thewheel

rowerOWOblog rowerowy

animalek z miasta Chomęcice k/Poznania
km:12285.43
km teren:439.70
czas:29d 01h 24m
pr. średnia:17.19 km/h
podjazdy:0 m

Moje rowery

Znajomi

Szukaj

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy animalek.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

z Michałem

Dystans całkowity:6527.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:376:57
Średnia prędkość:16.77 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Liczba aktywności:145
Średnio na aktywność:45.01 km i 2h 41m
Więcej statystyk

Do Michała

Piątek, 12 maja 2017
km:43.76km teren:0.00
czas:02:13km/h:19.74
Kategoria 2. 30-50km, transport, z Michałem

Majówka

Poniedziałek, 8 maja 2017
km:36.83km teren:0.00
czas:02:13km/h:16.62
Kategoria 2. 30-50km, geocaching, z Michałem, ze zdjęciami

Od początku roku jest zimno i wietrznie. Powoli mam tego dość. Pogoda wybiła nam z głowy nieśmiałe plany wyjazdu pod namiot, ale majówka w ogóle bez roweru byłaby nie do zaakceptowania. W poniedziałek wyruszyliśmy z Michałem w teren. Przyjechał po mnie i razem pojechaliśmy w stronę Poznania. Celem na ten dzień było odnalezienie kilku skrytek geocache nad Wartą. Pojechaliśmy przez Komorniki, Luboń, Dębinę, Starołękę i zjechaliśmy w stronę rzeki. Przed nami była łąka i ścieżka prowadząca do rzeki, a potem wzdłuż niej. Dodatkowo była usiana fajnymi skrytkami.
 
Majówka - szukamy skrytek geo

Kilka razy wspinaliśmy się na drzewa, żeby dosięgnąć zdobycz. Raz odpuściliśmy, bo wejście było trudne, a w butach spd jeszcze trudniejsze. Mimo to miejsce bardzo nam się spodobało i postanowiliśmy, że kiedyś tam wrócimy.

Majówka - Warta

Majówka - kolejna skryteczka

Początkowo planowaliśmy powrót przez Mosinę, aby tam przekroczyć Wartę i wrócić do mnie. Jednak szukaliśmy skrytek dłużej niż planowaliśmy i postanowiliśmy wrócić tą samą trasą. Zmodyfikowaliśmy ją o przejazd wzdłuż autostrady do Lubonia, który poleciła nam spotkana para rowerzystów. Mimo, że skraca drogę, to trzeba nosić rowery, na koniec jechać po trawie i pewnie więcej z tego skrótu nie skorzystamy.

Majówka - A2

Wróciliśmy do domu, gdzie czekał na nas obiadek. 
Sam wyjazd bardzo udany, bardzo wiało, ale było słonecznie. Odkryliśmy też bardzo fajne, spokojne miejsce na obrzeżach miasta.

Dziękuję za niezbyt długą, ale ciekawą wycieczkę :*

Z Michałem! W końcu :)

Niedziela, 2 kwietnia 2017
km:42.80km teren:0.00
czas:02:37km/h:16.36
Kategoria ze zdjęciami, z Michałem, WPN, 2. 30-50km
Po powrocie z kościoła i zjedzeniu śniadania ruszyłam na rower. Znów wiało, dodatkowo bolało mnie gardło, ale w końcu Michał miał przyjechać do mnie rowerem. :) Spotkaliśmy się w Komornikach i już razem pojechaliśmy przez Wiry w stronę Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego. Razem jechało się cudownie, drzewa częściowo chroniły przed wiatrem. NSR-em jechałam już trzeci raz w ostatnim czasie, ale takich tras nigdy za dużo.

Przerwa nad Wartą

Zrobiliśmy sobie przerwę nad rzeką, posiedzieliśmy tam dość długo. Mieliśmy małą ucztę, bo Michał wyjął z plecaka babkę.

Warta

Szlakiem dojechaliśmy do Puszczykowa gdzie pojechaliśmy na lody. To znaczy Michał jadł lody, a ja z powodu bólu gardła dostałam kawkę.

Puszczykowo

Mniam :)

Posileni pojechaliśmy dalej w stronę Mosiny. Na część tej trasy zamieniliśmy się rowerami, Michał wyregulował mi przerzutkę, bo coś mi ostatnio szwankowało. Ja ćwiczyłam sobie wpinanie i wypinanie butów, bo jego pedały są skręcone dużo mocniej. Trudno było i niepewnie. Z ulgą wsiadłam na mój rower, w którym biegi zmieniają się teraz bez problemu. Dziękuję! :*
W Mosinie czekał nas długi podjazd wzdłuż ulicy Pożegowskiej, który pokonaliśmy spacerowym tempem. 

Osowa Góra

Zrobiliśmy zdjęcie wieży widokowej i pojechaliśmy dalej. Z Osowej Góry zjechaliśmy drogą przy studni Napoleona i znów się zatrzymaliśmy, tym razem przy głazie Wodziczki. Michał bawił się w geocaching i szukał skrytki, którą ja niedawno znalazłam.

Zjazd do jeziora Kociołek

Zjechaliśmy do Jeziora Kociołek i skręciliśmy w stronę jeziora Góreckiego. Ścieżką wzdłuż jeziora dojechaliśmy do Jezior i dalej Grajzerówką, z której zjechaliśmy w Szreniawie. 
Ostatnie kilometry do domu były ciężkie, bo pod silny wiatr. Znów... Ile może tak wiać. :P
W domu czekał na nas niedzielny obiad.
Dziękuję za wspólną wycieczkę! :)

Uzarzewo

Niedziela, 5 marca 2017
km:76.20km teren:0.00
czas:04:08km/h:18.44
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem, ze zdjęciami

W sobotę było przepięknie i ciepło, ale nie było czasu na rower, dlatego chciałam dobrze wykorzystać niedzielę. Od rana było pochmurno i mokro, w dodatku wiało, ale dość szybko się wypogodziło. Ruszyłam w drogę do Michała, licząc się z tym, że zajmie mi to sporo czasu z powodu kiepskiej kondycji. Jednak wiatr bardzo mi pomógł i dojechałam do Michała w rekordowym czasie. 
Później razem poszliśmy się przejechać, miało być krótko i kulturalnie (nie po błocie), wyszło lekko inaczej. Michał był przewodnikiem, ja nie znałam drogi, poza nielicznymi fragmentami trasy. Jechaliśmy przez Antoninek, Swarzędz, później wzdłuż jeziora Swarzędzkiego.

Gdzieś po drodze

Początkowo ścieżka była niezła, później było gorzej, wjechaliśmy w błoto i koleiny. Na deser była górka, pod którą prowadzenie roweru było męczące. Wyobraziłam sobie jakim koszmarem byłoby prowadzenie tam roweru obładowanego sakwami.

Miało być kulturalnie, wyszło jak zwykle

Dotarliśmy do Uzarzewa i zrobiliśmy przerwę przy kościele św. Michała Archanioła. Postaliśmy tam chwilę, zjedliśmy czekoladę i jechaliśmy dalej bo wiało niesamowicie. 

Kościół w Uzarzewie

Walcząc z mocnym wiatrem dotarliśmy do domu na obiad, który po przejażdżce smakował wspaniale. Byłam już wystarczająco zmęczona, nie miałam ochoty znów się ubierać i wychodzić na rower. Jednak pod wieczór trzeba było wrócić do domu. Było już znacznie zimniej, ale wiatr przynajmniej był słabszy. Michał odprowadził mnie do Lubonia, a dalej jechałam już sama. 

Fajny dzień, duży dystans jak dla mnie na ten czas, pogoda nieidealna, ale przynajmniej utrzymało się bez deszczu. :)

Wyprawa na wschód Polski

Piątek, 17 lutego 2017
km:0.00km teren:0.00
czas:min/km:
Kategoria ze zdjęciami, z sakwami, z Michałem, Wschód 2016

Rok wcześniej była wyprawa na zachód, więc tym razem postanowiliśmy pojechać na wschód. Jak wielu rowerowych podróżników w naszym kraju postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć wielki i sławny szlak Green Velo. Ciężko było znaleźć połączenie Poznań - Elbląg, więc wyjechaliśmy rowerami z domu i uważamy, że był to dobry pomysł.
Wyprawa trwała 12 dni, przejechaliśmy prawie 1000 km, przeżyliśmy wiele wspaniałych, czasem ciężkich chwil. Spaliśmy na dziko, ale częściej u gospodarzy, co potwierdziło nam, że w Polsce można spotkać wielu wspaniałych i gościnnych ludzi.
Co do Green Velo, choć na początku trochę się "obraziliśmy" na szlak, to później spodobało nam się na tyle, że planujemy kontynuować trasę na następnej wyprawie. 

Wyprawa na wschód

Opis powstaje, zapraszam do zapoznania się:

Dzień 1. Rozkręcamy się  >>>
Dzień 2. Piękne drogi >>>
Dzień 3. Dziwne nazwy miejscowości >>>
Dzień 4. Niepewna pogoda >>>
Dzień 5. Depresja >>>
Dzień 6. Brrr, jak zimno >>>
Dzień 7. Zamek z monety >>>
Dzień 8. Trafiliśmy do raju? >>>
Dzień 9. Asfalt w dziurach >>>
Dzień 10. Niemoc >>>

A oto filmik z wyprawy:


Wieczorna przejażdżka do sklepów

Wtorek, 13 września 2016
km:17.23km teren:0.00
czas:00:51km/h:20.27
Kategoria z Michałem, z Lotką, transport, 1. 1-30km

Popołudniowo-wieczorna przejażdżka do Leroy'a i Auchan. Michał robił zakupy, a my pilnowałyśmy rowerów i siedząc na fotelach ogrodowych przed sklepem miałyśmy okazję chwilę pogadać. :) Później odprowadziłyśmy Michała do Lubonia i każdy udał się w swoją stronę :)

Nad jeziorko

Sobota, 3 września 2016
km:14.77km teren:0.00
czas:00:54km/h:16.41
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Lotką, z Michałem, ze zdjęciami

Jezioro Chomęcickie

Nad jeziorko z Lotką i Michałem :)


WPN

Piątek, 2 września 2016
km:39.92km teren:0.00
czas:02:19km/h:17.23
Kategoria 2. 30-50km, WPN, z Gumisiem, z Michałem, ze zdjęciami

Udało się! :) Poszliśmy na rower z Gumisiem i Martą. :) Przejażdżka była niedługa, ale przyjemna, dodatkową atrakcją była kąpiel w jeziorze.
Tego dnia pojechałam do Decathlonu, gdzie spotkałam się z Michałem. On poszedł przymierzać kąpielówki, a ja czekałam, pilnując rowerów. Wracaliśmy w pośpiechu, żeby zdążyć zjeść obiad i wyjechać na czas.
Okazało się, że i tak musieliśmy czekać. :P Pojechaliśmy przez Rosnówko do Trzebawia, gdzie Marta wstąpiła do cioci załatwić jakąś sprawę - my grzecznie czekaliśmy:

Czekamy na Martę

Później pojechaliśmy nad jezioro Jarosławieckie i zażyliśmy kąpieli przy ostatnich promieniach słońca chowających się za drzewami. Było całkiem przyjemnie. Gdy ruszyliśmy, w lesie było już szarawo, więc musiałam zdjąć okulary, bo nie wzięłam białych szkieł na zmianę. Tak się przyzwyczaiłam do okularów, że ciężko mi się jeździ teraz bez nich, cały czas mrużę oczy, a i tak łapię jakieś robaki itd. Przez las, żółtym szlakiem dojechaliśmy do Wir. Gumiś zrobił sobie zdjęcie roweru przy tabliczce WPN-u i pojechaliśmy polną drogą w stronę Szreniawy.

Gumiś robi sobie zdjęcie

Na koniec pojechaliśmy do mnie na kawę/herbatę. Po pogaduchach, Marta i Paweł, już w kompletnej ciemności pojechali do domu.

Dzięki za wycieczkę, oby ich było więcej. :)


Z Miłoszem i Michałem

Środa, 31 sierpnia 2016
km:12.42km teren:0.00
czas:00:54km/h:13.80
Kategoria 1. 1-30km, WPN, z Michałem, z Miłoszem, ze zdjęciami

Krótka przejażdżka po okolicy z Miłoszem i Michałem. Trasa przez Wypalanki, z krótką przerwą nad jeziorem Chomęcickim, dalej przez las do Rosnówka i dookoła jeziora. Usiedliśmy sobie przy mini plaży w Rosnówku, o której dowiedziałam się kilka dni temu. Próbowałam zrobić zdjęcie, ale Miłosz od razu się odwrócił.

Na plaży w Rosnówku

Później przez Rosnówko jechaliśmy asfaltem i polną drogą prosto do Chomęcic.

Dzięki chłopaki za wspólną przejażdżkę! 
Mam nadzieję, że to była tylko rozgrzewka i jeszcze w tym roku gdzieś razem pojedziemy. :)


Do Michała

Wtorek, 30 sierpnia 2016
km:51.46km teren:0.00
czas:02:47km/h:18.49
Kategoria 3. 50-100km, z Michałem

Stała trasa do Michała, czyli Komorniki, Luboń, na Dębinie przejechałam na Starołękę i dalej jechałam z Michałem, który właśnie wracał z pracy. 
Po obiedzie i kawce pojechałam z Michałem i jego mamą na Miłostowo na cmentarz.
Po powrocie ubraliśmy się cieplej i ruszyliśmy w drogę do mnie, tym razem Michał odprowadził mnie pod sam dom. :)