Wpisy archiwalne w kategorii
1. 1-30km
Dystans całkowity: | 3215.18 km (w terenie 158.70 km; 4.94%) |
Czas w ruchu: | 178:01 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.70 km/h |
Liczba aktywności: | 177 |
Średnio na aktywność: | 18.16 km i 1h 01m |
Więcej statystyk |
Niedaleko
Środa, 17 czerwca 2015
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, WPN, z Miłoszem, ze zdjęciami
km: | 13.35 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:01 | km/h: | 13.14 |
Miłosz przyszedł do nas pobawić się z małymi kotkami. Zaproponowałam mu krótką przejażdżkę nad jezioro i się zgodził. Musiałam się przebrać, więc poszedł do domu też się uszykować, a ja miałam po niego podjechać.
Pojechałam, wyszedł Miłosz i powiedział, że jak wrócił to Sylwia zapytała czy chce jechać na rower. :D Tak więc pojechaliśmy we troje.
Spokojnym tempem na Wypalanki i do j. Chomęcickiego, gdzie zatrzymaliśmy się od strony lasu. Miłosz nalegał, żaeby pojechać jeszcze nad j. Jarosławieckie, Sylwia bardzo nie chciała. Ja też nie bardzo bo w domu czekał obiad, a byłam już głodna. :D Wymyśliłam, że możemy wydłużyć troszkę trasę i zamiast jechać prosto do Rosnówka, pojedziemy koło grobów.
Droga była taka sobie, ale jechało się przyjemnie.
Przy jeziorze nie zrobiłam zdjęć, za to zrobiłam je tutaj:
Przez las pojechaliśmy do Rosnówka, trochę pomyliłam drogę, ale i tak wyjechaliśmy mniej więcej tam gdzie wyjechać mieliśmy.
Później to już przez kładkę i polną drogą do Chomęcic.
Dzięki Wam za krótki wspólny wypad! Kiedy to Jarosławieckie? :)
Krótko z Michałem
Wtorek, 16 czerwca 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem
km: | 13.84 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:40 | km/h: | 20.76 |
Michał przyjechał do mnie i miał jechać do Gumisiów odebrać książkę i Rowertour, które im kiedyś pożyczył. Postanowiłam przejechać się z nim. W domu był Mateusz, dał nam co trzeba i mogliśmy wracać.
Zaproponowałam, żeby wrócić polną drogą do Chomęcic i tak też zrobiliśmy. W Chomęcicach na asfalcie jechaliśmy może 25km/h, Michał mnie popchnął i zapytał czy rozpędzimy się do 35 :P Ja się tak rozpędziłam, że jechałam 45 km/h ! :D
Dojechałam do domu, poczekałam na Michała i tak zakończyła się nasza krótka "wycieczka" :)
Z Michałem do Decathlonu
Sobota, 13 czerwca 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 15.98 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:44 | km/h: | 21.80 |
Michał miał do mnie przyjechać, a po drodze wstąpić do Decathlonu obejrzeć materac. Umówiłam się z nim koło sklepu. Wyjechałam troszkę później niż zamierzałam i nie zdążyłam na czas na miejsce spotkania, więc Michał pojechał kawałek w moją stronę.
W sklepie miły ochroniarz pozwolił nam wejść z rowerami. Materac bardzo nam się spodobał, ale zakup do przemyślenia, bo cena podobała nam się mniej.
W drodze powrotnej zamieniliśmy się rowerami w Komornikach. Dla Michała to nic, dla mnie to duża zmiana, bo nigdy nie jechałam na rowerze szosowym. Pierwsze wrażenia bardzo dziwne :P Wąska kieronica, "ucieka", miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę :D
Nic takiego jednak się nie stało i w całości dojechałam do domu. :)
Z Miłoszem do Komornik
Czwartek, 28 maja 2015
Kategoria 1. 1-30km, na luzie, z Miłoszem
km: | 8.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | km/h: |
Miałam pojechać rowerem do Komornik do apteki, ale akurat przyszedł Miłosz, więc zaproponowałam, żeby pojechał ze mną :)
Z Lotką i Michałem
Sobota, 2 maja 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 22.34 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:14 | km/h: | 18.11 |
Na weekend byliśmy umówieni na grę w Monopol i nie tylko. Początkowo mieliśmy grać u Michała, później u Lotki, wypadło na koniec, że jednak u mnie. :)
Przed graniem wybraliśmy się na krótki rower. Michał przyjechał do mnie, później przyjechała po nas Lotka i ruszyliśmy w kierunku Wypalanek. Michał chciał pojechać do powojennych grobów w lesie:
Obok grobów prowadzi zielony szlak, który przy DK5 jest przerwany, po obu stronach drogi jest płot i brama, ale zamknięta. Jeśli jednak bardzo się chce to przejechać można tuż obok przejściem dla zwierząt:
Już kiedyś tam byłyśmy z Lotką, ale od drugiej strony. Szlakiem dotarliśmy do Stęszewa, dwa razy po drodze zastanawiając się gdzie jechać, bo oznaczenia były niekompletne.
