km, transport, z Michałem
km: | 31.88 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:34 | km/h: | 20.35 |
Mieliśmy kilka spraw do załatwienia "na mieście". Spotkałam się z Michałem za Komornikami, bo za późno wyjechałam z domu. :P Razem skierowaliśmy się na Wołczyńską do Komputronika, ale Michał nic tam nie załatwił, pojechaliśmy więc do sklepu gdzie kupiłam rower, żeby go reklamować. Też nic nie załatwiliśmy, bo luz za mały - "fabryczny" :D Wstąpiliśmy jeszcze do Auchan, Michał obejrzał sobie aparat i potem już prosto do mnie na obiadokolację. :)
Do Puszczykowa na lody :P
Wtorek, 7 kwietnia 2015
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, z Michałem
km: | 39.52 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 17.70 |
Umówiłam się na popołudnie z Lotką na rower, ale Michał zadzwonił, że nie ma z kim iść, więc pojechaliśmy wszyscy razem. :)
Pojechałam po Lotkę i razem z nią do Lubonia, bo tam miałyśmy spotkać się z Michałem. Razem z nim pojechaliśmy jakąś nieznaną drogą w kierunku Wir.
W Wirach skręciliśmy koło szkoły i chcieliśmy pojechać z powrotem w stronę Grajzerówki i Jarosławca, ale zaproponowałam, żeby odbić w stronę Puszczykowa i tak też zrobiliśmy.
W Puszczykowie Michał zaproponował słynne lody koło przejazdu. Ani ja, ani Lotka nie miałyśmy kasy, ale on miał, więc pojechaliśmy. Liczył chyba na to, że będzie zamknięte, ale ku wielkiemu zdziwieniu - było otwarte i był zmuszony te lody nam kupić. :)
Posiedzieliśmy trochę i zrobiło się chłodno, więc ruszyliśmy w drogę powrotną. Pokazałyśmy mu nową trasę z Puszczykowa do Grajzerówki przez las :)
Dalej zjechaliśmy do j. Jarosławieckiego, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy, później w Szreniawie pojechaliśmy do j. Szreniawskiego, bo Lotka chciała nam je pokazać. A ze Szreniawy już prosto do mnie prawie po ciemku.
Dzięki za wspólną przejażdżkę! :)
Pojechałam po Lotkę i razem z nią do Lubonia, bo tam miałyśmy spotkać się z Michałem. Razem z nim pojechaliśmy jakąś nieznaną drogą w kierunku Wir.
W Wirach skręciliśmy koło szkoły i chcieliśmy pojechać z powrotem w stronę Grajzerówki i Jarosławca, ale zaproponowałam, żeby odbić w stronę Puszczykowa i tak też zrobiliśmy.
W Puszczykowie Michał zaproponował słynne lody koło przejazdu. Ani ja, ani Lotka nie miałyśmy kasy, ale on miał, więc pojechaliśmy. Liczył chyba na to, że będzie zamknięte, ale ku wielkiemu zdziwieniu - było otwarte i był zmuszony te lody nam kupić. :)
Posiedzieliśmy trochę i zrobiło się chłodno, więc ruszyliśmy w drogę powrotną. Pokazałyśmy mu nową trasę z Puszczykowa do Grajzerówki przez las :)
Dalej zjechaliśmy do j. Jarosławieckiego, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy, później w Szreniawie pojechaliśmy do j. Szreniawskiego, bo Lotka chciała nam je pokazać. A ze Szreniawy już prosto do mnie prawie po ciemku.
Dzięki za wspólną przejażdżkę! :)