thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Rybojedzko

Sobota, 25 kwietnia 2015
km:31.46km teren:0.00
czas:01:31km/h:20.74
Kategoria 2. 30-50km, z Michałem, ze zdjęciami
Od samego rana słońce było przepiękne i było cudownie ciepło, ale trochę sobotnich obowiązków nie pozwoliło od razu iść na rower. Michał przyjechał do mnie i wyjechaliśmy dopiero około 14. Najpierw w kierunku Konarzewa, niestety pod wiatr, więc jechaliśmy spokojnym tempem. Dalej przez Trzcielin i Lisówki dotarliśmy do Żarnowca i zrobiliśmy sobie długą przerwę przy źródełku. Pięknie! :)
Przed odjazdem jeszcze poszliśmy do rzeczki i zrobiliśmy sobie zdjęcie:

Żarnowiec

Nie mieliśmy za dużo czasu, mama planowała grilla na obiad więc trzeba było wrócić wcześnie. Postanowiliśmy pojechać do Rybojedzka i wrócić. Tak też zrobiliśmy. W Rybojedzku wjechaliśmy na ROD, bo chciałam Michałowi pokazać działkę Martyny. Bardzo mu się spodobało. :)
Wyjechaliśmy od drugiej strony i Michał pstryknął mi fotę przy żwirowni:

Żwirownia w Rybojedzku

Plaża w Rybojedzku

Pojechaliśmy na chwilę nad jezioro i po krótkiej przerwie pojechaliśmy do domu.

Grill po rowerku

Po rowerku wszystko smakuje dobrze, a grill na świeżym powietrzu to już w ogóle fenomenalna sprawa! :)

Wyjazd po Michała

Piątek, 24 kwietnia 2015
km:9.99km teren:0.00
czas:00:31km/h:19.33
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem, ze zdjęciami
Michał jechał do mnie rowerem, więc postanowiłam po niego wyjechać :)
Dojechałem do Komornik prawie do Lidla i Michał już był. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy stawku w Rosnowie, bo wcześniej widziałam tam łabędzia - nadal tam był:

Stawek w Rosnowie

Ja nie chciałam pozować do zdjęć tak jak on :P

Ruszamy

Po chwili ruszyliśmy dalej, już prosto do mnie.

Szybko pod wieczór

Wtorek, 21 kwietnia 2015
km:36.30km teren:0.00
czas:01:41km/h:21.56
Kategoria 2. 30-50km, z Gumisiem, z Michałem, ze zdjęciami
Michał miał do mnie przyjechać dość późno, mimo to pomyślałam, że możemy gdzieś pojechać na szybko i niedaleko. Pomyślałam też o Gumisiu, który zgodził się pojechać z nami. Oczywiście z planowanych 15 kilometrów zrobiło się odrobinkę więcej. :P
Przed 19 przyjechał do mnie Michał, chwilę później dotarł Gumiś, ogarnęłam się i pojechaliśmy. 
Trasa w dużej mierze w terenie, ale tempo też było niezłe. Paweł gnał do przodu cały czas... :P
Jechaliśmy przez Wypalanki do Konarzewa, polną drogą w kierunku Stęszewa, odbiliśmy do Trzcielina, a następnie w kierunku Lisówek.
Po drodze Gumiś starał się zrobić nam ładną fotkę i oto jest:

Fot. Paweł Gumny

Dojechaliśmy do Żarnowca i tam zrobiliśmy krótką przerwę. Dalej przez Dopiewo, Dopiewiec, Palędzie i Gołuski dojechaliśmy do Głuchowa, odprowadziliśmy Gumisia i pojechaliśmy w stronę Chomęcic, zatrzymując się po drodze by zrobić zdjęcie:

Powrót z Głuchowa

Co prawda brak światła + telef zdjęcie, ale widoczek był przepiękny. :)

Dziękuję Wam za wspólny wyjazd! :)

Popołudniowo z Michałem

Czwartek, 16 kwietnia 2015
km:32.58km teren:0.00
czas:01:45km/h:18.62
Kategoria ze zdjęciami, z Michałem, WPN, 2. 30-50km
Umówiłam się z Michałem na popołudnie, początkowo miejscem spotkania był Luboń, ale nie wyrobiłam się i zdążyłam dojechać do Komornik. Jadąc już razem skierowaliśmy się w stronę Wir, a dalej do Puszczykowa. Tam krótka przerwa koło stacji i zdjęcie z cyklu "nie rób mi zdjęć!" :P

Na dworcu w Puszczykowie

Dworzec w Puszczykowie

Pojechaliśmy dalej, było jeszcze w miarę ciepło, więc zjechaliśmy na chwilę do Warty. Tam kilka zdjęć, trochę jedzenia i wracaliśmy bo słońce schowało się za drzewa to zrobiło się zimno.

Warta - NSR

A oto my - piękni i młodzi

Anna wlazła na drzewo

Przed odjazdem jeszcze wdrapaliśmy się na drzewo. :)
Z Puszczykowa pojechaliśmy przez las i pole do Wir, a następnie do Komornik odebrać moją mamę z pracy. Później już we troje wracaliśmy do Chomęcic.

Lajtowa niedziela

Niedziela, 12 kwietnia 2015
km:38.09km teren:0.00
czas:02:13km/h:17.18
Kategoria z Michałem, ze zdjęciami, 2. 30-50km, WPN

Plan był bardziej ambitny niż realizacja, ale i tak wyszło bardzo, bardzo dobrze. ;)
Chcieliśmy pojechać z Michałem do taty na ryby nad jezioro Bytyńskie, jednak po porannej jeździe do kościoła stwierdziłam, że nie chcę jechać praktycznie całą drogę pod wiatr. Michał był zmęczony po ponad 200 kilometrach przejechanych poprzedniego dnia, więc mnie poparł od razu. Przyjechał do mnie po 12, ale piliśmy jeszcze kawkę i z domu wyjechaliśmy grubo po 13. Ruszyliśmy w pierwotnie zaplanowanym kierunku z decyzją, że gdzieś odbijemy w bok. W Konarzewie spontanicznie skręciliśmy koło sklepu, postanowiłam pokazać Michałowi alternatywną, polną drogę do Stęszewa. W Krąplewie zjechaliśmy z głównej drogi do jeziorka:

Pierwsza przerwa

Kawałek dalej znaleźliśmy ławeczkę i zrobiliśmy sobie przerwę. Był czas na małe co nieco, picie, podziwianie pięknej natury, a Michał oczywiście bawił się aparatem i szukał trybu 'plaża', akurat najbardziej potrzebnego w tym momencie. :D

Dłuższy postój

W końcu ruszyliśmy, dojechaliśmy do Stęszewa i wjechaliśmy na rowerowy pierścień. Przed Łodzią zatrzymaliśmy się, żeby zrobić kilka zdjęć. To robił Michał, bawiąc się efektami:

Taka tam ja :P

A te ja telefonem:

Wielkopolski Park Narodowy

Pierścień przed Łodzią

Dalej jechaliśmy pierścieniem przez Górkę, w okolicach j. Góreckiego skręciliśmy w czerwony szlak, który prowadzi m.in. koło jeziora Skrzynka. Ku mojemu zdziwieniu znów pokazałam Michałowi nową trasę. :) Minęliśmy jezioro Kociołek i wspięliśmy się bardzo powoli na Osową Górę. :) Podjechaliśmy do punktu widokowego, jednak nie wchodziliśmy do góry. Po kolejnej dość długiej przerwie pojechaliśmy dalej przez Puszczykowo do Lotki, bo byliśmy umówieni, że wpadniemy do niej na kawkę. 
Grajzerówką dotarliśmy do Szreniawy i jechaliśmy przez las koło wieży:

Wieża w Szreniawie

U Lotki wypiliśmy kawkę, pogadaliśmy trochę i pojechaliśmy z powrotem do mnie na obiadek. :)

Wycieczka bardzo na luzie, co chwilę przerwa, a to na zdjęcie, a to siku, to znowu coś innego... Ale jak najbardziej udana. Dziękuję! :*

Sobotnia wycieczka z Lotką

Sobota, 11 kwietnia 2015
km:43.88km teren:0.00
czas:02:31km/h:17.43
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami

Zapowiadał się przepiękny, ciepły i słoneczny dzień więc zgadałyśmy się z Lotką na rower. Przez różne obowiązki domowe i przeszkody wyjechałyśmy dopiero przed 14. Wcześniej Dorota przyjechała do mnie. 
Pojechałyśmy w stronę Konarzewa, przez Trzcielin i Lisówki do Żarnowca, było naprawdę ciepło. :)
Przy źródełku zrobiłyśmy sobie przerwę, zresztą nie tylko my bo rowerzystów i spacerowiczów było sporo. 

Źródełko

Od tego momentu jechałyśmy już Pierścieniem:

Pierścień dookoła Poznania

Pierścień

Jadąc przez Mirosławki, Wielką Wieś i Krąplewo dojechałyśmy do Stęszewa. Dalej pojechałyśmy przez Łódź do Górki, gdzie zrobiłyśmy drugi postój:

Przerwa w Górce

W końcu ruszyłyśmy dalej zmierzając już w stronę domu, niestety odczuwałam już dokuczliwy ból w kolanach... :/ Najgorzej na podjazdach.
Wjechałyśmy na czerwony szlak wzdłuż jeziora Góreckiego, nawet tam było sporo ludzi. Ale to nie dziwne w taką pogodę. :)
Od Jezior Grajzerówką do Szreniawy, odprowadziłam Lotkę i pod wiatr sama wróciłam do domu.

Dzięki za wyjazd! :)

Nadwarciański

Piątek, 10 kwietnia 2015
km:36.81km teren:0.00
czas:01:55km/h:19.21
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Michałem, ze zdjęciami
Umówiłam się z Michałem na rower. Spotkanie zaplanowane koło Żabki w Luboniu na 18:00. Michał już czekał, a ja spóźniłam się 3 minuty. W sklepie szybkie zakupy: picie i czekolada. Wjechaliśmy od razu na Nadwarciański Szlak Rowerowy:

W Luboniu

Nadwarciański Szlak Rowerowy

Jechało się przyjemnie, było cieplutko, ale nie za bardzo. W międzyczasie rozmowa weszła na temat zapasowej dętki, której jak zwykle nie miałam ze sobą. Akurat gdy gadaliśmy o narzędziach zabieranych ze sobą na rower zaczepiło nas dwóch rowerzystów z pytaniem czy mamy narzędzia do naprawy łańcucha. Michał oczywiście miał, więc pomógł im go naprawić. :)

Pomoc na szlaku :)

Ja w międzyczasie bawiłam się aparatem:

Gdzieś na NSR

Jechaliśmy dalej, Michał pstrykał fotki cały czas i postanowiliśmy pojechać na lody, jeżeli jeszcze będzie otwarte.

Anna :)

Po 19 dotarliśmy do lodziarni, wciągnęliśmy po włoskim, a później jeszcze po gałce, ale jakieś takie słodkie były i Michał zjadł moje :)

Lody w Puszczykowie

Wyjechaliśmy z lodziarni przed 20 i było już zimno, trzeba było szybko jechać, żeby się rozgrzać:  :D

Tak pędziliśmy :)

Założyłam rękawiczki z długimi palcami i zrobiło mi się ciepło, podwinęłam rękawy, a wtedy to już było idealnie :)
Z Puszczykowa pojechaliśmy lasem do Grajzerówki, skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy prosto aż do Szreniawy. Zjazd  górki 41,7 km/h, jednak z dobrą lampką można się rozpędzić nawet po ciemku. :)

Już prawie w domu :)

Ze Szreniawy już przez Rosnowo do Chomęcic. Michał nie wchodził do mnie, chwilę pogadaliśmy i pojechał do domu przygotować się i wyspać przed dwusetką, którą zaplanowali sobie na następny dzień :)

Dziękuję za kolejną wycieczkę! :*


Z Miłoszem nad Jarosławiec

Piątek, 10 kwietnia 2015
km:21.42km teren:0.00
czas:01:33km/h:13.82
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Miłoszem, ze zdjęciami

Dziś pojechałam na rower z Miłoszem. Pierwszy taki wyjazd w tym roku dla niego. Wyjechaliśmy około 14 w kierunku Wypalanek. 

Dojeżdżamy do Wypalanek

Po drugiej stronie jeziora zrobiliśmy krótki postój. 
Pełno tam było policjantów i strażaków, ale raczej nic się nie stało, bo na luzie sobie siedzieli na ławeczkach. :P

Przerwa nad jeziorem Chomęcickim

Ruszyliśmy drogą wzdłuż jeziora, a potem odbiliśmy do góry i wyjechaliśmy na drogę do Rosnówka koło grzybka. Kawałek dalej Miłosz się zatrzymał, bo siodełko mu się przekręciło, a ja w błotnistej koleinie zauważyłam żabę, a nawet dwie. Na krótkim odcinku do Rosnówka było ich w sumie 6 :)

Ciekawe czy to Królewicz... :P

Jechaliśmy dalej przez Rosnówko w stronę Jeziora Jarosławieckiego, przy plaży zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę i kilka fotek:

Jezioro Jarosławieckie

Chillout :)

Jeziorko :)

W drodze powrotnej spotkaliśmy jeszcze 12 żab, tzn. tyle widzieliśmy a ile ich było, kto wie... :P
Powrót był już dla Miłosza trochę męczący, ale mimo to jechał dzielnie.

Dzięki Młody za przejażdżkę, oby takich więcej. :)

Do Auchan

Czwartek, 9 kwietnia 2015
km:28.10km teren:0.00
czas:01:20km/h:21.08
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Michałem
Michał zdecydował się na kupno aparatu oglądanego dzień wcześniej, więc podjechałam do Auchan, żeby popilnować mu rower i przy okazji zobaczyć się z nim choć przez chwilę. Jechał z pracy, sporo czasu stracił w banku, więc musiałam trochę na niego poczekać, ale było tak ciepło, że nie przeszkadzało mi to absolutnie. :) 
Później odprowadziłam go do Bułgarskiej i sama na spokojnie przez os. Kopernika i Plewiska wróciłam do domu. :)

Kilka spraw na mieście

Środa, 8 kwietnia 2015
km:31.88km teren:0.00
czas:01:34km/h:20.35
Kategoria 2. 30-50km, transport, z Michałem
Mieliśmy kilka spraw do załatwienia "na mieście". Spotkałam się z Michałem za Komornikami, bo za późno wyjechałam z domu. :P Razem skierowaliśmy się na Wołczyńską do Komputronika, ale Michał nic tam nie załatwił, pojechaliśmy więc do sklepu gdzie kupiłam rower, żeby go reklamować. Też nic nie załatwiliśmy, bo luz za mały - "fabryczny" :D Wstąpiliśmy jeszcze do Auchan, Michał obejrzał sobie aparat i potem już prosto do mnie na obiadokolację. :)