thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Z wiatrem - a właściwie pod wiatr...

Sobota, 15 listopada 2014
km:53.02km teren:0.00
czas:03:36km/h:14.73
Kategoria 3. 50-100km, z Lotką, ze zdjęciami
Dziś wyruszyłam na rower z Magdą i Lotką. Nie było tak zimno tylko wiało trochę od rana, miałam nadzieję, że przestanie - niesłusznie.
Lotka po 11 przyjechała po nas, chwilę poczekała bo musiałyśmy się ogarnąć i dopompować troszkę koła. W końcu wyjechałyśmy. Po raz pierwszy od dawna miałyśmy w miarę zaplanowaną trasę. :)
Z Chomęcic pojechałyśmy polami do Gołusek, chwila jazdy i już było cieplutko. Dalej pojechałyśmy w kierunku Dąbrówki, tam chwila przerwy na sprawdzenie drogi i lasem pojechałyśmy do Zakrzewa. Jeszcze w Dąbrówce zobaczyłyśmy przyrządy do ćwiczeń i pobiegłyśmy jak małe dzieci na plac zabaw. 

Oto Madzia:

Ćwiczenia w Dąbrówce

I ja:

Ćwiczymy ćwiczymy

Zdjęcia Lotki nie ma, bo się nie nadało. :P Gdybym tak dłużej ćwiczyła to ręce by mnie bolały na pewno.
W Zakrzewie tuż przed nami przejechał jakiś dziwny orszak na koniach. Na początku flaga Polski, na końcu amerykańska. 

Jedziemy jedziemy, a tu takie coś

Później jechałyśmy kawałek za nimi i z drugiej strony nadjechały wozy i bryczki. Magda stwierdziła, że niektórzy wyglądali jak indianie :P Trzeba sprawdzić w internecie, co to za okazja była, może coś znajdziemy:

Orszak konny

W końcu oni skręcili. a my pojechałyśmy dalej prosto. Zrobiłyśmy chwilę przerwy przy żabce, a gdy już miałyśmy zaopatrzenie ruszyłyśmy w stronę Lusowa. Jednak do miejscowości nie dojechałyśmy, tylko jechałyśmy wzdłuż jeziora z drugiej strony. W jednym miejscu zjechałyśmy do jeziora i zrobiłyśmy dłuższą przerwę, jakoś tak wyszło, że zrobiłam tylko jedno zdjęcie:

Nad jeziorem Lusowskim

W końcu trzeba było ruszać, bo zimno się zaczęło robić w tym bezruchu. Kawałek dalej przerwa przy pięknym żółtym klonie. Musiałyśmy strząsać z drzewa liście bo Magda chciała ładne zdjęcie:

Przerwa przy żółtym drzewie

Zabawy było sporo ale pojechałyśmy dalej przez okoliczne wioski w kierunku jeziora Niepruszewskiego. Gdy wyjechałyśmy na pole gdzie było trochę piasku i poczułyśmy wiatr w twarz to Magda zaczęła marudzić.
Tuż przed jeziorem taka przeszkoda;

Przeszkoda na drodze

Najpierw chciałyśmy to obejść bokiem, ale potem sprawdziłam kawałek dalej i można było przejechać bez problemu. Polną drogą, pod mega mega wiatr w końcu dojechałyśmy do Zborowa:

W Zborowie na plaży

Na plaży tylko chwila przerwy, bo jak się nie jechało to było zimno. Brr. :P
Ruszyłyśmy dalej polną drogą i dalej pod wiatr do Dopiewa. Z Dopiewa lasem i Bukowską do Konarzewa, oczywiście pod wiatr, a do Chomęcic jeszcze gorzej. 
Lotka wstąpiła do nas na zupę i kawkę, a potem miałam ją odprowadzić. Dobrze się siedziało i nie chciało się jechać, ale w końcu nastał koniec lenistwa i pojechałyśmy. Nie było tak źle jak myślałyśmy, całkiem już ciemno i wiało, ale nie ma co się źle nastawiać. W Szreniawie minutka pogawędki i pojechałam do domu. 
Jechało mi się po prostu cudownie! Chwila i byłam już w domu :) 

Jestem dumna z nas i naszej wycieczki tego listopadowego, wietrznego dnia! :)

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]