thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

z Lotką

Dystans całkowity:3015.78 km (w terenie 258.50 km; 8.57%)
Czas w ruchu:176:09
Średnia prędkość:16.67 km/h
Maksymalna prędkość:53.80 km/h
Liczba aktywności:84
Średnio na aktywność:35.90 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Z Lotką na Rosnówko

Piątek, 29 sierpnia 2014
km:26.18km teren:0.00
czas:01:20km/h:19.64
Kategoria ze zdjęciami, z Lotką, 1. 1-30km
Chciałyśmy z Lotką pojechać gdzieś na szybko, więc Lotka wpadła po mnie i ruszyłyśmy przed siebie bez większego planu. Pojechałyśmy z Chomęcic do Gołusek, dalej chciałyśmy jechać do Palędzia i wjechać gdzieś w las. W Gołuskach jednak pojechałyśmy prosto i wylądowałyśmy na drodze do Plewisk. Jadąc i rozmawiając przejechałyśmy przez Plewiska i Komorniki. Lotka zaproponowała, że pojedziemy do Rosnówka zobaczyć stary most koło torów, który widać od strony Trzebawia. Chciała jechać przez Rosnowo i Walerianowo, ale namówiłam ją, żeby pojechać do Szreniawy i dalej Grajzerówką. Tak więc pojechałyśmy, ale gdy pokonałyśmy górkę w Szreniawie (dlatego Lotka wolała tamtędy nie jechać) to zaczęło kropić. Chciałyśmy odbić do domu Lotki, bo nic nie miałyśmy przeciwdeszczowego, ale po chwili przestało, więc pojechałyśmy dalej. Przez Jarosławiec dojechałyśmy do Rosnówka, ale okazało się, że nie dojedziemy tam gdzie chciałyśmy. Zrobiłyśmy fotę na peronie i pojechałyśmy w stronę domu. 

Na stacji w Rosnówku

Niestety zaczęło padać, więc rozdzieliłyśmy się. Lotka pojechała prosto do domu, ja też, ale po drodze musiałam się zatrzymać, żeby wytłumaczyć komuś drogę. Potem pomknęłam przez pola do domu. :)


Pod wieczór na szybko

Wtorek, 26 sierpnia 2014
km:19.49km teren:13.00
czas:00:58km/h:20.17
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Lotka zadzwoniła około 16 czy chcę gdzieś jechać. Chciałam, ale pod wieczór miał przyjechać na kawę Gumiś z Michałem i Bartkiem, a jeszcze szybko chciałam upiec placek. Lotka przyjechała do mnie przed 18 i po uporaniu się ze wszystkim o 18.15 wyjechałyśmy. Plan był żeby pojechać tylko przez Rosnówko i Wypalanki, ale w końcu wyszło Rosnówko, Wypalanki, Glinki, Konarzewo i dalej jeszcze przez Głuchowo do Rosnowa. Tam Lotka odbiła na Szreniawę, a ja do domu.

Zdjęcie po drodze:

Pole po żniwach

Kierunek Konarzewo




Na szybko z Lotką

Sobota, 23 sierpnia 2014
km:32.76km teren:0.00
czas:01:58km/h:16.66
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Po porannych zakupach szybko się ogarnęłam i pojechałam z Lotką na rower. Niestety czasu nie było dużo, bo po południu szłam na osiemnastkę do kuzynki, a że była już na 17 to trzeba było się ogarnąć jeszcze. 

