Bardzo wiosennie
Czwartek, 20 lutego 2014
Kategoria 2. 30-50km, WPN
km: | 38.42 | km teren: | 16.00 |
czas: | 02:02 | km/h: | 18.89 |
Pogoda świetna, więc trzeba się ruszyć. Tym razem sama. :)
Chwilę po 14 wyjeżdżam z domu, jest na prawdę ciepło. Z Chomęcic jadę do Konarzewa, dalej przez Trzcielin, Joankę, Krąplewo do Stęszewa. Słońce wyraźnie grzeje i to bardzo, dlatego podwijam rękawy do połowy przedramion. Stamtąd kieruję się w kierunku Witobla, gdzie spontanicznie podejmuję decyzję o skręceniu ze znanej mi drogi, niestety nie wyszło na dobre. Ląduję na drodze wojewódzkiej, której wolałabym uniknąć, ale jadę, mały ruch, nie jest źle. Po 2, może 3 kilometrach skręcam w Łodzi i za chwilę wjeżdżam do lasu, wracam na znaną trasę. Przerwa na łyk wody, ptaki cudownie śpiewają, słyszę dwa dzięcioły, a jednego nawet udaje mi się zobaczyć. Ruszam dalej, jadę fragmentem pierścienia przez Górkę, kawałek dalej odbijam na czerwony szlak koło j. Góreckiego. Chyba pierwszy raz jechałam nim od tej strony. Na tym odcinku do Jezior słychać kolejne 3 dzięcioły, a i żuraw dał o sobie znać. Z Jezior do j. Jarosławieckiego, mała przerwa przy plaży łyk picia i... kolejny dzięcioł. :) Dalej jadę wzdłuż jeziora, do Rosnówka i polną drogą bezpośrednio do Chomęcic, do domu na obiadek. :)
Chwilę po 14 wyjeżdżam z domu, jest na prawdę ciepło. Z Chomęcic jadę do Konarzewa, dalej przez Trzcielin, Joankę, Krąplewo do Stęszewa. Słońce wyraźnie grzeje i to bardzo, dlatego podwijam rękawy do połowy przedramion. Stamtąd kieruję się w kierunku Witobla, gdzie spontanicznie podejmuję decyzję o skręceniu ze znanej mi drogi, niestety nie wyszło na dobre. Ląduję na drodze wojewódzkiej, której wolałabym uniknąć, ale jadę, mały ruch, nie jest źle. Po 2, może 3 kilometrach skręcam w Łodzi i za chwilę wjeżdżam do lasu, wracam na znaną trasę. Przerwa na łyk wody, ptaki cudownie śpiewają, słyszę dwa dzięcioły, a jednego nawet udaje mi się zobaczyć. Ruszam dalej, jadę fragmentem pierścienia przez Górkę, kawałek dalej odbijam na czerwony szlak koło j. Góreckiego. Chyba pierwszy raz jechałam nim od tej strony. Na tym odcinku do Jezior słychać kolejne 3 dzięcioły, a i żuraw dał o sobie znać. Z Jezior do j. Jarosławieckiego, mała przerwa przy plaży łyk picia i... kolejny dzięcioł. :) Dalej jadę wzdłuż jeziora, do Rosnówka i polną drogą bezpośrednio do Chomęcic, do domu na obiadek. :)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj