thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

1. 1-30km

Dystans całkowity:3215.18 km (w terenie 158.70 km; 4.94%)
Czas w ruchu:178:01
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:45.70 km/h
Liczba aktywności:177
Średnio na aktywność:18.16 km i 1h 01m
Więcej statystyk

Pierwszy raz w tym roku z Sylwią :)

Sobota, 1 marca 2014
km:22.48km teren:0.00
czas:01:25km/h:15.87
Kategoria WPN, na luzie, 1. 1-30km
Wczoraj umówiłam się z Sylwią, więc po powrocie z uczelni wpadam na chwilę do domu, uzupełniam zapasy picia i dalej w drogę. Plan: ok 20 km po okolicy, jako że to pierwszy wyjazd Sylwii od chyba pół roku. :P Ruszamy w kierunku Rosnówka polną drogą, niestety wiatr wieje nam w twarz, w Rosnówku przejeżdżamy przez kładkę i wjeżdżamy do lasu, droga błotno-rozorana xD, więc jedzie się średnio, przy grzybku na Wypalankach odbijamy w kierunku Trzebawia i znowu wieje w twarz (a w lesie miało nie wiać!), wyjeżdżamy z lasu przecinamy główną drogę i teraz to naprawdę wieje. W Trzebawiu skręcamy i jedziemy w kierunku Jezior. Potem już cały czas Grajzerówką, aż do Szreniawy. Jest cudownie ciepło, tylko ten wiatr - Sylwia odczuwa go szczególnie, zmęczenie daje o sobie znać. Ale dzielnie jedzie aż do Chomęcic. Wracam do domu na obiadek z myślą, że rowerowo był to udany dzień. :)

Po raz pierwszy w lutym

Środa, 12 lutego 2014
km:30.11km teren:0.00
czas:01:38km/h:18.44
Kategoria 1. 1-30km, z Gumisiem
Obiecałam Gumisiowi, że po wtorku (maratonie egzaminacyjno - zaliczeniowym) mogę iść na rower, więc wstaję rano (o 10 :P) dzwonię, żeby zapytać czy mają dziś z Martą wolne i są chętni na małą przejażdżkę. Jadą po wpis na uczelnię i możemy śmigać. Po problemach z dodzwonieniem się i rozładowanym telefonem w końcu się dogadujemy.
Rower już czeka, jem obiadek i przed 14 ruszam do Głuchowa. Chwila u Gumisia, bo jak zwykle jest jeszcze niegotowy (!) i ruszamy. :)
Najpierw w stronę Gołusek, za Głuchowem skręcamy w drogę koło autostrady, ale okazuje się, że kawałek dalej się kończy, więc nawrotka xD Pięknym błotkiem jedziemy do Gołusek, dalej przez Dąbrówkę, Palędzie i Dopiewiec do Dopiewa gdzie dołącza się Mateusz. W Dopiewie przerwa koło sklepu na coś słodkiego i picie, chwila pogawędki i ruszamy dalej bo zaczyna się robić zimno. Jadąc przez Dopiewo słyszę ciekawy tekst starszego pana idącego ulicą: "o, jacyś zagraniczni" :D nie wiem po czym to wywnioskował, ale ok :P Dalej jedziemy przez Trzcielin i Konarzewo do Chomęcic, gdzie się rozdzielamy i śmigam do domu. Słońce coraz niżej i coraz chłodniej się robi. Swoją drogą, gdyby mi ktoś powiedział parę miesięcy temu, że będę jeździć na rowerze przy 6 stopniach to bym nie uwierzyła, więc robię postępy. Ale gdyby nie było słońca to pewnie bym się nie ruszyła :P

I tak bardzo się cieszę, że pojechaliśmy i dziękuję współtowarzyszom za wycieczkę :)

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 5 stycznia 2014
km:29.17km teren:20.00
czas:02:00km/h:14.59
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, WPN, na luzie, 1. 1-30km
Zacznę od tego, że Lotka się obraziła na mnie, bo nie powiedziałam jej o przedwczorajszej wycieczce. Zaproponowałam jej, że dzisiaj możemy gdzieś pokręcić jeżeli nie będzie padać. Na szczęście nie sprawdziły się prognozy, które sprawdzała w internecie i było ładnie. Co prawda były chmury, ale czasem przebijało słonko, więc nie było źle. 
Kolejną ważną sprawą jest to, że moja siostra zgodziła się jechać z nami! :)

A więc o 12.30 wyruszamy z domu i jedziemy do Szreniawy po Lotkę, zgarniamy ją i prosto nad j. Jarosławieckie.
Tam fotka:

Nad j. Jarosławieckim

Następnie kierujemy się w stronę Jezior, zjazd do j. Góreckiego i jedziemy czerwonym szlakiem wokół części jeziorka. W niektórych miejscach jest niezłe błotko i rozmoczone liście, więc trzeba uważać, żeby nie zaliczyć żadnej gleby. Na szczęście wszystkie żyjemy :P
Dojeżdżamy do powstałego w zeszłym roku tarasu na przeciwko Wyspy Zamkowej. Widziałam go w trakcie budowy, a później kilkukrotnie przejeżdżałam obok niego, ale dopiero dziś na nim byłam. :)

Trzeba uczcić to zdjęciem :)

Na tarasie nad j. Góreckim

Potem schodzę na dół i robię zdjęcie dziewczynom:

Magda I Dorotka
Magda i Dorotka © animalek

I jeszcze zamek, a właściwie ruiny zamku na wyspie (latem go tak dobrze nie widać wśród zielonych drzew):

Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim
Wyspa Zamkowa na Jeziorze Góreckim © animalek

Po dość długiej przerwie ruszamy dalej czerwonym szlakiem, potem skręcamy na pomarańczowy i jedziemy fragmentem pierścienia do Górki. Odbijamy na Trzebaw, szybka decyzja kto kogo odprowadza do domu. Padło na nas, więc jedziemy przez Rosnówko znów do j. Jarosławieckiego i dalej do Szreniawy. Rozstajemy się z Lotką i śmigamy do Chomęcic. 

Fajna wycieczka, dla mnie na luzie, dla reszty nie wiem :D

Rozpoczęcie roku :)

Piątek, 3 stycznia 2014
km:26.24km teren:8.00
czas:01:20km/h:19.68
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami, z Gumisiem
Sama w to nie wierzę, 3 stycznia a ja na rowerze!!!
Ale taka piękna pogoda, więc nie ma co się dziwić, że gdy Paweł zaproponował małą przejażdżkę zgodziłam się bez namawiania. :)
Chwila zastanowienia co by tu założyć (no dobra, dłuższa chwila xD), kanapka i w drogę. Dojeżdżam do Głuchowa, gdzie już czeka na mnie Gumiś, pomaga mi ustawić licznik bo po wyzerowaniu nie wiedziałam jak to zrobić. :P No i dwa km uciekły :P Czekamy na Bartka, dzwonimy, ale nie odbiera więc ruszamy w jego stronę, trochę niepewnie bo nie wiemy, którędy jechał. Na szczęście dobrą trasą, bo już po wyjechaniu z miejscowości spotykamy go.
Wybór pada rzecz jasna na WPN. A więc prosto do Komornik na Grajzerówkę, przed Szreniawą Paweł strzela nam fotkę, widać cudną kobzę Bartka: :)

Grajzerówka

Kawałek dalej górka, której pokonanie daje się we znaki, ale pocieszam się, że nie tylko ja się zmachałam :P Ale przynajmniej mnie nogi nie bolały :)
Dalej prosto docieramy do jezior, gdzie robimy chwilę przerwy i nie całkiem udane zdjęcie: 

W Jeziorach

Ruszamy dalej w kierunku Trzebawia, słońce już coraz niżej, ale przynajmniej ładne światło jest na zdjęciach.

Trzebawska droga

Następnie jedziemy przez las na Wypalanki, skręcamy nad jeziorko Chomęcickie, tam znów mała przerwa, czekoladka i znowu zdjęcie:

Zachód nad j.Chomęcickim

Według mnie bardzo ładne zdjęcie. A wszystkie zdjęcia dostałam od Pawła, za co bardzo dziękuję. :)
Po kilku minutach ruszamy dalej do Chomęcic, chłopacy wstępują do mnie na herbatkę/kawkę i piernika, a potem ruszają w swoją stronę. :)

Dziękuję za udany wyjazd, oby więcej takich! :)

Na spotkanie z Martyną

Niedziela, 4 sierpnia 2013
km:12.54km teren:0.00
czas:00:41km/h:18.35
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, transport
Szybki wieczorny wypad na luzie na spotkanie z Martyną do Konarzewa. :)

Szybko do Dopiewca

Piątek, 26 lipca 2013
km:12.23km teren:0.00
czas:00:27km/h:27.17
Kategoria 1. 1-30km
Dziś od rana strasznie mnie kusiło, żeby wyjść na rower, ale upał nie zachęcał nawet do wyjścia na dwór. W końcu zadzwoniła do mnie Martyna i powiedziała, żebym do niej przyjechała. No to ja na to jak na lato. Kiedy już się "ochłodziło" tzn. temperatura spadła do jakichś 28-29 stopni wyruszyłam do Dopiewca.
Jechało się wspaniale - delikatny, ochładzający wiaterek. :) Zdziwiłam się gdy po dojechaniu zobaczyłam moją średnią - aż 27 km/h!
U Martyny czekało mnie farbowanie jej włosów i malowanie flagi. :P
Wracałam do domku bardzo szybko bo już robiło się ciemnawo.

A po powrocie do domu dostałam jeszcze imieninowy prezent od siostry:



:)

Rybojedzking z Martyną

Wtorek, 23 lipca 2013
km:29.53km teren:5.00
czas:01:47km/h:16.56
Kategoria 1. 1-30km, ze zdjęciami, na luzie
Pierwszy wpis! Ilość kilometrów i tempo nie powala, ale to się nie liczy :) Najważniejsze, że w końcu się za to zabrałam.
Miałam pojechać z Martyną do Rybojedzka, odwiedzić KSM-owiczów na obozie.
Umawiamy się pod kioskiem w Konarzewie, skąd przez Trzcielin, Lisówki, Tomice docieramy do Rybojedzka, najpierw na działkę, gdzie wciągamy pyszny sorbet pomarańczowy, leżąc na poduchach na tarasie i zachwycając się miejscem, w którym jesteśmy:

Następnie poszłyśmy odwiedzić obozowiczów. :)
Powrót do domu tą samą trasą, w Konarzewie żegnam się z Martyną i śmigam do domku z prędkością 26-27 km/h.
Dzięki za wycieczkę! Od czegoś trzeba zacząć :)

"Na­wet naj­dal­szą podróż zaczy­na się od pier­wsze­go kro­ku."