Wpisy archiwalne w kategorii
na luzie
Dystans całkowity: | 439.85 km (w terenie 100.20 km; 22.78%) |
Czas w ruchu: | 28:07 |
Średnia prędkość: | 15.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.60 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 16.92 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Anna zimą :D
Czwartek, 5 lutego 2015
Kategoria ze zdjęciami, transport, na luzie, 1. 1-30km
km: | 11.65 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:44 | km/h: | 15.89 |
Musiałam dzisiaj jechać do Komornik na pocztę i do bankomatu. Po chwili zastanowienia postanowiłam, że nie pojadę autobusem tylko rowerem. :) Ale śnieg... No właśnie. Na drodze jednak jest ładnie, nie ślisko więc ok :)
Mój rower jeszcze prawdziwego śniegu nie widział, co prawda zimą jechałam nie raz, w mrozie też się zdarzyło, ale nigdy gdy był śnieg.
To mój rowerek przed wyjazdem:
Wyjeżdżam z domu, ale po pół kilometra cofam się do domu po kurtkę, bo przewiewa mi i jest zimno. W końcu wyjeżdżam na dobre i jest ok. Postanawiam urozmaicić trasę i pojechać przez Szreniawę. Po jakimś czasie znów robi mi się za ciepło. :P
W Szreniawie kawałek drogi pod lasem iście zimowy:
Jadę sobie zadowolona, pięknie jest i tu nagle koleina, ślisko, rower mi ucieka spod tyłka, a ja jadę dalej bez roweru... Gleba! :P Pierwsza w tym roku i w ogóle pierwsza od dawna. Kolana obite, ale śmieję się z samej siebie. :D Powoli ruszam dalej, jednak robię postój na ściągnięcie bluzy spod spodu.
Ruszam w stronę Grajzerówki i do Komornik. Zorientowałam się, że gdy kierownica mi się wykręciła podczas upadku, to wyrwał się kabelek od licznika. :/ Cóż, jakieś straty muszą być... Mam tylko nadzieję, że da się to naprawić. :)
W Komornikach załatwiam co trzeba na poczcie, później do bankomatu i do domu normalną trasą, czyli przez Rosnowo. :)
Ciężkie moje początki "zimowej" jazdy. :) Zobaczymy jak to będzie :P
Z Miłoszem
Środa, 27 sierpnia 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport, z Miłoszem
km: | 11.82 | km teren: | 1.20 |
czas: | 00:50 | km/h: | 14.18 |
Musiałam pojechać do Komornik po zakupy na obiad, a że rozmawiałam z Miłoszem rano, to zaproponowałam mu, żeby pojechał ze mną. Wyjechaliśmy grubo po 11, pojechaliśmy do Biedronki w Komornikach, tam szybkie zakupy i powrót. Postanowiliśmy pojechać przez Głuchowo i wstąpić na chwilę do Gumisia bo nas zapraszał. W Głuchowie był mały problem z przejazdem, bo robili na pewnym odcinku nowy asfalt, ale pojechaliśmy polną drogą, którą i tak Miłosz chciał mi pokazać. U Gumisia chwilę pogadaliśmy, napiliśmy się soku, obejrzeliśmy rowery i z powrotem już prosto do domu do Chomęcic.
Dzięki Miłosz za towarzystwo! :)
Dzięki Miłosz za towarzystwo! :)
Do Biedronki
Sobota, 2 sierpnia 2014
Kategoria na luzie, transport
km: | 8.59 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:25 | km/h: | 20.62 |
Po nasmarowaniu łańcucha i ustawieniu licznika od nowa pojechałam z mamą do biedronki po zakupy.
Z mamą :)
Sobota, 12 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport
km: | 10.21 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:32 | km/h: | 19.15 |
Wieczorkiem z mamą na zakupy do Komornik, najpierw do Biedronki, potem do Lidla.
Muszę przyznać, że z mamą całkiem nieźle się jedzie. :)
Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice
Muszę przyznać, że z mamą całkiem nieźle się jedzie. :)
Chomęcice - Rosnowo - Komorniki - Rosnowo - Chomęcice
Niedzielny objazd :)
Niedziela, 6 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, WPN, ze zdjęciami, z Miłoszem
km: | 24.00 | km teren: | 17.00 |
czas: | 01:43 | km/h: | 13.98 |
Wczoraj krótka przejażdżka z Miłoszem, a dzisiaj dłuższy wyjazd. :) Umawiamy się na "po obiedzie", czyli około 15 - 16. Młody zjawia się u nas trochę po 14. W końcu po ogarnięciu się ruszamy o 16. Jedziemy Poznańską i koło Koźlaka skręcamy w polne drogi.