Na początek pojechałam do Szreniawy, chwila u Lotki, potem przykręcenie koszyka na bidon do roweru i ruszyłyśmy tradycyjnie w stronę jeziora Jarosławieckiego. Tam odbiłyśmy w las i przecięłyśmy Grajzerówkę. Dojechałyśmy lasem do Puszczykowa i dalej w kierunku Mosiny. Tam chwila zastanowienia gdzie dalej i w końcu postanowiłyśmy podjechać na Osową Górę. 
Lotka wyczaiła stację naprawczą, co jest świetnym pomysłem. Zrobiłyśmy tam chwilę przerwy, no i zrobiłam zdjęcie stacji, mojego rowerka i kciuka Lotki uniesionego w górę: 

Stacja naprawcza w Mosinie

Fajnie było, ale trzeba podjechać. Patrzyłyśmy z podziwem na grupę kolarzy która to zjeżdżała, to znów podjeżdżała i tak w kółko... :P
My na szczęście musiałyśmy podjechać tylko raz. Nie było aż tak źle, tylko po wyprawie jakoś tak na podjazdach mnie łupie w kolanach.. :/
Ale podjechałyśmy i do góry szybka fotka:

Osowa Góra

Zjazd po kamieniach nie był tak przyjemny, zdecydowanie wolę jechać w drugą stronę. :)
Koło jeziora Kociołek odbiłyśmy w prawo, a po chwili w lewo w kierunku Górki. Dalej przez Trzebaw i Wypalanki do Chomęcic. Lotka wstąpiła na kawę i w przerwach między deszczykiem ruszyła do domu. 
Dzięki za wycieczkę :)


Z Lotką by przetestować rower

Czwartek, 21 sierpnia 2014
km:29.99km teren:0.00
czas:01:42km/h:17.64
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Umówiłyśmy się na rower z Lotką, żeby w końcu mogła wypróbować swoje nowe cudo. Około 17.30 wyjechałam z domu, niezrażona ciemnymi chmurami w okolicy. Dojeżdżając do Szreniawy zrobiłam zdjęcie;

Ciemne chmury

Po dojechaniu do Lotki zabrałyśmy się do przemontowania licznika i lampek. Oczywiście zaczęło lać, ale na szczęście byłyśmy pod dachem. A po deszczu pokazały się dwie piękne tęcze:

Fenomenalna tęcza, a nawet dwie :)
Jedną nawet widać na tle domu. :) Rewelacyjny widok, zwłaszcza na żywo!

Później skoczyłyśmy do niej na szybką kawkę i przed 19 wyruszyłyśmy. Najpierw w stronę jeziora Jarosławieckiego, później przez Rosnówko do Trzebawia, a następnie do Górki. Czuć już zbliżającą się jesień i wieczorny chłodek dawał się we znaki.

Gdzieś koło Górki

 Dalej zjechałyśmy przy jeziorze Góreckim, gdzie zrobiłam zdjęcie zachodu:

Nad jeziorem Góreckim
 
Po wyjechaniu koło siedziby WPNu chciałyśmy pojechać w kierunku Rosnówka, ale spotkałyśmy sporą grupę dzików, Lotka uciekła natychmiast, a ja zrobiłam zdjęcie, ale i tak nie widać za bardzo. :P drugą stroną jeziora Jarosławieckiego dotarłyśmy do Rosnówka, a dalej przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozdzieliłyśmy i każda z nas samotnie śmignęła do domu. :)

Przyjemny wieczór

Piątek, 1 sierpnia 2014
km:31.09km teren:0.00
czas:01:46km/h:17.60
Kategoria z Lotką, 2. 30-50km, WPN, ze zdjęciami
Zgadałyśmy się z Lotką, że przyjedzie do nas i moja siostra podetnie jej grzywkę, a później pojedziemy na rower. Tak też zrobiłyśmy. Jeszcze pijąc kawę u mnie Lotka coś wspomniała o jeziorze Luk koło Rosnówka,a raczej małym jeziorku. Kiedyś tam jechałam, więc zaproponowałam, że możemy tam pojechać. Ruszyłyśmy w kierunku Walerianowa, gdzie zjechałyśmy w polną drogę, było dużo traw ale dało się jechać, no i jeszcze było cały czas delikatnie z górki. :)

Rozglądałam się czy uda się zobaczyć jezioro Szreniawskie, ale udało się dojrzeć tylko tęczę:

Tęcza


I ruszyłyśmy dalej w las:

Pomiędzy Szreniawą, Rosnówkiem i Walerianowem

Po przejechaniu drogi pełnej szyszek i korzeni, a co gorsze obrośniętej pokrzywami dojechałyśmy do jeziorka:

Jezioro Luk

Po chwili przerwy ruszyłyśmy dalej. Z Rosnówka koło Jarochy do Grajzerówki i szukałyśmy zjazdu na tą fajną drogę przez las do Puszczykowa. Udało się bez problemu, wyjechałyśmy w Puszczykowie, tam zjazd z górki. Lotka została w tyle, mimo że nie pedałowałam, ona na koniec musiała, żeby mnie dogonić. W Puszczykowie przejechałyśmy przez lasek i nie wiedziałyśmy gdzie dokładnie jesteśmy, ale kierunek był znany i bez problemu dojechałyśmy do lodziarni. Było już grubo po 20, ale na szczęście było jeszcze otwarte. Wygrzebałam drobiazgi, Lotka mi dołożyła i obie zjadłyśmy pyszne lody. Zaczęło lekko kropić, więc trzeba było się zwijać. :)
Zapomniałam zrobić zdjęcia, więc przy odjeździe robię fotkę słynnego lwa:

Lodziarnia w Puszczykowie

Postanawiamy wracać Grajzerówką, w Jeziorach zachwycamy się zachodem słońca i chmurami, żałując że aparaty w telefonach takie słabe, ale cóż, wszystkiego mieć nie można :) Trzeba jeździć i samemu podziwiać. :)

Zachód słońca

W Szreniawie pogawędka z Lotką, prezentacja jej kamizelek odblaskowych i znów po ciemku wracam do domu. :)

WPN i Puszczykowo

Wtorek, 29 lipca 2014
km:53.49km teren:0.00
czas:03:03km/h:17.54
Kategoria 3. 50-100km, WPN, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami
Tego dnia umówiłam się z Gumisiem na rower jak tylko uporam się z zaległościami na blogu. On też stwierdził, że opisze chociaż Warszawę i pojedziemy. Wyszło na to że po obiedzie wyruszyliśmy w stronę WPN-u z głównym celem w Puszczykowie, którym był sklep rowerowy. Ruszyliśmy w stronę Szreniawy i dalej Grajzerówką do j. Jarosławieckiego, tam okrążenie wokół jeziora, jechałam tam w zeszłym roku i teraz żałowałam, że tak długo mnie tam nie było, mimo że kilka razy trzeba było przenosić rowery nad leżącymi drzewami. Potem ruszyliśmy znów Grajzerówką do Jezior i zjechaliśmy do jeziora Góreckiego. Tam zrobiliśmy chwilę przerwy, żeby zgadać się z Lotką, która miała do nas dojechać. 

Gumiś stęsknił się za tym miejscem i był zachwycony, że znów tu wrócił:

Gumiś zachwyca się miejscem

I ja zgadzam się z tym, że tu jest cudownie, chociaż zdjęcie wcale tego nie oddaje:

Jezioro Góreckie

Po ustaleniu z Lotką, że mamy jechać do Puszczykowa, a ona dojedzie do nas, ruszyliśmy przed siebie. Najpierw w kierunku Kociołka i dalej podjazd na Osową Górę. Później Gumiś uparł się, że pokaże mi trasę downhillową i choć jechaliśmy najłatwiejszą trasą, to i tak nie umiałam zjechać z tych górek. :P
Zjechaliśmy gdzieś w Mosinie i już prosto do Puszczykowa. Wstąpiliśmy na chwilę na słynne lody. :)
Po dojechaniu do sklepu Gumiś poszedł do sklepu, a ja czekałam przed, co wcale mi nie przeszkadzało, bo przed sklepem był rozłożony namiot i leżaczki:

Przed Max Bike w Puszczykowie

Poczekaliśmy jeszcze trochę, ja poszłam do biedronki i akurat przyjechała Lotka. Gumiś szybko dopompował jej koło i musieliśmy ruszać szybko w stronę domu, bo z przeciwnego kierunku szły chmury i grzmiało dość mocno. Gumiś prowadził, z różnym skutkiem. :P W końcu obraliśmy dobry kierunek, jechaliśmy po bezdrożach i lasach. Lotka narzekała na takie trasy i tempo, a Gumiś jej cisnął, że nie daje rady przez fajki. Zabawne było to ich przekomarzanie :D

Gumiś z Lotką

Jechało się przyjemnie, tylko pod koniec już trochę czułam kolana na podjazdach. Przed Szreniawą przecięliśmy Grajzerówkę i jechaliśmy koło wieży widokowej. Wyjechaliśmy blisko domu Lotki, więc stanęliśmy pod blokiem, a ona poszła na chwilę po wodę. Gumiś oczywiście gdzieś dzwonił, więc ja też skorzystałam z okazji i zadzwoniłam do Miłosza bo obiecałam mu zabrać go na rower. 

Gumiś u Lotki pod blokiem

W Rosnówku:

W Rosnówku

Po powrocie Lotki ruszyliśmy przez Rosnówko do Chomęcic, żeby zgarnąć Miłosza. Był już u mnie, ale chyba zwątpił, czy może z nami jechać. Robiło się już późno, więc kazałam mu założyć kamizelkę, wypiliśmy po szklance zimnego kompociku i ruszyliśmy odprowadzić Gumisia do Głuchowa. Po drodze Paweł z Miłoszem się ścigali, co dawało młodemu niemałą frajdę. :)

W drodze do Głuchowa

Lotka, Miłosz i Gumiś

Od Gumisia pojechaliśmy polną drogą do Konarzewa i powrót już asfaltem do Chomęcic. Odstawiłyśmy Miłosza do domu, akurat ciocia była na dworze, więc chwilę pogadałyśmy i pojechałyśmy dalej. Odprowadziłam Lotkę do Walerianowa i szybciutko śmignęłam z powrotem domu. 

Dzięki wszystkim za wycieczkę. :)

Oglądamy rower :)

Piątek, 25 lipca 2014
km:32.64km teren:4.50
czas:01:45km/h:18.65
Kategoria 2. 30-50km, z Gumisiem, z Lotką, ze zdjęciami, WPN
Ostatnio zgadaliśmy się, że Gumiś może sprzedać Lotce rower, więc pojechałyśmy do niego obejrzeć to cudo.

Po południu czekałam na Lotkę, a że byłam uszykowana to wyjechałam po nią do Rosnowa. Wstąpiłyśmy na kawkę do mnie, bo miałyśmy jeszcze trochę czasu do umówionej z Pawłem godziny. :)
Oczywiście standardowo zaczęły się zbierać ciemne chmury, ale pojechałyśmy w końcu. U Gumisia oględziny roweru, przejażdżki i negocjacje.

Lotka się przymierzała do roweru:

Przymiarka do roweru

Uśmiech był, więc chyba pasuje:

Rowerek pasuje

Potem jeszcze pogawędka z Martą, Gumiś pokazywał Lotce rozmiary kół, opony itd. więc po chwili u Gumisia przed domem była cała wystawa rowerów. Mój i Lotki, nowy oglądany, Marty, Gumisia, szosa i nawet rower mamy Pawła z super licznikiem z Biedronki :)
W końcu pojechałyśmy dalej w stronę Gołusek, dalej przez Palędzie i Dopiewiec do Dopiewa, gdzie zrobiłyśmy przerwę przy sklepie. Lotka poszalała i postawiła po batonie :) Później pojechałyśmy przez Konarzewo, Glinki, Wypalanki do Rosnówka. Po chwili namysłu pojechałyśmy przez Walerianowo do Rosnowa gdzie się rozstajemy i w końcu wracamy do domu kiedy nie jest całkiem ciemno :)

Deszczowo i niepewnie

Wtorek, 22 lipca 2014
km:25.26km teren:9.00
czas:01:26km/h:17.62
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Od rana był mega upał, po południu przyjechała do mnie Lotka i miałyśmy ruszyć na rower. Wyjechałyśmy, ale po pół kilometra zawróciłyśmy, bo zaczęło padać, a dokładniej mówiąc lać. Dlatego zrobiłyśmy sobie mały powrót do dzieciństwa i poszłyśmy do namiotu grać w karty :)
Gdy trochę się wypogodziło postanawiamy ruszyć tyłki.

Lotka już wyszła:

Takie chmurki :P

A ja jeszcze poleżałam: xD

Nie chce mi się

W końcu wyjechałyśmy. Z Chomęcic polną drogą do Rosnówka, przejechałyśmy przez główną drogę i dalej koło j. Jarosławieckiego i do Jezior, po drodze przerwa na toaletę i prawie zgubiłam telefon. Z Jezior jechałyśmy Grajzerówką do Szreniawy, robiło się ciemno, więc musiałyśmy bardzo uważać. Potem już ze Szreniawy samotnie, szybko do domu. :)
I znów wyszło po ciemku, ostatnio jakoś tylko tak nam wychodzi. :P

Wieczorkiem z Lotką

Niedziela, 20 lipca 2014
km:26.37km teren:14.50
czas:01:27km/h:18.18
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, ze zdjęciami
Upał był dziś niemiłosierny, więc dopiero pod wieczór postanawiamy z Lotką gdzieś pojechać. Jako że ją bolą nogi po rozdawaniu ulotek poprzedniego dnia, to ja przyjeżdżam po nią. Ruszamy tradycyjnie w kierunku Jarosławieckiego, po drodze widzimy zwierzęta podobne do jeleni, ale z większą żuchwą, nie wiemy co to było. Dojeżdżamy do jeziora, jedziemy wzdłuż i dalej do Grajzerówki, koło pałacu w Jeziorach skręcamy w lewo i po chwili zjeżdżamy do j. Góreckiego. 
Korzystam z działającego telefonu i robię zdjęcia:

Jezioro Góreckie
Jezioro Góreckie

Ruszamy dalej, skręcamy w prawo w pierścień, zaczął się piach więc trzeba się mocno trzymać. Docieramy do Górki gdzie odbijamy na Trzebaw, tu znowu na drodze jest lekka tarka. 
Zdjęcie Lotki:

Lotka

Przejeżdżamy przez Trzebaw i jedziemy do Rosnówka, jest większa tarka i piach, Lotce się nie chce już, ale gdy dostrzega dużego dzika i małe dziczki to dostaje turbo przyspieszenie. :P Dzik zauważając nas od razu ucieka. 
Z Rosnówka mkniemy szybko do Szreniawy i wpadamy na szybkiego grilla, którego zrobił Lotki tata.

Do domu wracam już po ciemku, ale ze światłami i jeszcze pożyczyli mi kamizelkę odblaskową. :)

Dzięki za szybką wycieczkę. :)
Chomęcice - Rosnowo - Jarosławiec - Jeziory - Górka - Trzebaw -  Rosnówko - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice

Link do Endomondo

Późnym wieczorem po okolicy

Wtorek, 15 lipca 2014
km:22.38km teren:8.00
czas:01:21km/h:16.58
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką
Tego dnia pojechałam najpierw do Komornik po kurczaka na grilla. A później na przejażdżkę z siostrą i Lotką. Wyjechałyśmy dość późno, po uczcie grillowej, około 21. Z pełnym oświetleniem przejechałyśmy przez Chomęcice na Wypalanki, tam wjechałyśmy w las, w którym już było prawie ciemno. Co niektórzy mieli "małego stracha" - nie, to nie była Lotka. :P Z lasu wyjechałyśmy do Rosnówka i dalej do Szreniawy. Tam chwila przerwy i pogawędki, i razem z Magdą pomknęłyśmy do domu.
Szkoda, że tak krótko, ale zawsze coś. :)

Chomęcice - Wypalanki - Rosnówko - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice