thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

1. 1-30km

Dystans całkowity:3215.18 km (w terenie 158.70 km; 4.94%)
Czas w ruchu:178:01
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:45.70 km/h
Liczba aktywności:177
Średnio na aktywność:18.16 km i 1h 01m
Więcej statystyk

Komorniki

Środa, 10 grudnia 2014
km:9.69km teren:0.00
czas:00:28km/h:20.76
Kategoria transport, 1. 1-30km

Szybko i niedaleko

Wtorek, 9 grudnia 2014
km:20.21km teren:0.00
czas:00:57km/h:21.28
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami
Słońce tak pięknie świeciło, więc mimo niskiej temperatury postanowiłam na szybko się przejechać przed obiadem. Ruszyłam po 14 z domu w kierunku Szreniawy. Początkowo było chłodno i zastanawiałam się czy nie ubrałam się za cienko, ale po kilometrze było już cieplej, a po dwóch idealnie. 

Taaakie wielkie koła :P


W Szreniawie biało

W Szreniawie wjechałam na grajzerówkę i jechałam z nią całkiem dobrym tempem jak na mnie, aż do Jezior. Przy siedzibie WPNu skręciłam, dojechałam do j. Jarosławieckiego i pojechałam wzdłuż niego do Rosnówka.
Pogoda na prawdę była wspaniała. :)

Okolice jeziora Jarosławieckiego

Potem już przejazd w Rosnówku przez kładkę. Kładka biała, jezioro zmarznięte na wierzchu, ale to przecież grudzień. :P

Kładka w Rosnówku

Dalej już prosto do Chomęcic, lekko nie było, bo rolnik orząc pole trochę drogę "rozrył". :P 
Dotarłam do domu zmęczona i głodna, ale nie ma co się dziwić. Wycieczka niby krótka, ale w takim tempie i o tej porze roku jak najbardziej jestem z niej zadowolona. :)

Z tatą!!! W końcu :)

Niedziela, 7 grudnia 2014
km:17.70km teren:0.00
czas:00:54km/h:19.66
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami
Mój tata w końcu kupił sobie rower, przymierzał się do tego od pewnego czasu i w końcu Kross Level R8 w poniedziałek zjawił się w naszym domu. Nie było kiedy go wypróbować, ale dzisiaj się udało. W sumie tak spontanicznie po obiedzie. Oczywiście problem z cyklu "W co mam się ubrać". W końcu wyjechaliśmy z domu. Cel: nie za daleko i tak na godzinkę. Było już dość późno, no i tata dawno nie jeździł. Na początku ruszył ostro, że było co robić, ale potem już jechałam spokojnie swoim tempem i było akurat. Pojechaliśmy przez Wypalanki do Rosnówka dalej do jeziora Jarosławieckiego i zatrzymaliśmy się na plaży.

Tata nad j. Jarosławieckim

Jarosławiec w grudniu

Fotki, smarkanie i można ruszać dalej. Momentalnie zrobiło się ciemno. Przez Rosnówko powrót do domu. W Chomęcicach jak wyjechaliśmy na asfalt tata poleciał do przodu zanim ja zdążyłam pozmieniać przełożenia, jednak zaraz go wycięłam i pod domem na niego czekałam. :P

Jestem mega zadowolona, że w końcu pojechałam gdzieś z tatą i mam nadzieję na więcej. Oby do wiosny. :)

Mikołajkowo z Michałem

Sobota, 6 grudnia 2014
km:28.88km teren:0.00
czas:01:36km/h:18.05
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami, z Michałem
Ostatnio trochę chorowałam, więc nie było opcji, żeby wyjść na rower. Tym bardziej, że ostatnio trochę na minusie było :P
Miałam pojechać z Michałem na rower w sobotę lub niedzielę, jeśli pogoda będzie w porządku. Początkowo zrezygnowałam z sobotniej przejażdżki, ale w końcu się zdecydowałam. Na dworze tak na prawdę nie było tak źle jak to wyglądało zza okna. 
Michał przyjechał o 12, byłam już gotowa, Magda też, bo jechała z nami kawałek na Wypalanki. 
Nie chciałam jechać za daleko, smarkałam co 5 minut, więc co to za jazda :P
Pojechaliśmy przez Wypalanki, Rosnówko, okolice Jarosławca do Jezior, obowiązkowo zjazd do jeziora Góreckiego i chyba już tradycyjnie fotka na "plaży":

Nad jeziorem Góreckim


Wiem, jestem monotematyczna i ciągle to powtarzam, ale uwielbiam to miejsce o każdej porze. Jak będzie śnieg to chyba będę musiała tam pójść pieszo zrobić zdjęcie. :D
Po przydługawej przerwie ruszyliśmy dalej, żeby nie zmarznąć za bardzo. Pierścieniem jechaliśmy do Łodzi, tam kierunek Trzebaw i Wypalanki, a następnie Chomęcice. Koło domu proponowałam Michałowi herbatkę, ale zrezygnował i pojechał do domu. 
Dzięki za wyciągnięcie mnie z domu! :)

Tu i tam

Piątek, 14 listopada 2014
km:18.61km teren:0.00
czas:01:00km/h:18.61
Kategoria 1. 1-30km, transport, z Miłoszem
Szybki skok po południu do Decathlonu po czapki na rower dla mnie, siostry i mamy. :) Było już zdecydowanie zimniej, niż kiedy ostatnio byłam na rowerze. W drodze powrotnej podjechałam po mamę do pracy i razem z nią wróciłam do domu.

Pod wieczór jeszcze pojechałam z ciocią Elą do podstawówki, odebrać Miłosza i Oskara z karate. Powrót z prędkością 11-12 km/h :D

Świątecznie

Sobota, 1 listopada 2014
km:27.14km teren:0.00
czas:01:34km/h:17.33
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, WPN, 1. 1-30km
Ustaliłyśmy z Lotką, że jeśli 1.11 będzie dobra pogoda to obowiązkowo pojedziemy gdzieś rowerem. O 12 byłyśmy na Mszy na cmentarzu i było tak cieplutko, że nie mogłyśmy odpuścić. Po powrocie do domu ogarnęłam się i pojechałam. Gdy wjechałam do Szreniawy, Lotka wyjechała mi naprzeciw. Polną drogą dojechałyśmy do Wir, przejechałyśmy tory i skierowałyśmy się w stronę Grajzerówki. Po drodze zrobiłam zdjęcie kolorowej alei, ale zdjęcie tego nie oddaje :(

Jesienny widok

Dalej Grajzerówką dojechałyśmy do Jezior i powoli trzeba było wracać, bo Dorota miała jechać z rodzicami do babci. Zjechałyśmy jeszcze do jeziora Góreckiego. Świetnie się jechało po liściach, tylko nie było widać spod nich wystających korzeni. Dojechałyśmy do plaży i zrobiłyśmy chwilę przerwy. Zachwycałyśmy się kolorowymi drzewami i piękną jesienią:

Jesienne kolory

Jezioro Góreckie

Lotka nad jeziorem

Muszę przyznać, że to miejsce jest piękne o każdej porze roku i uwielbiam je.

To miejsce jest piękne zawsze

Nie miałyśmy dużo czasu, więc ruszyłyśmy w drogę powrotną. Dojechałyśmy do j. Jarosławieckiego, odprowadziłam Lotkę do Szreniawy i sama pojechałam do domu. 
Myślę, że to bardzo dobrze rozpoczęty miesiąc. :)


Na szybko popołudniu.

Wtorek, 28 października 2014
km:19.43km teren:0.00
czas:01:09km/h:16.89
Kategoria z Lotką, WPN, 1. 1-30km
Udało nam się z Lotką umówić w końcu na rower. Pogoda była ładna, chłodno, ale świeciło słońce. Dni teraz coraz krótsze, więc trzeba się spieszyć. Wyjechałam po 15 z domu i pojechałam po Lotkę do Szreniawy, chwilę poczekałam, aż się ogarnie i ruszyłyśmy tradycyjnie w stronę Jarochy. Przejechałyśmy wzdłuż jeziora i skręciłyśmy w kierunku Trzebawia. Czasu było mało, słońce było już coraz niżej, dlatego pojechałyśmy przez las na Wypalanki. Zjechałyśmy do jeziora, tam chwila przerwy i fotki: 

Jezioro Chomęcickie


Punkt czerpania wody nad j. Chomęcickim

Robiło się szaro więc ruszyłyśmy już w stronę Chomęcic. Po drodze spotkałyśmy wycieczkę rowerową z podstawówki, podziwiam dzieciaki. :)
Lotka odprowadziła mnie, chwilę pogadałyśmy, wyszedł mój tata i zaczął mówić, że za zimno na rower, a potem Dorota pojechała do domu. 

Dzięki za szybką przejażdżkę :)

Znów z Lotką

Czwartek, 4 września 2014
km:28.87km teren:0.00
czas:01:44km/h:16.65
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, 1. 1-30km
Umówiłyśmy się z Dorotą, że pomkniemy gdzieś po południu. Na początku pojechałyśmy przez Rosnówko, wzdłuż j. Jarosławieckiego i dotarłyśmy lasem do Grajzerówki. Padło na Puszczykowo, więc pojechałyśmy naszą ulubioną drogą przez las. W Puszczykowie zjazd z górki, przecięłyśmy główną drogę i trochę niepewne trasy dotarłyśmy do ronda. Zaproponowałam, że skręcimy koło kościółka w las i przejedziemy trasą, którą w zeszłym roku pokazał mi Nikodem. W pewnym momencie trzeba przeprowadzić rowery przez tory, ale przez to wycieczka staje się ciekawsza. A oto Dorota przenosząca swój rower:

Przejście przez tory w Puszczykowie


Wyjechałyśmy w pobliżu Warty i wjechałyśmy na Szlak Nadwarciański. Przejechałyśmy nim kawałek i zjechałyśmy z niego koło dworca PKP. Jechałyśmy dalej w kierunku Wir, potem trzeba było przejść przez główną drogę, bo był zakaz ruchu rowerowego i wyjechałyśmy na polne drogi, którymi dojechałyśmy do Wir. Słońce już było coraz niżej więc dalej pojechałyśmy do Szreniawy i do Chomęcic. Fajna wycieczka mimo awarii w rowerze Lotki przez, którą musiała wracać do domu moim rowerem, a swój pozostawić u mnie. 

Dzięks za wspólny wypad! :)

Z Lotką na Rosnówko

Piątek, 29 sierpnia 2014
km:26.18km teren:0.00
czas:01:20km/h:19.64
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, 1. 1-30km
Chciałyśmy z Lotką pojechać gdzieś na szybko, więc Lotka wpadła po mnie i ruszyłyśmy przed siebie bez większego planu. Pojechałyśmy z Chomęcic do Gołusek, dalej chciałyśmy jechać do Palędzia i wjechać gdzieś w las. W Gołuskach jednak pojechałyśmy prosto i wylądowałyśmy na drodze do Plewisk. Jadąc i rozmawiając przejechałyśmy przez Plewiska i Komorniki. Lotka zaproponowała, że pojedziemy do Rosnówka zobaczyć stary most koło torów, który widać od strony Trzebawia. Chciała jechać przez Rosnowo i Walerianowo, ale namówiłam ją, żeby pojechać do Szreniawy i dalej Grajzerówką. Tak więc pojechałyśmy, ale gdy pokonałyśmy górkę w Szreniawie (dlatego Lotka wolała tamtędy nie jechać) to zaczęło kropić. Chciałyśmy odbić do domu Lotki, bo nic nie miałyśmy przeciwdeszczowego, ale po chwili przestało, więc pojechałyśmy dalej. Przez Jarosławiec dojechałyśmy do Rosnówka, ale okazało się, że nie dojedziemy tam gdzie chciałyśmy. Zrobiłyśmy fotę na peronie i pojechałyśmy w stronę domu. 

Na stacji w Rosnówku

Niestety zaczęło padać, więc rozdzieliłyśmy się. Lotka pojechała prosto do domu, ja też, ale po drodze musiałam się zatrzymać, żeby wytłumaczyć komuś drogę. Potem pomknęłam przez pola do domu. :)


Komorniki

Piątek, 29 sierpnia 2014
km:8.77km teren:0.00
czas:00:23km/h:22.87
Kategoria 1. 1-30km, transport