Wpisy archiwalne w kategorii
na luzie
Dystans całkowity: | 439.85 km (w terenie 100.20 km; 22.78%) |
Czas w ruchu: | 28:07 |
Średnia prędkość: | 15.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.60 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 16.92 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Do Konarzewa x2
Sobota, 31 maja 2014
Kategoria na luzie, transport
km: | 12.47 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:43 | km/h: | 17.41 |
Pierwszy raz w tym roku z Sylwią :)
Sobota, 1 marca 2014
Kategoria WPN, na luzie, 1. 1-30km
km: | 22.48 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:25 | km/h: | 15.87 |
Wczoraj umówiłam się z Sylwią, więc po powrocie z uczelni wpadam na chwilę do domu, uzupełniam zapasy picia i dalej w drogę. Plan: ok 20 km po okolicy, jako że to pierwszy wyjazd Sylwii od chyba pół roku. :P Ruszamy w kierunku Rosnówka polną drogą, niestety wiatr wieje nam w twarz, w Rosnówku przejeżdżamy przez kładkę i wjeżdżamy do lasu, droga błotno-rozorana xD, więc jedzie się średnio, przy grzybku na Wypalankach odbijamy w kierunku Trzebawia i znowu wieje w twarz (a w lesie miało nie wiać!), wyjeżdżamy z lasu przecinamy główną drogę i teraz to naprawdę wieje. W Trzebawiu skręcamy i jedziemy w kierunku Jezior. Potem już cały czas Grajzerówką, aż do Szreniawy. Jest cudownie ciepło, tylko ten wiatr - Sylwia odczuwa go szczególnie, zmęczenie daje o sobie znać. Ale dzielnie jedzie aż do Chomęcic. Wracam do domu na obiadek z myślą, że rowerowo był to udany dzień. :)
Niedzielna przejażdżka
Niedziela, 5 stycznia 2014
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, WPN, na luzie, 1. 1-30km
km: | 29.17 | km teren: | 20.00 |
czas: | 02:00 | km/h: | 14.59 |
Zacznę od tego, że Lotka się obraziła na mnie, bo nie powiedziałam jej o przedwczorajszej wycieczce. Zaproponowałam jej, że dzisiaj możemy gdzieś pokręcić jeżeli nie będzie padać. Na szczęście nie sprawdziły się prognozy, które sprawdzała w internecie i było ładnie. Co prawda były chmury, ale czasem przebijało słonko, więc nie było źle.
Kolejną ważną sprawą jest to, że moja siostra zgodziła się jechać z nami! :)
A więc o 12.30 wyruszamy z domu i jedziemy do Szreniawy po Lotkę, zgarniamy ją i prosto nad j. Jarosławieckie.
Tam fotka:
Następnie kierujemy się w stronę Jezior, zjazd do j. Góreckiego i jedziemy czerwonym szlakiem wokół części jeziorka. W niektórych miejscach jest niezłe błotko i rozmoczone liście, więc trzeba uważać, żeby nie zaliczyć żadnej gleby. Na szczęście wszystkie żyjemy :P
Dojeżdżamy do powstałego w zeszłym roku tarasu na przeciwko Wyspy Zamkowej. Widziałam go w trakcie budowy, a później kilkukrotnie przejeżdżałam obok niego, ale dopiero dziś na nim byłam. :)
Trzeba uczcić to zdjęciem :)
Potem schodzę na dół i robię zdjęcie dziewczynom:
Magda i Dorotka © animalek
I jeszcze zamek, a właściwie ruiny zamku na wyspie (latem go tak dobrze nie widać wśród zielonych drzew):
Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim © animalek
Po dość długiej przerwie ruszamy dalej czerwonym szlakiem, potem skręcamy na pomarańczowy i jedziemy fragmentem pierścienia do Górki. Odbijamy na Trzebaw, szybka decyzja kto kogo odprowadza do domu. Padło na nas, więc jedziemy przez Rosnówko znów do j. Jarosławieckiego i dalej do Szreniawy. Rozstajemy się z Lotką i śmigamy do Chomęcic.
Fajna wycieczka, dla mnie na luzie, dla reszty nie wiem :D
Kolejną ważną sprawą jest to, że moja siostra zgodziła się jechać z nami! :)
A więc o 12.30 wyruszamy z domu i jedziemy do Szreniawy po Lotkę, zgarniamy ją i prosto nad j. Jarosławieckie.
Tam fotka:
Następnie kierujemy się w stronę Jezior, zjazd do j. Góreckiego i jedziemy czerwonym szlakiem wokół części jeziorka. W niektórych miejscach jest niezłe błotko i rozmoczone liście, więc trzeba uważać, żeby nie zaliczyć żadnej gleby. Na szczęście wszystkie żyjemy :P
Dojeżdżamy do powstałego w zeszłym roku tarasu na przeciwko Wyspy Zamkowej. Widziałam go w trakcie budowy, a później kilkukrotnie przejeżdżałam obok niego, ale dopiero dziś na nim byłam. :)
Trzeba uczcić to zdjęciem :)
Potem schodzę na dół i robię zdjęcie dziewczynom:
Magda i Dorotka © animalek
I jeszcze zamek, a właściwie ruiny zamku na wyspie (latem go tak dobrze nie widać wśród zielonych drzew):
Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim © animalek
Po dość długiej przerwie ruszamy dalej czerwonym szlakiem, potem skręcamy na pomarańczowy i jedziemy fragmentem pierścienia do Górki. Odbijamy na Trzebaw, szybka decyzja kto kogo odprowadza do domu. Padło na nas, więc jedziemy przez Rosnówko znów do j. Jarosławieckiego i dalej do Szreniawy. Rozstajemy się z Lotką i śmigamy do Chomęcic.
Fajna wycieczka, dla mnie na luzie, dla reszty nie wiem :D
Na spotkanie z Martyną
Niedziela, 4 sierpnia 2013
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport
km: | 12.54 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:41 | km/h: | 18.35 |
Szybki wieczorny wypad na luzie na spotkanie z Martyną do Konarzewa. :)
Na spontanie przed siebie
Środa, 31 lipca 2013
Kategoria 2. 30-50km, na luzie, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
km: | 37.33 | km teren: | 25.00 |
czas: | 02:22 | km/h: | 15.77 |
Po południu tak sobie myślę, żeby napisać do Lotki czy gdzieś ze mną pojedzie. Idę do pokoju, a tam sms od niej! :D Chyba czyta w moich myślach! :P
Po 17 wyruszam więc z domu, łokieć już mniej boli więc jest dobrze.
Jadę do niej do Szreniawy i tam wjeżdżamy w - nieznany mi, Lotce trochę bardziej znany - las. Póżniej skręcamy w żłóty szlak przez "Puszczykowskie górki" jak było napisane na drogowskazie.
Po drodze mała przeszkoda, złamane drzewko:
Objeżdżamy je i dalej przez las mkniemy do Puszcykowa, tam gubimy szkal i kręcimy się po Puszczykowie na spontanie, nie wiedząc w jakim miejscu jesteśmy.
Lotka wpada na pomysł, żeby skoczyć na słynne lody w Puszczykowie, ale ma małe fundusze, ja jeszcze mniejsze - aż 10 groszy! :P A gałek na połówki raczej nie sprzedają.
Wystarczyło tylko na kaktusy ze sklepu:
Postanawiamy kierować się już w stronę domu, a po drodze fotka:
Potem przez las w kierunku grajzerówki, bardzo ładną ścieżką, a za grajzerówką skręt w nieznaną śieżką, która okazała się być dość górzysta. :P Po drodze zdjęcie:
Dojechałyśmy do Jarochy i tam dłuższa przerwa nad jeziorkiem:
Jeszcze rundka dookoła jeziora, pokonywanie przeszkód, na przykład takich jak to:
i dalej przez Rosnówko...