Zrobiliśmy koło Żabki przerwę na lody i podjęliśmy decyzję, że wracamy główną drogą bo tak będzie najszybciej:
W Szreniawie Lotka skręciła do domu, a my pojechaliśmy do Chomęcic.
Przed graniem wybraliśmy się na krótki rower. Michał przyjechał do mnie, później przyjechała po nas Lotka i ruszyliśmy w kierunku Wypalanek. Michał chciał pojechać do powojennych grobów w lesie:
Obok grobów prowadzi zielony szlak, który przy DK5 jest przerwany, po obu stronach drogi jest płot i brama, ale zamknięta. Jeśli jednak bardzo się chce to przejechać można tuż obok przejściem dla zwierząt:
Już kiedyś tam byłyśmy z Lotką, ale od drugiej strony. Szlakiem dotarliśmy do Stęszewa, dwa razy po drodze zastanawiając się gdzie jechać, bo oznaczenia były niekompletne.
Zrobiliśmy koło Żabki przerwę na lody i podjęliśmy decyzję, że wracamy główną drogą bo tak będzie najszybciej:
W Szreniawie Lotka skręciła do domu, a my pojechaliśmy do Chomęcic.
Po Michała do Plewisk
Piątek, 1 maja 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 17.69 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:55 | km/h: | 19.30 |
Dostaliśmy z Michałem zaproszenie na grilla do Głuchowa, więc miał przyjechać do mnie rowerem, żebyśmy mogli razem pojechać samochodem ode mnie. Pogoda była tak wspaniała, że postanowiłam wyjechać po niego. Ruszyłam z domu, po drodze zadzwoniłam, żeby zapytać, którą droga jedzie. Przez Rosnowo i Komorniki dotarłam do Plewisk, tam się spotkaliśmy.
W drugą stronę niestety trochę pod wiatr. Zaproponowałam, żeby nie wracać tak jak przyjechałam, tylko polami i Michał się zgodził. W połowie drogi do Głuchowa zatrzymaliśmy się na chwilę koło rzeczki, żeby zrobić zdjęcia:
Ruszyliśmy dalej, przejazd przez Głuchowo i polnymi drogami dotarliśmy do Chomęcic.
Weekend majowy, który miał być deszczowy, rozpoczęty krótką bo krótką, ale słoneczną wycieczką. :)
W drugą stronę niestety trochę pod wiatr. Zaproponowałam, żeby nie wracać tak jak przyjechałam, tylko polami i Michał się zgodził. W połowie drogi do Głuchowa zatrzymaliśmy się na chwilę koło rzeczki, żeby zrobić zdjęcia:
Ruszyliśmy dalej, przejazd przez Głuchowo i polnymi drogami dotarliśmy do Chomęcic.
Weekend majowy, który miał być deszczowy, rozpoczęty krótką bo krótką, ale słoneczną wycieczką. :)
Z mamą
Niedziela, 26 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, ze zdjęciami
km: | 24.85 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:35 | km/h: | 15.69 |
Po wcześniejszej samotnej przejażdżce przyszedł czas na wycieczkę z mamą. Zjadłam obiad i ruszyłyśmy w stronę Konarzewa, żeby na cmentarzu podlać kwiatki. Spotkałyśmy wuja i ciocię z dwuletnim kuzynem, który dzielnie pomagał nam nosić wodę. :) W końcu ruszyłyśmy w drogę powrotną. Skręciłyśmy koło parku i pojechałyśmy przez Glinki na Wypalanki. Mama chciała pojechać na plażę zobaczyć jak teraz to wszystko wygląda. Po drodze spotkałyśmy parę łabędzi, oto fotka:
A to mamusia i jej kobza:
Mama miała chęć jechać dalej więc pojechałyśmy do Rosnówka przez las i dalej do jeziora Jarosławieckiego:
Na plaży dłuższa przerwa, wiatr się uspokoił i zrobiło się przyjemnie ciepło. Powrót przez Rosnówko i polną drogą do Chomęcic.
Na prawdę fajnie było pojechać z mamą! :)
A to mamusia i jej kobza:
Mama miała chęć jechać dalej więc pojechałyśmy do Rosnówka przez las i dalej do jeziora Jarosławieckiego:
Na plaży dłuższa przerwa, wiatr się uspokoił i zrobiło się przyjemnie ciepło. Powrót przez Rosnówko i polną drogą do Chomęcic.
Na prawdę fajnie było pojechać z mamą! :)
Zawalone wiadukty
Sobota, 25 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 27.06 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:29 | km/h: | 18.24 |
Po wcześniejszej wycieczce z Michałem nadszedł czas na dalszą jazdę, dołączyła do nas Lotka. Przyjechała jak skończyliśmy jeść, nic nie chciała, więc wypiliśmy tylko kawkę. Potem zajęliśmy się "profesjonalnym montażem" oświetlenia, bo swoje zapodziała gdzieś w trakcie remontu. Dałam jej starą, ułamaną lampkę, a efekt pracy był taki: :D
W końcu ruszyliśmy:
Z Chomęcic pojechaliśmy polną drogą w kierunku Rosnówka, Michał chciał dojechać do kładki z innej strony niż zwykle, więc proszę bardzo. Na kładce akurat udało nam się zobaczyć lądujące łabędzie:
Dalej pojechaliśmy przez las i wyjechaliśmy w Trzebawiu, Michał wspomniał o zawalonym wiadukcie kolejowym, który widać od szosy. My się wybierałyśmy tam od zeszłego roku, więc postanowiliśmy tam pojechać wzdłuż pola przez młody lasek:
Udało nam się
Na moście zrobiliśmy sobie chwilę przerwy, zastanawiając się gdzie jechać dalej. Chmurzyło się i obawialiśmy się zmoknięcia. Chcieliśmy pojechać do Szreniawy, żeby zobaczyć drugi stary, zawalony wiadukt w lesie. Podjechaliśmy kawałek główną do Rosnówka, kilka kropel deszczu spadło i zaraz przestało. :) Jechaliśmy wzdłuż jeziora Jarosławieckiego, kawałek Grajzerówką i przez las do Wir.
W Wirach skręciliśmy w stronę Szreniawy i jadąc wzdłuż torów dotarliśmy do kolejnego zawalonego wiaduktu. Tam dłuższa przerwa, bo według rozkładu miał niedługo jechać pociąg.
Czekaliśmy, czekaliśmy, aż zrobiło nam się chłodno, a pociąg nie jechał. Pojechaliśmy dalej i kilka minut później przejechał obok nas. :P
Dojechaliśmy do Szreniawy, odprowadziliśmy Lotkę i chwilę pogadaliśmy. Obok coś zrobiło "meee" i okazało się, że któryś z sąsiadów ma kozę, która przyjaźni się z królikiem :P
Zrobiliśmy zdjęcie, pożegnaliśmy się i już w dwójkę pojechaliśmy do Chomęcic.
Dziękuję Wam za wspólną przejażdżkę! :)
W końcu ruszyliśmy:
Z Chomęcic pojechaliśmy polną drogą w kierunku Rosnówka, Michał chciał dojechać do kładki z innej strony niż zwykle, więc proszę bardzo. Na kładce akurat udało nam się zobaczyć lądujące łabędzie:
Dalej pojechaliśmy przez las i wyjechaliśmy w Trzebawiu, Michał wspomniał o zawalonym wiadukcie kolejowym, który widać od szosy. My się wybierałyśmy tam od zeszłego roku, więc postanowiliśmy tam pojechać wzdłuż pola przez młody lasek:
Udało nam się
Na moście zrobiliśmy sobie chwilę przerwy, zastanawiając się gdzie jechać dalej. Chmurzyło się i obawialiśmy się zmoknięcia. Chcieliśmy pojechać do Szreniawy, żeby zobaczyć drugi stary, zawalony wiadukt w lesie. Podjechaliśmy kawałek główną do Rosnówka, kilka kropel deszczu spadło i zaraz przestało. :) Jechaliśmy wzdłuż jeziora Jarosławieckiego, kawałek Grajzerówką i przez las do Wir.
W Wirach skręciliśmy w stronę Szreniawy i jadąc wzdłuż torów dotarliśmy do kolejnego zawalonego wiaduktu. Tam dłuższa przerwa, bo według rozkładu miał niedługo jechać pociąg.
Czekaliśmy, czekaliśmy, aż zrobiło nam się chłodno, a pociąg nie jechał. Pojechaliśmy dalej i kilka minut później przejechał obok nas. :P
Dojechaliśmy do Szreniawy, odprowadziliśmy Lotkę i chwilę pogadaliśmy. Obok coś zrobiło "meee" i okazało się, że któryś z sąsiadów ma kozę, która przyjaźni się z królikiem :P
Zrobiliśmy zdjęcie, pożegnaliśmy się i już w dwójkę pojechaliśmy do Chomęcic.
Dziękuję Wam za wspólną przejażdżkę! :)
Wyjazd po Michała
Piątek, 24 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, z Michałem, ze zdjęciami
km: | 9.99 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:31 | km/h: | 19.33 |
Michał jechał do mnie rowerem, więc postanowiłam po niego wyjechać :)
Dojechałem do Komornik prawie do Lidla i Michał już był. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy stawku w Rosnowie, bo wcześniej widziałam tam łabędzia - nadal tam był:
Ja nie chciałam pozować do zdjęć tak jak on :P
Po chwili ruszyliśmy dalej, już prosto do mnie.
Dojechałem do Komornik prawie do Lidla i Michał już był. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy stawku w Rosnowie, bo wcześniej widziałam tam łabędzia - nadal tam był:
Ja nie chciałam pozować do zdjęć tak jak on :P
Po chwili ruszyliśmy dalej, już prosto do mnie.
W niedzielę rano na Mszę
Niedziela, 12 kwietnia 2015
Kategoria 1. 1-30km, transport
km: | 6.80 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:19 | km/h: | 21.46 |
Do Konarzewa pod wiatr, powrót już z wiatrem. :)