Madzia od samego początku wyciąga telefon i pstryka fotki, jedna w drodze do Rosnówka:
Następne w Rosnówku:
Miłosz znów szkoli się w jeździe bez trzymanki:
Przejeżdżamy przez Rosnówko, przecinamy główną drogę i ze spokojem jedziemy w kierunku j. Jarosławieckiego. Miłosz jest pozytywnie nastawiony, a to podstawa! :) Chcemy zrobić przerwę nad jeziorem, ale w tak upalny dzień jak dzisiaj jest tylu plażowiczów, że szkoda się tam pchać. Dlatego zamiast zjechać do plaży, jedziemy dookoła i z drugiej strony robimy przerwę na parkingu. Jest ławeczka i stolik, są ciasteczka i niestety komary też gryzą. :/ Trzeba ruszać dalej.
A oto Miłosz gotowy do dalszej jazdy:
Tak więc ruszamy, cały czas polnymi drogami docieramy do Trzebawia, przejeżdżamy przez wieś i wyjeżdżamy na asfalt.
Miłosz cały czas szaleje, trochę wygłupów nie zaszkodzi:
Dojeżdżamy do przejazdu przez tory i Magda chce porobić zdjęcia. Pomysł mi się nie podoba, bo wiemy jak działają toalety w naszych pociągach... Ale robimy krótki postój:
A ja ciągle zerkam czy pociąg nie jedzie: xD
Ruszamy w końcu, znów przecinamy główną drogę i wjeżdżamy w las. Jedzie się bardzo przyjemnie, dopiero na Wypalankach jadący samochód zakurzył nam całą drogę:
Zjeżdżamy do j. Chomęcickiego od strony lasu i tam robimy przerwę.
Dobrze, że mnie nie wrzucił do tej wody:
Pytam Miłosza czy jest zmęczony i jedziemy już do domu, czy jedziemy jeszcze przez Konarzewo. Chce jechać, więc ruszamy przez Glinki do Konarzewa. Dalej jeszcze polną drogą:
I wyjeżdżamy w Chomęcicach na Poznańskiej, do domu już żabi krok i dobrze, bo młody już trochę jednak zmęczony.
Docieramy po 18 do domu. Jak dla mnie spoko przejażdżka, wiem że dla Miłosza atak na rekord życiowy, pobity o 1 km. :) Może w tym roku go podwoimy? Jeśli tylko będą chęci. :)
Chomęcice - Rosnówko - Jarosławiec - Trzebaw - Wypalanki - Glinki - Konarzewo - Chomęcice
Madzia od samego początku wyciąga telefon i pstryka fotki, jedna w drodze do Rosnówka:
Następne w Rosnówku:
Miłosz znów szkoli się w jeździe bez trzymanki:
Przejeżdżamy przez Rosnówko, przecinamy główną drogę i ze spokojem jedziemy w kierunku j. Jarosławieckiego. Miłosz jest pozytywnie nastawiony, a to podstawa! :) Chcemy zrobić przerwę nad jeziorem, ale w tak upalny dzień jak dzisiaj jest tylu plażowiczów, że szkoda się tam pchać. Dlatego zamiast zjechać do plaży, jedziemy dookoła i z drugiej strony robimy przerwę na parkingu. Jest ławeczka i stolik, są ciasteczka i niestety komary też gryzą. :/ Trzeba ruszać dalej.
A oto Miłosz gotowy do dalszej jazdy:
Tak więc ruszamy, cały czas polnymi drogami docieramy do Trzebawia, przejeżdżamy przez wieś i wyjeżdżamy na asfalt.
Miłosz cały czas szaleje, trochę wygłupów nie zaszkodzi:
Dojeżdżamy do przejazdu przez tory i Magda chce porobić zdjęcia. Pomysł mi się nie podoba, bo wiemy jak działają toalety w naszych pociągach... Ale robimy krótki postój:
A ja ciągle zerkam czy pociąg nie jedzie: xD
Ruszamy w końcu, znów przecinamy główną drogę i wjeżdżamy w las. Jedzie się bardzo przyjemnie, dopiero na Wypalankach jadący samochód zakurzył nam całą drogę:
Zjeżdżamy do j. Chomęcickiego od strony lasu i tam robimy przerwę.
Dobrze, że mnie nie wrzucił do tej wody:
Pytam Miłosza czy jest zmęczony i jedziemy już do domu, czy jedziemy jeszcze przez Konarzewo. Chce jechać, więc ruszamy przez Glinki do Konarzewa. Dalej jeszcze polną drogą:
I wyjeżdżamy w Chomęcicach na Poznańskiej, do domu już żabi krok i dobrze, bo młody już trochę jednak zmęczony.
Docieramy po 18 do domu. Jak dla mnie spoko przejażdżka, wiem że dla Miłosza atak na rekord życiowy, pobity o 1 km. :) Może w tym roku go podwoimy? Jeśli tylko będą chęci. :)
Chomęcice - Rosnówko - Jarosławiec - Trzebaw - Wypalanki - Glinki - Konarzewo - Chomęcice
Z Miłoszem i Magdą :)
Sobota, 5 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, ze zdjęciami, z Miłoszem
km: | 6.59 | km teren: | 6.00 |
czas: | 00:30 | km/h: | 13.18 |
Dziś wieczorkiem chciałam wyciągnąć siostrę na rower, a że akurat Miłosz przyszedł to i jego namówiłam. A co - niech młody trenuje :) Zgodził się, żeby pojechać na pół godziny bo czekał na niego grill. Poza tym było już około 20. Tak więc ruszyliśmy. Mały wypadek Miłosza 100 metrów od domu, następny 150 :D Ale w końcu się rozkręciliśmy. Pojechaliśmy ul. Jesionową przez pole kukurydzy do Polnej i skręciliśmy w stronę Rosnówka.
A oto moja siostrzyczka i Miłosz:
Młody szalał i doskonalił swoje umiejętności jazdy bez trzymanki, nawet nieźle mu to szło. Dobrze, że jego mama nie widziała :D
W Rosnówku już rozpoczęły się żniwa:
Ale my pojechaliśmy dalej, tym razem skręciliśmy już w stronę Chomęcic. Kawałek dalej chwila przerwy na zdjęcia. Oto jedno z nich:
I jeszcze raz Madzia z Miłoszem:
W Chomęcicach przejazd koło boiska i już prosto do domu. :)
Miłosz, mam nadzieję, że to dopiero rozgrzewka, a następnym razem pojedziemy jeszcze dalej i wtedy pokażesz na co Cię stać. :)
A oto moja siostrzyczka i Miłosz:
Młody szalał i doskonalił swoje umiejętności jazdy bez trzymanki, nawet nieźle mu to szło. Dobrze, że jego mama nie widziała :D
W Rosnówku już rozpoczęły się żniwa:
Ale my pojechaliśmy dalej, tym razem skręciliśmy już w stronę Chomęcic. Kawałek dalej chwila przerwy na zdjęcia. Oto jedno z nich:
I jeszcze raz Madzia z Miłoszem:
W Chomęcicach przejazd koło boiska i już prosto do domu. :)
Miłosz, mam nadzieję, że to dopiero rozgrzewka, a następnym razem pojedziemy jeszcze dalej i wtedy pokażesz na co Cię stać. :)
Wieczornie na luzie
Piątek, 4 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 25.14 | km teren: | 17.00 |
czas: | 01:36 | km/h: | 15.71 |
Od rana upał był niemiłosierny. Chciałyśmy z Lotką pojechać na rower około 14, ale umarłybyśmy :P Potem niby o 17, 18, aż w końcu o 19 wyjeżdżam razem z siostrą z domu w kierunku Szreniawy. Zgarniamy Lotkę spod domu i ruszamy polną drogą do jeziora Jarosławieckiego. Po drodze mała niespodzianka:
Jedziemy dalej, moment przerwy na plaży, potem przez las do Grajzerówki i jesteśmy w Jeziorach. Kierujemy się w stronę Trzebawia, droga jest okropna, tarka straszna, było tak źle, że aż brzuchy nas rozbolały od tego.
Mamy zdjęcie, ale chyba nie odda tego co tam czułyśmy:
W Trzebawiu asfalt był zbawieniem :) Jechałyśmy dalej, przecięłyśmy główną i wjechałyśmy w las w stronę Wypalanek. Nad jeziorem Chomęcickim chwila przerwy. Ruszamy w końcu i znów przerwa na robienie zdjęć. Spoko, ale ile można robić przerw, dziewczyny się śmieją, a ja się irytuję :P
Oto efekt:
W końcu jedziemy i pół kilometra dalej przerwa, bo młody jelonek (chyba) był na polu. Udało się go uchwycić, niewyraźnie, ale widać:
No i w końcu ruszamy do Konarzewa. I Magda strzela nam fotę, a co!
Przejeżdżamy przez Konarzewo i polnymi drogami docieramy do Chomęcic. Żegnamy się z Lotką, wyposażam ją w odblaskową kamizelkę, bo już ciemnawo, a ona bez świateł. Niechętnie, ale zakłada ją i śmiga do domu.
Dzięki laski za wycieczkę, szkoda że tak krótko :D
Mimo wszystko dziękuję za zdjęcia, bo cieszę się, że w końcu opis wycieczki z fotkami.
Poproszę jeszcze raz i jeszcze dalej... :)
Chomęcice - Szreniawa - Jeziory - Trzebaw - Wypalanki - Glinki - Konarzewo - Chomęcice
Jedziemy dalej, moment przerwy na plaży, potem przez las do Grajzerówki i jesteśmy w Jeziorach. Kierujemy się w stronę Trzebawia, droga jest okropna, tarka straszna, było tak źle, że aż brzuchy nas rozbolały od tego.
Mamy zdjęcie, ale chyba nie odda tego co tam czułyśmy:
W Trzebawiu asfalt był zbawieniem :) Jechałyśmy dalej, przecięłyśmy główną i wjechałyśmy w las w stronę Wypalanek. Nad jeziorem Chomęcickim chwila przerwy. Ruszamy w końcu i znów przerwa na robienie zdjęć. Spoko, ale ile można robić przerw, dziewczyny się śmieją, a ja się irytuję :P
Oto efekt:
W końcu jedziemy i pół kilometra dalej przerwa, bo młody jelonek (chyba) był na polu. Udało się go uchwycić, niewyraźnie, ale widać:
No i w końcu ruszamy do Konarzewa. I Magda strzela nam fotę, a co!
Przejeżdżamy przez Konarzewo i polnymi drogami docieramy do Chomęcic. Żegnamy się z Lotką, wyposażam ją w odblaskową kamizelkę, bo już ciemnawo, a ona bez świateł. Niechętnie, ale zakłada ją i śmiga do domu.
Dzięki laski za wycieczkę, szkoda że tak krótko :D
Mimo wszystko dziękuję za zdjęcia, bo cieszę się, że w końcu opis wycieczki z fotkami.
Poproszę jeszcze raz i jeszcze dalej... :)
Chomęcice - Szreniawa - Jeziory - Trzebaw - Wypalanki - Glinki - Konarzewo - Chomęcice
Wieczorny objazd z siostrą
Czwartek, 3 lipca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie
km: | 15.51 | km teren: | 9.00 |
czas: | 00:54 | km/h: | 17.24 |
Miałam ochotę na krótką wieczorną przejażdżkę. Zapytałam siostrę czy chce pojechać, odpowiedź była twierdząca. Chciałam jeszcze rozruszać 10-letniego kuzyna, ale nie było go w domu. trudno, pojechałyśmy same. Wyjechałyśmy z domu około 20. Zrobiłyśmy rundkę po okolicy. Najpierw w kierunku Głuchowa, gdzie zaraz po wjechaniu do wsi skręciłyśmy w ulicę Radosną (nie wiedziałam, że tak się nazywa, ale Magda zwróciła na to uwagę) :) Polną drogą, pokonując po drodze wiadukt, dojechałyśmy do Konarzewa. Stamtąd pojechałyśmy polną drogą przez Glinki, Wypalanki do Rosnówka gdzie przejechałyśmy przez kładkę nad jeziorem, a dalej już prosto do Chomęcic.
Całkiem spoko. :) Fajnie, że udało się ruszyć Magdę :)
Chomęcice - Głuchowo - Konarzewo - Glinki - Wypalanki - Rosnówko - Chomęcice
Całkiem spoko. :) Fajnie, że udało się ruszyć Magdę :)
Chomęcice - Głuchowo - Konarzewo - Glinki - Wypalanki - Rosnówko - Chomęcice
Krótko popołudniu
Piątek, 27 czerwca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, z Lotką
km: | 20.62 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:14 | km/h: | 16.72 |
Zbierałyśmy się z Lotką, żeby się gdzieś pojechać. Tego dnia wypadło na naprawdę krótką wycieczkę bo wyjechałyśmy dość późno popołudniu, a ja na 19 chciałam iść na aerobic :P
Lotka przyjechała po mnie chwilę pogadałyśmy i ruszyłyśmy przed siebie w stronę Konarzewa. Padł pomysł, żeby pojechać przez Glinki i Wypalanki do Rosnówka, ale zaproponowałam, żeby pojechać przez Dopiewiec i Palędzie, poznać trochę nowych tras. :)
No to pojechałyśmy, w Dopiewcu przenoszenie rowerów przez tory, ale dalej już pięknie jedziemy. Pod lasem nie pamiętałam czy do Palędzia trzeba już przed lasem skręcić w prawo czy już w lesie. Pojechałyśmy w las - oczywiście źle. Ale jesteśmy mistrzyniami improwizacji i wjechałyśmy na ścieżkę dla biegaczy. Jechało się bardzo przyjemnie, ścieżka zakręcała kilkukrotnie, ale kierunek ogólnie był chyba dobry. Wyjechałyśmy z lasu na jakieś osiedle i poznałam, że jesteśmy w Dąbrówce. :)
Dalej pojechałyśmy przez Palędzie do Gołusek i polną drogą do Chomęcic. Lotka wstąpiła do mnie na chłodną kawkę i pojechała do domu, a ja do Koźlaka rozruszać kości xD
Chomęcice - Konarzewo - Dopiewiec - Dąbrówka - Palędzie - Gołuski - Chomęcice
Lotka przyjechała po mnie chwilę pogadałyśmy i ruszyłyśmy przed siebie w stronę Konarzewa. Padł pomysł, żeby pojechać przez Glinki i Wypalanki do Rosnówka, ale zaproponowałam, żeby pojechać przez Dopiewiec i Palędzie, poznać trochę nowych tras. :)
No to pojechałyśmy, w Dopiewcu przenoszenie rowerów przez tory, ale dalej już pięknie jedziemy. Pod lasem nie pamiętałam czy do Palędzia trzeba już przed lasem skręcić w prawo czy już w lesie. Pojechałyśmy w las - oczywiście źle. Ale jesteśmy mistrzyniami improwizacji i wjechałyśmy na ścieżkę dla biegaczy. Jechało się bardzo przyjemnie, ścieżka zakręcała kilkukrotnie, ale kierunek ogólnie był chyba dobry. Wyjechałyśmy z lasu na jakieś osiedle i poznałam, że jesteśmy w Dąbrówce. :)
Dalej pojechałyśmy przez Palędzie do Gołusek i polną drogą do Chomęcic. Lotka wstąpiła do mnie na chłodną kawkę i pojechała do domu, a ja do Koźlaka rozruszać kości xD
Chomęcice - Konarzewo - Dopiewiec - Dąbrówka - Palędzie - Gołuski - Chomęcice
Z ciocią i kuzynką :)
Środa, 18 czerwca 2014
Kategoria 1. 1-30km, na luzie
km: | 19.48 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:15 | km/h: | 15.58 |
Umówiłam się z ciocią Elą na małą przejażdżkę. Najpierw musiałam pojechać na cmentarz do Konarzewa, oczywiście rowerem. Po powrocie się ogarnęłam i razem z ciocią i Sylwią ruszyłyśmy do Głuchowa i dalej do Gołusek. Zobaczyłyśmy sławny z TV chodnikowy slalom :) Po chwili przerwy ruszyłyśmy do Chomęcic polną drogą. Muszę przyznać, że chyba nigdy tamtędy nie jechałam, ale na pewno jeszcze kiedyś pojadę :)
fajna wieczorna przejażdżka. :)
Chomęcice - Konarzewo -Chomęcice - Głuchowo - Gołuski - Chomęcice
fajna wieczorna przejażdżka. :)
Chomęcice - Konarzewo -Chomęcice - Głuchowo - Gołuski - Chomęcice