...Wypalanki i Glinki do Konarzewa, gdzie oglądamy piękne widoki:
Dalej do Chomęcic jedziemy polną drogą, mając dwumetrową kukurydzę po obu stronach. Na szczęście żaden dzik nie miał ochoty nas zjeść. :P
Chwila przerwy u mnie i odprowadzam Lotkę do Rosnowa. :)
Po 17 wyruszam więc z domu, łokieć już mniej boli więc jest dobrze.
Jadę do niej do Szreniawy i tam wjeżdżamy w - nieznany mi, Lotce trochę bardziej znany - las. Póżniej skręcamy w żłóty szlak przez "Puszczykowskie górki" jak było napisane na drogowskazie.
Po drodze mała przeszkoda, złamane drzewko:
Objeżdżamy je i dalej przez las mkniemy do Puszcykowa, tam gubimy szkal i kręcimy się po Puszczykowie na spontanie, nie wiedząc w jakim miejscu jesteśmy.
Lotka wpada na pomysł, żeby skoczyć na słynne lody w Puszczykowie, ale ma małe fundusze, ja jeszcze mniejsze - aż 10 groszy! :P A gałek na połówki raczej nie sprzedają.
Wystarczyło tylko na kaktusy ze sklepu:
Postanawiamy kierować się już w stronę domu, a po drodze fotka:
Potem przez las w kierunku grajzerówki, bardzo ładną ścieżką, a za grajzerówką skręt w nieznaną śieżką, która okazała się być dość górzysta. :P Po drodze zdjęcie:
Dojechałyśmy do Jarochy i tam dłuższa przerwa nad jeziorkiem:
Jeszcze rundka dookoła jeziora, pokonywanie przeszkód, na przykład takich jak to:
i dalej przez Rosnówko...
...Wypalanki i Glinki do Konarzewa, gdzie oglądamy piękne widoki:
Dalej do Chomęcic jedziemy polną drogą, mając dwumetrową kukurydzę po obu stronach. Na szczęście żaden dzik nie miał ochoty nas zjeść. :P
Chwila przerwy u mnie i odprowadzam Lotkę do Rosnowa. :)
Rybojedzking z Martyną
Wtorek, 23 lipca 2013
Kategoria 1. 1-30km, ze zdjęciami, na luzie
km: | 29.53 | km teren: | 5.00 |
czas: | 01:47 | km/h: | 16.56 |
Pierwszy wpis! Ilość kilometrów i tempo nie powala, ale to się nie liczy :) Najważniejsze, że w końcu się za to zabrałam.
Miałam pojechać z Martyną do Rybojedzka, odwiedzić KSM-owiczów na obozie.
Umawiamy się pod kioskiem w Konarzewie, skąd przez Trzcielin, Lisówki, Tomice docieramy do Rybojedzka, najpierw na działkę, gdzie wciągamy pyszny sorbet pomarańczowy, leżąc na poduchach na tarasie i zachwycając się miejscem, w którym jesteśmy:
Następnie poszłyśmy odwiedzić obozowiczów. :)
Powrót do domu tą samą trasą, w Konarzewie żegnam się z Martyną i śmigam do domku z prędkością 26-27 km/h.
Dzięki za wycieczkę! Od czegoś trzeba zacząć :)
"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku."
Miałam pojechać z Martyną do Rybojedzka, odwiedzić KSM-owiczów na obozie.
Umawiamy się pod kioskiem w Konarzewie, skąd przez Trzcielin, Lisówki, Tomice docieramy do Rybojedzka, najpierw na działkę, gdzie wciągamy pyszny sorbet pomarańczowy, leżąc na poduchach na tarasie i zachwycając się miejscem, w którym jesteśmy:
Następnie poszłyśmy odwiedzić obozowiczów. :)
Powrót do domu tą samą trasą, w Konarzewie żegnam się z Martyną i śmigam do domku z prędkością 26-27 km/h.
Dzięki za wycieczkę! Od czegoś trzeba zacząć :)
"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku."