Świnoujście - Hel - dzień 1
Poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Kategoria Świnoujście - Hel 2014, 3. 50-100km, z Gumisiem, ze zdjęciami, z sakwami
km: | 66.81 | km teren: | 0.00 |
czas: | 04:36 | km/h: | 14.52 |
Do Gumisia przyjechałam dzień wcześniej wieczorem, żebyśmy wszyscy razem rano wyjechali z Głuchowa na PKP. Pobudka przed 5, szybkie ogarnięcie się, wypicie ciepłej herbaty, zapakowanie sakw na rower i można ruszać. Jeszcze tylko zdjęcie przed wyjazdem i pojechaliśmy.
Wyjechaliśmy w stronę Komornik i dalej już cały czas prosto ulicą Głogowską.
Na dworzec dotarliśmy w porę, ale nie na tyle, żeby wcześniej kupić bilety, dlatego od razu pojechaliśmy na dworzec letni. Na szczęście nie mieliśmy problemów z wejściem do pociągu z rowerami, bo był przedział na "duże bagaże". Na początku było 7 rowerów, potem przybywało i w kulminacyjnym momencie było chyba 11. :P
Podróż ciągnęła się w nieskończoność, zaczęło nam odbijać i marzyliśmy o tym, żeby w końcu wsiąść na rower.
Kiedy już wysiedliśmy z pociągu w Świnoujściu, postanowiliśmy przepłynąć promem na drugą stronę i objechać trochę wyspę Uznam.
Dojechaliśmy najpierw do granicy, a potem jeszcze do Transgranicznej Promenady. Wszędzie było mnóstwo rowerzystów, musiałam się przyzwyczaić do tego widoku. :)
Po objechaniu wyspy powrót promem na drugą stronę i wyjechaliśmy w stronę Międzyzdrojów. Jechało się bardzo dobrze, świeciło słońce i było ciepło. W Międzyzdrojach długo krążyliśmy szukając Alei Gwiazd, stanęliśmy przy mapce koło dworca, ale akurat tam kręcono film. Zostaliśmy poproszeni o zagranie małego epizodu, a właściwie przejechaniu bo "tak fajnie wyglądamy na tych rowerach". Tak zostaliśmy gwiazdami filmu i mogliśmy już spokojnie pojechać na Aleję Gwiazd:
:)
Później każdy miał zrobione foto za wodą :)
No i oczywiście pojechaliśmy na plażę wykąpać się w morzu. Gumiś stwierdził, że niezależnie od pogody będzie się kąpał w morzu każdego dnia. Ja z Martą nie miałyśmy tyle entuzjazmu. Miałyśmy nie moczyć włosów, żeby nie było potem zimno, ale nie udało się.
Przy wyjściu z plaży wspólne zdjęcie:
W końcu wyjechaliśmy z Międzyzdrojów główną drogą. Po drodze wstąpiliśmy na klif Gosań, rowery trzeba było podprowadzać pod mega wielką górę, po mega okropnych, stromych niby-schodach. Chciałam w tym momencie zamordować Gumisia za ten pomysł, ale nawet na to nie miałam siły.
Gumiś nie byłby sobą gdyby nie pstryknął fotki. :P
Ale widok na górze zrekompensował wszystkie wysiłki :) Słońce było już nisko i było przepięknie.
Po zejściu i dalej zjechaniu na dół ruszyliśmy dalej, bo chcieliśmy dojechać do miejscowości Wisełka i za nią szukać noclegu.
Znaleźliśmy przydrożny parking koło jeziora Zatorek i tam postanowiliśmy się rozbić. Kolację zjedliśmy przy stole :P Ugotowaliśmy sobie makaron z zupkami.
Po kolacji wskoczyliśmy do namiotów, żeby się wyspać i mieć siły na kolejny dzień. :)
Zdjęcia w opisie w większości pochodzą z aparatu Pawła i dziękuję mu za ich udostępnienie. :)
Wyjechaliśmy w stronę Komornik i dalej już cały czas prosto ulicą Głogowską.
Na dworzec dotarliśmy w porę, ale nie na tyle, żeby wcześniej kupić bilety, dlatego od razu pojechaliśmy na dworzec letni. Na szczęście nie mieliśmy problemów z wejściem do pociągu z rowerami, bo był przedział na "duże bagaże". Na początku było 7 rowerów, potem przybywało i w kulminacyjnym momencie było chyba 11. :P
Podróż ciągnęła się w nieskończoność, zaczęło nam odbijać i marzyliśmy o tym, żeby w końcu wsiąść na rower.
Kiedy już wysiedliśmy z pociągu w Świnoujściu, postanowiliśmy przepłynąć promem na drugą stronę i objechać trochę wyspę Uznam.
Dojechaliśmy najpierw do granicy, a potem jeszcze do Transgranicznej Promenady. Wszędzie było mnóstwo rowerzystów, musiałam się przyzwyczaić do tego widoku. :)
Po objechaniu wyspy powrót promem na drugą stronę i wyjechaliśmy w stronę Międzyzdrojów. Jechało się bardzo dobrze, świeciło słońce i było ciepło. W Międzyzdrojach długo krążyliśmy szukając Alei Gwiazd, stanęliśmy przy mapce koło dworca, ale akurat tam kręcono film. Zostaliśmy poproszeni o zagranie małego epizodu, a właściwie przejechaniu bo "tak fajnie wyglądamy na tych rowerach". Tak zostaliśmy gwiazdami filmu i mogliśmy już spokojnie pojechać na Aleję Gwiazd:
:)
Później każdy miał zrobione foto za wodą :)
No i oczywiście pojechaliśmy na plażę wykąpać się w morzu. Gumiś stwierdził, że niezależnie od pogody będzie się kąpał w morzu każdego dnia. Ja z Martą nie miałyśmy tyle entuzjazmu. Miałyśmy nie moczyć włosów, żeby nie było potem zimno, ale nie udało się.
Przy wyjściu z plaży wspólne zdjęcie:
W końcu wyjechaliśmy z Międzyzdrojów główną drogą. Po drodze wstąpiliśmy na klif Gosań, rowery trzeba było podprowadzać pod mega wielką górę, po mega okropnych, stromych niby-schodach. Chciałam w tym momencie zamordować Gumisia za ten pomysł, ale nawet na to nie miałam siły.
Gumiś nie byłby sobą gdyby nie pstryknął fotki. :P
Ale widok na górze zrekompensował wszystkie wysiłki :) Słońce było już nisko i było przepięknie.
Po zejściu i dalej zjechaniu na dół ruszyliśmy dalej, bo chcieliśmy dojechać do miejscowości Wisełka i za nią szukać noclegu.
Znaleźliśmy przydrożny parking koło jeziora Zatorek i tam postanowiliśmy się rozbić. Kolację zjedliśmy przy stole :P Ugotowaliśmy sobie makaron z zupkami.
Po kolacji wskoczyliśmy do namiotów, żeby się wyspać i mieć siły na kolejny dzień. :)
Zdjęcia w opisie w większości pochodzą z aparatu Pawła i dziękuję mu za ich udostępnienie. :)
Komentarze
no całkiem fajnie
ciekawi mnie na jakich kołach / oponach jechaliście po takich terenach i czy takie jak moje tzn 700x38 sprawdziły byłyby dobre... @grzechu - 10:56 sobota, 9 maja 2015 | linkuj
Komentuj
ciekawi mnie na jakich kołach / oponach jechaliście po takich terenach i czy takie jak moje tzn 700x38 sprawdziły byłyby dobre... @grzechu - 10:56 sobota, 9 maja 2015 | linkuj