Sobotnio, śnieżnie i z niespodzinką
Sobota, 23 stycznia 2016
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 10.47 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:46 | km/h: | 13.66 |
Michał jechał do mnie i powiedział, że jeśli chcę, mam się uszykować i pójdziemy na krótką przejażdżkę. Wysłał mi link do śledzenia jego pozycji i gdy się zbliżał, czekałam na niego na dworze. Rowerek też już był przygotowany:
Po chwili nadjechał Michał:
Poszedł szybko do domu zostawić sakwę i zdjąć jedną parę skarpet. Gdy już był gotowy, wyjechaliśmy wśród padającego śniegu. Pojechaliśmy w stronę Rosnowa, dalej przez Walerianowo do Rosnówka.
Śnieg przestał padać, a my ostrożnie zjechaliśmy z górki i dojechaliśmy do kładki, przed którą zeszliśmy z rowerów, bojąc się, że będzie ślisko. Zrobiłam kilka fotek i podprowadziliśmy rowery pod górkę.
Gdy wsiadłam na rower okazało się, że wydarzyło się niemożliwe - przebita dętka w przednim kole. Jak pech, to pech :P Chyba nikt na śniegu nie przebija dętki, tylko Anna jest tak zdolna. :D
Nastąpiło szybkie pompowanie i ruszyliśmy, zanim zejdzie powietrze. Dojechaliśmy do grzybka i tam pompowania część druga:
Wyjechaliśmy na drogę z Wypalanek do Trzebawia, która jest uczęszczana przez samochody i lód był na niej niesamowity. Po bokach nie było ślisko, więc jechałam bez problemu. Michał na początku biegł. :P
Dotarliśmy do plaży nad jeziorem Chomęcickim, bo chcieliśmy zobaczyć przerębel, w którym kąpał się ostatnio Mateusz, brat Gumisia.
Był już cały zamarznięty.
Po chwili przerwy i trzecim pompowaniu, tym razem przez Michała, pojechaliśmy do domu. W Chomęcicach pompowałam po raz czwarty, wyjechaliśmy na asfalt i szybko dotarliśmy do domu.
Dziękuję Kochanie z tę krótką (choć pechową) przejażdżkę! :)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj