thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wyprawa na wschód - dzień 7. Zamek z monety

Piątek, 12 sierpnia 2016
km:85.16km teren:0.00
czas:05:25km/h:15.72
Kategoria ze zdjęciami, z sakwami, z Michałem, Wschód 2016, 3. 50-100km

W garażu spało się dobrze, nie wiało i było ciepło. Obudziliśmy się po 7:00 zregenerowani i chętni do dalszej jazdy. Poranek był chłodny i rześki, ale niebo było niemalże bezchmurne. 

Wyprawa, dzień 7 - słoneczny, ale rześki poranek

Ruszyliśmy o 9:30 i szybko dotarliśmy do Lidzbarka Warmińskiego, zatrzymaliśmy się przy drewnianej cerkwi prawosławnej pw. Apostołów Piotra i Pawła.

Wyprawa, dzień 7 - drewniana cerkiew prawosławna w

Późnej zrobiliśmy zakupy w Biedronce i zjedliśmy pieczywo o wdzięcznej nazwie cebulak. :D Trochę tłuste na wierzchu, ale całkiem smaczne.

Wyprawa, dzień 7 - cebulak

W mieście trwały przygotowania do Święta Wojska Polskiego.

Wyprawa, dzień 7 -

Pojechaliśmy w stronę zamku, o którym Michał mówił od jakiegoś czasu, musiał go zobaczyć. Kojarzył go z jednej z dwuzłotowych monet, które zbiera.

Wyprawa, dzień 7 - Lidzbark Warmiński

Wyprawa, dzień 7 - Zamek w Lidzbarku Warmińskim

Wyprawa, dzień 7 - jedziemy tuż przy fosie

Zamek prezentuje się bardzo dobrze, warto było przyjechać tu rano, pogoda do zdjęć była fantastyczna. Poniżej Michał z zamkiem w tle, tego nieszczęsnego płotu nie dało rady inaczej wykadrować.

Wyprawa, dzień 7 - Michał

Od Lidzbarka znów jechaliśmy Green Velo, który porzuciliśmy poprzedniego dnia po deszczu w Pieniężnie. Znów droga była wysypana tymi kamieniami, ale w wielu miejscach była ubita przez samochody i jechało się lepiej niż w okolicach Elbląga.

Wyprawa, dzień 7 - na trasie

Wyprawa, dzień 7 - pogoda dopisuje

Było ciepło na tyle, że wystarczył krótki rękawek, lecz nogawek nie odważyłam się jeszcze zdjąć. Wyjechaliśmy na asfalt i dotarliśmy do Stoczka Klasztornego. Nie mogliśmy nie wstąpić choć na chwilę do Bazyliki Nawiedzenia NMP.

Wyprawa, dzień 7 - Stoczek Klasztorny

Wyprawa, dzień 7 - Sanktuarium w Stoczku Klasztornym

Wyprawa, dzień 7 - Sanktuarium w Stoczku Klasztornym

Trochę dalej zatrzymaliśmy się i siedzieliśmy przy drodze. Nadszedł ten czas kiedy zaczęło nam odbijać, zwykle na wyprawie w pewnym momencie przychodzi taki czas. Chyba potrzebujemy jakoś odreagować zmęczenie, nabijamy się z głupot, robimy głupoty i ogólnie wyglądamy jak dwa durnie. Wielką wesołość wzbudziła "lipka", kanapki z herbatników i czekolady, czapeczka, przejeżdżający rowerzyści i wszystko co się dało. :P

Wyprawa, dzień 7 - czasem tak jest, że ludziom odbija... :P

Po przerwie pojechaliśmy dalej, w Krekolach przejechaliśmy obok kolejnego pięknego kościoła.

Wyprawa, dzień 7 - kościół w Krekolach

Skręciliśmy w drogę gruntową, widoczki były ładne, ale trasa znów zaczęła nas męczyć. 

Wyprawa, dzień 7 - typowy widoczek

Dotarliśmy do Krawczyków i skusił nas asfalt, prowadzący prawie bezpośrednio do Bartoszyc. Tego pominiętego przez nas odcinka GV żałuję, bo nie dojechaliśmy do Zespołu Pałacowego w Galinach. :( 
Niebawem dotarliśmy do Bartoszyc, zrobiliśmy zakupy na wjeździe do miasta i pojechaliśmy na plac przy Bramie Lidzbarskiej.

Wyprawa, dzień 7 - Bartoszyce, Brama Lidzbarska

Dobre humory trwały nadal, stwierdziłam, że "była lipka, będzie rybka". Później Michał się trochę rozczarował, bo marzyła mu się rybka smażona z frytkami, a dostał makrelę z puszki i bułkę. Ale na bogato - każdy miał swoją puchę.

Wyprawa, dzień 7 - rybka

Było spokojnie i ciepło, pozbyłam się nogawek i nasmarowałam kremem z filtrem. Wyjechaliśmy z miasta i jechaliśmy ścieżkami wzdłuż drogi, a czasem spokojnymi drogami.

Wyprawa, dzień 7 - żniwa w pełni

Przejechaliśmy przez Sępopol z zachowanymi fragmentami murów miejskich.

Wyprawa, dzień 7 - Sępopol

Zrobiliśmy małe zakupy, Michał chcąc mi zrobić przyjemność, kupił dla mnie jogurt kawowy. Kawę lubię, ale niestety jogurt to nie jest to. Wypiliśmy go na pół, ale więcej już takiego nie kupimy.

Wyprawa, dzień 7 - jedzie się dobrze

Jechało się przyjemnie, popołudnie było bardzo fajne, chcieliśmy zatrzymać się w jednym z MORów, ale pech chciał, że przez dłuższy czas nie było ani jednego. W Drogoszach postanowiliśmy przysiąść tuż przy szlaku. Ścieżka prezentuje się bardzo dobrze.

Wyprawa, dzień 7 - MORów nie ma, ale przerwa jest

Gdy trochę pojedliśmy i odpoczęliśmy ruszyliśmy w kierunku Barcian. Barciany to wieś, ale mi bardziej przypominają małe miasteczko. Tu był pierwszy od wielu kilometrów MOR, który upodobali sobie miejscowi amatorzy trunków, więc rowerzystów nie zachęca do odwiedzenia. 

Wyprawa, dzień 7 - Barciany

Wyjeżdżając z Barcian postanowiliśmy postarać się o nocleg na ściernisku, podjechaliśmy do gospodarstwa zapytać i poprosić o wodę, a wylądowaliśmy na ogródku.

Wyprawa, dzień 7 - nocleg w Barcianach

Wyprawa, dzień 7 - cicik :P

Rozbiliśmy namiot na idealnie równiutkiej trawie, mieliśmy też do dyspozycji WC oraz wiatę, pod którą siedzieliśmy wieczorem i gotowaliśmy makaron. 
Za płotem były wielkie silosy i do nocy zjeżdżały się ciągniki zwożące zboże z pól. Nasza gospodyni martwiła się, że nie będziemy mogli spać, ale po całym dniu na rowerze kompletnie nam to nie przeszkadzało :)

<<< dzień 6.    dzień 8. >>>



Komentarze
Nie, na ryneczku szukałam jakiejś jadłodajni. Krążąc zauważyłam stoliki na zewnątrz i siedzącą grupkę sakwiarzy. Pomyślałam sobie, że pewnie namierzyli dobre miejsce z jedzeniem. Oni jedli pizzę, a ja wzięłam makaron. Makaron to jednak szybkie danie - przyjechałam tam później niż oni, a gotowa do dalszej trasy byłam przed nimi, bo dłużej czekali i jeszcze jedli swoje ogromne pizze.
Kot
- 21:00 piątek, 24 lutego 2017 | linkuj
Twoje opisy trzech dni wyprawy, do tego 3 filmiki na YT z Waszych wycieczek i piątek w pracy mija cudownie. Miejscówka w salonie pierwsza klasa :-)))))).
Gozdzik
- 12:44 piątek, 24 lutego 2017 | linkuj
Kot - ten makaron to z torby wyjęłaś? Takie rarytasy :D

miciu22 - Wiedzieliśmy, że jest tam zamek, dotarliśmy do kościoła i dalej nie wiedzieliśmy jak jechać. Ale następnego dnia udało nam się go odnaleźć. :)
animalek
- 09:01 piątek, 24 lutego 2017 | linkuj
W Barcianach całkiem niechcący odwiedziliśmy zamek Krzyżacki :)
miciu22
- 19:33 czwartek, 23 lutego 2017 | linkuj
Bartoszyce! :)) W centrum, tam gdzie jedliście rybkę, ja w maju zeszłego roku też zrobiłam sobie przerwę. Skusiłam się wtedy na makaron w sosie szpinakowo - łososiowym. Ależ to było pyszne!
Kot
- 19:07 czwartek, 23 lutego 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nimio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]