Do Puszczykowa na lody :P
Wtorek, 7 kwietnia 2015
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, z Michałem
km: | 39.52 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:14 | km/h: | 17.70 |
Umówiłam się na popołudnie z Lotką na rower, ale Michał zadzwonił, że nie ma z kim iść, więc pojechaliśmy wszyscy razem. :)
Pojechałam po Lotkę i razem z nią do Lubonia, bo tam miałyśmy spotkać się z Michałem. Razem z nim pojechaliśmy jakąś nieznaną drogą w kierunku Wir.
W Wirach skręciliśmy koło szkoły i chcieliśmy pojechać z powrotem w stronę Grajzerówki i Jarosławca, ale zaproponowałam, żeby odbić w stronę Puszczykowa i tak też zrobiliśmy.
W Puszczykowie Michał zaproponował słynne lody koło przejazdu. Ani ja, ani Lotka nie miałyśmy kasy, ale on miał, więc pojechaliśmy. Liczył chyba na to, że będzie zamknięte, ale ku wielkiemu zdziwieniu - było otwarte i był zmuszony te lody nam kupić. :)
Posiedzieliśmy trochę i zrobiło się chłodno, więc ruszyliśmy w drogę powrotną. Pokazałyśmy mu nową trasę z Puszczykowa do Grajzerówki przez las :)
Dalej zjechaliśmy do j. Jarosławieckiego, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy, później w Szreniawie pojechaliśmy do j. Szreniawskiego, bo Lotka chciała nam je pokazać. A ze Szreniawy już prosto do mnie prawie po ciemku.

Dzięki za wspólną przejażdżkę! :)
Pojechałam po Lotkę i razem z nią do Lubonia, bo tam miałyśmy spotkać się z Michałem. Razem z nim pojechaliśmy jakąś nieznaną drogą w kierunku Wir.
W Wirach skręciliśmy koło szkoły i chcieliśmy pojechać z powrotem w stronę Grajzerówki i Jarosławca, ale zaproponowałam, żeby odbić w stronę Puszczykowa i tak też zrobiliśmy.
W Puszczykowie Michał zaproponował słynne lody koło przejazdu. Ani ja, ani Lotka nie miałyśmy kasy, ale on miał, więc pojechaliśmy. Liczył chyba na to, że będzie zamknięte, ale ku wielkiemu zdziwieniu - było otwarte i był zmuszony te lody nam kupić. :)
Posiedzieliśmy trochę i zrobiło się chłodno, więc ruszyliśmy w drogę powrotną. Pokazałyśmy mu nową trasę z Puszczykowa do Grajzerówki przez las :)
Dalej zjechaliśmy do j. Jarosławieckiego, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy, później w Szreniawie pojechaliśmy do j. Szreniawskiego, bo Lotka chciała nam je pokazać. A ze Szreniawy już prosto do mnie prawie po ciemku.

Dzięki za wspólną przejażdżkę! :)
Niedzielnie do domu
Niedziela, 22 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
km: | 22.17 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:05 | km/h: | 20.46 |
Śnieżycowy Jar
Sobota, 21 marca 2015
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 64.16 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:37 | km/h: | 17.74 |
Wyjazd do Śnieżycowego Jaru planowany był na zeszły tydzień przez TCT Poznań, ale pogoda nie dopisała i został przełożony na tę niedzielę. Niestety mi nie pasowała niedziela za bardzo, więc wybraliśmy się z Michałem w sobotę.
Po wyjechaniu z Poznania i wjechaniu na Nadwarciański Szlak Rowerowy jechało się bardzo przyjemnie. W cieniu co prawda było chłodno, ale słońce cudownie grzało. :)
W połowie drogi zaczęło nieprzyjemnie wiać przez co jechało się gorzej i było chłodno.
W końcu jednak dojechaliśmy do Starczanowa - mała wioska, a ludzi mnóstwo. Poczułam się jak na ścieżce rowerowej gdzieś nad Bałtykiem w środku sezonu urlopowego, jechać normalnie się nie dało. :P Nikt jednak nie zginął pod naszymi kołami. :D

Już w Starczanowie krótka przerwa bo gorąco, kawałek dalej jednak musiałam się ubrać, bo niby ciepło, ale po uszach wiało. :P
Jechaliśmy przez pole pod wiatr, aż w końcu wjechaliśmy w las, skręt i już tabliczka informująca, że jesteśmy w rezerwacie. Trzeba było zejść z rowerów i je poprowadzić, ale to nic. :) W końcu doszliśmy do celu, to z lewej, to z prawej zaczęły się pojawiać pojedyncze małe dzwoneczki. Im dalej szliśmy tym było ich więcej:


Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tego, jak pięknie to wyglądało. Tuż obok ścieżki udało się zrobić zdjęcie z bliska:

Michał robił zdjęcia z naprawdę wielkim poświęceniem: :P

Po oglądaniu śnieżyc nadszedł czas by ruszyć dalej, bo w zacienionym lesie zrobiło się chłodno. Podjechaliśmy kawałek i nad rzeką zrobiliśmy przerwę. Zjedliśmy sobie kanapki i czekoladę. Można było usiąść na trawie, słoneczko grzało i było cieplutko, tylko ten wiatr taki zimny. :/

Ruszyliśmy w drogę powrotną, trzeba było pokonać dość długi, uciążliwy podjazd i jeszcze omijać pieszych, więc myślałam, że spadnę z tego roweru i dalej nie pojadę :P


Droga powrotna już raczej z wiatrem, ale mimo to odczuwaliśmy zmęczenie.
Gdy dojechaliśmy do Poznania pogoda już nie była taka ładna, zachmurzyło się i zrobiło się szaroburo. Nam jednak udało się wykorzystać słoneczny dzień i zobaczyć piękne śnieżyce. Ja widziałam je po raz pierwszy. :)
Dziękuję za wycieczkę! :)
Do Michała
Piątek, 20 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 24.68 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:07 | km/h: | 22.11 |
Popołudniowo-wieczorna przejażdżka
Czwartek, 19 marca 2015
Kategoria 2. 30-50km, z Michałem
km: | 48.27 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:25 | km/h: | 19.97 |
Na spotkanie z Michałem koło Cykloturu, później już razem do niego przez Rusałkę i Sołacz. :)
Wieczorem powrót do domu. :)
Wieczorem powrót do domu. :)
Z Michałem do domu
Niedziela, 15 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
km: | 25.12 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:18 | km/h: | 19.32 |
Po sobotnim wieczorze byliśmy mega niewyspani. Niby obejrzeliśmy tylko jeden film, ale Marta przywiozła świetną planszówkę i tak jakoś nam zleciało... :P
W niedzielę wyszło słońce, ale strasznie nie chciało nam się iść na rower. Jednak trzeba było, bo musiałam wrócić do domu. W końcu około 17 wyszliśmy zwarci i gotowi.
Jechało się całkiem przyjemnie, było dość ciepło, dopóki słońce nie zaszło. Po drodze wstąpiliśmy na minutę do Gumisia i dalej już prosto do mnie. :) Ostatni kilometr pod mega wiatr.
W niedzielę wyszło słońce, ale strasznie nie chciało nam się iść na rower. Jednak trzeba było, bo musiałam wrócić do domu. W końcu około 17 wyszliśmy zwarci i gotowi.
Jechało się całkiem przyjemnie, było dość ciepło, dopóki słońce nie zaszło. Po drodze wstąpiliśmy na minutę do Gumisia i dalej już prosto do mnie. :) Ostatni kilometr pod mega wiatr.
Do Michała
Sobota, 14 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
km: | 22.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:15 | km/h: | 17.60 |
W sobotę od rana, wykorzystując dobrą pogodę pojechałam do Michała. Pisząc dobrą pogodę mam na myśli: szaro, buro i ponuro, ale jeszcze bez deszczu. :P Jechałam przez Komorniki, Luboń i Dębiec. W końcu po ponad godzinie dotarłam do Michała, pomógł mi zanieść rower na górę i nawet znalazło się dla niego piękne miejsce:


Zakupy
Piątek, 13 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport, ze zdjęciami
km: | 15.81 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:42 | km/h: | 22.58 |
Postanowiłam, że pojadę do Decathlonu po mały plecaczek, który widziałam w ofercie. Później stwierdziłam, że jak już pojadę rowerem to wstąpię do lidla zobaczyć kask rowerowy i jeśli będzie w porządku to go kupić.
Gdy już się uszykowałam i ubrałam w ciuchy rowerowe, zaczęło padać. Nie zraziło mnie to, bo tylko lekko kropiło, więc pojechałam.
Kask w Lidlu okazał się całkiem ładny (tak! to ważne:P) i zgrabny. Wybrałam kolor biały i przymierzyłam, z czapką, bez czapki, żeby sprawdzić czy dobrze leży, trzyma się i jest wygodny. Postanowiłam go kupić, najwyżej go oddam, jeśli okaże się, że jest coś nie tak... :)
Tak się prezentuje:

A tak z tyłu:


Diody z tyłu moim zdaniem są bardzo dobrym pomysłem, mała rzecz a cieszy.
Teraz pozostaje mi wyregulowanie pasków, tak aby mi idealnie pasowały, trochę zabawy z tym będzie, ale jest to możliwe. :)
Gdy już się uszykowałam i ubrałam w ciuchy rowerowe, zaczęło padać. Nie zraziło mnie to, bo tylko lekko kropiło, więc pojechałam.
Kask w Lidlu okazał się całkiem ładny (tak! to ważne:P) i zgrabny. Wybrałam kolor biały i przymierzyłam, z czapką, bez czapki, żeby sprawdzić czy dobrze leży, trzyma się i jest wygodny. Postanowiłam go kupić, najwyżej go oddam, jeśli okaże się, że jest coś nie tak... :)
Tak się prezentuje:

A tak z tyłu:


Diody z tyłu moim zdaniem są bardzo dobrym pomysłem, mała rzecz a cieszy.
Teraz pozostaje mi wyregulowanie pasków, tak aby mi idealnie pasowały, trochę zabawy z tym będzie, ale jest to możliwe. :)
Do Komornik
Wtorek, 10 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 13.64 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:40 | km/h: | 20.46 |
Do mamy do pracy podrzucić jej kamizelkę i lampkę, bo zapomniała zabrać, a wraca po ciemku do domu i szybko do apteki. :)
Na Mszę i spotkanie KSM
Poniedziałek, 9 marca 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 6.75 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:19 | km/h: | 21.30 |
Miałam pojechać autobusem, ale pogoda ładna to padło na rower - większa niezależność czasowa. Problemem było to, że musiałam zabrać laptopa, ale torbę zarzuciłam na plecy i te trochę ponad 3 km w jedną stronę przejechałam z przyjemnością, mimo że z powrotem już po ciemku.